Mój mąż pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny. Ma rodzoną siostrę (21 lat) i 2 przyrodnie (16 i 18). Matk
2
odpowiedzi
Mój mąż pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny. Ma rodzoną siostrę (21 lat) i 2 przyrodnie (16 i 18). Matka alkoholiczka nie zajmuje się dziećmi wcale. Mój mąż czuje się odpowiedzialny za nie. Starsza z dziewczyn zachorowała na depresję i teraz całe nasze życie kręci się wokół niej. Sama pomagam mężowi w jej leczeniu. Jednak czuję się strasznie zmęczona i przygnębiona, i obawiam się, że nasze życie zawsze będzie im podporządkowane, ponieważ najstarsza wykorzystuje mojego męża na każdym kroku, mimo że ma narzeczonego, z którym mieszka. Mój mąż wiecznie jest proszony o podwożenie. Często mimo, że nie mam na to ochoty odwiedza nas, są w ciągłym kontakcie i zauważyłam, że ona wie więcej niż ja. Gdy poruszam temat mówi, że on musi im pomagać bo nie ma kto i ironicznie przeprasza, że pochodzi z patologii, po czym obraża się. Doszło do tego, że oczekują od nas, że zorganizujemy święta... Mąż jeszcze zanim zostaliśmy małżeństwem pomagał im dużo finansowo, teraz trochę mniej. Jestem młodą dziewczyną i nie mam siły ani ochoty stwarzać komuś domu, wolałabym zająć się naszym życiem w małżeństwie, tym bardziej, że jeszcze nie mamy dziecka. Czuję się przez to pozbawiona chęci do życia, smutna i przygnębiona. Czy to normalne? Czy moje obawy mają podstawy? Czy wymyślam bo jestem rozkapryszona, zazdrosna i nie rozumiem niczego? Do jakiego specjalisty mogłabym się udać aby zmienić swoje podejście?
Dzień dobry,
nie jest Pani rozkapryszona ani egoistyczna. Stanęła Pani w bardzo trudnej sytuacji. Nadodpowiedzialność męża wobec rodzina pochodzenia jest ciężarem także dla Pani. Niestety nie jestem w stanie pomóc odpowiadając na Pani wiadomość. Potrzebuje Pani spotkań z psychoterapeutą, który pomoże Pani odnaleźć się w tej sytuacji, zadbać o siebie. Pani potrzeby są normalne i ważne. Rozumiem, że chciałaby Pani budować własną rodzinę i skupić na tym energię. Nie ma w tym niczego niezwykłego. Rozumiem też, że mąż może mieć poczucie, że rodzeństwo nie poradzi sobie bez jego wsparcia. Z Pani wiadomości wnioskuję jednak, że zagubił siebie w pomocy bliskim, nie umie znaleźć umiaru i daje zbyt wiele, kosztem siebie i Waszego związku. Mąż także potrzebuje terapii. Przypuszczam, że targają nim silne emocje. Zapewne miałby poczucie winy gdyby nie pomagał. Osoba wychowana w rodzinie dysfunkcyjnej może przyjąć postawę ratownika. Trochę tak, jak strażak wynoszący ludzi z pożaru. Problem polega na tym, że ten pożar nigdy się nie kończy, osoby ratowane po dłuższym czasie przestają starać się samodzielnie zadbać o swój los a strażakowi w końcu brakuje sił i cierpi jego własna rodzina bo jak budować więź kiedy ciągle trzeba stać na posterunku i nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Życie w kryzysie uzależnia i działa trochę jak samospełniająca się przepowiednia.
Polecam psychoterapię indywidualną dla Pani i męża lub terapię par.
Życzę powodzenia!
Emilia Szymanowicz
nie jest Pani rozkapryszona ani egoistyczna. Stanęła Pani w bardzo trudnej sytuacji. Nadodpowiedzialność męża wobec rodzina pochodzenia jest ciężarem także dla Pani. Niestety nie jestem w stanie pomóc odpowiadając na Pani wiadomość. Potrzebuje Pani spotkań z psychoterapeutą, który pomoże Pani odnaleźć się w tej sytuacji, zadbać o siebie. Pani potrzeby są normalne i ważne. Rozumiem, że chciałaby Pani budować własną rodzinę i skupić na tym energię. Nie ma w tym niczego niezwykłego. Rozumiem też, że mąż może mieć poczucie, że rodzeństwo nie poradzi sobie bez jego wsparcia. Z Pani wiadomości wnioskuję jednak, że zagubił siebie w pomocy bliskim, nie umie znaleźć umiaru i daje zbyt wiele, kosztem siebie i Waszego związku. Mąż także potrzebuje terapii. Przypuszczam, że targają nim silne emocje. Zapewne miałby poczucie winy gdyby nie pomagał. Osoba wychowana w rodzinie dysfunkcyjnej może przyjąć postawę ratownika. Trochę tak, jak strażak wynoszący ludzi z pożaru. Problem polega na tym, że ten pożar nigdy się nie kończy, osoby ratowane po dłuższym czasie przestają starać się samodzielnie zadbać o swój los a strażakowi w końcu brakuje sił i cierpi jego własna rodzina bo jak budować więź kiedy ciągle trzeba stać na posterunku i nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Życie w kryzysie uzależnia i działa trochę jak samospełniająca się przepowiednia.
Polecam psychoterapię indywidualną dla Pani i męża lub terapię par.
Życzę powodzenia!
Emilia Szymanowicz
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry, Pani odczucia są całkowicie zrozumiałe i naturalne. Życie z osobą pochodzącą z dysfunkcyjnej rodziny, zwłaszcza gdy poczucie odpowiedzialności za rodzeństwo i trudne relacje rodzinne zaczynają dominować nad związkiem, może być bardzo obciążające. Terapia DDA/DDD (Dorosłe Dzieci Alkoholików/Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych) będzie odpowiednim wsparciem, zarówno dla Pani, jak i dla męża. Pomoże Pani zrozumieć, jak funkcjonowanie w cieniu problemów rodzinnych wpływa na Pani emocje, relacje i samopoczucie, a także nauczy, jak stawiać zdrowe granice bez poczucia winy. W ESC Ośrodek Leczenia Uzależnień w Warszawie przy ul. Boguckiego 6/3 oferujemy terapię DDA/DDD, która pozwala przepracować schematy wyniesione z domu rodzinnego, odzyskać własną przestrzeń emocjonalną i zbudować satysfakcjonującą relację w małżeństwie. Zapraszam do kontaktu – nasi specjaliści pomogą Pani znaleźć drogę do równowagi i spokoju. Radosław Helwich, Terapeuta Uzależnień, ESC Ośrodek Leczenia Uzależnień, Warszawa, ul. Boguckiego 6/3.
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.