Dzień dobry, przepraszam z góry trochę długie "pytanie" ale dosyć skomplikowana jest ta sprawa, jest
3
odpowiedzi
Dzień dobry, przepraszam z góry trochę długie "pytanie" ale dosyć skomplikowana jest ta sprawa, jestem w związku na odległość od 10 miesięcy, nie planowałam nigdy takiej relacji ale poznaliśmy się i po prostu bardzo mocno się zaangażowałam. Na początku przez miesiąc nie miałam świadomości i wiedzy na temat ciężkiej choroby jego matki (Aizhalmer) oraz tego jak on funkcjonuje na codzien, okazało się że praktycznie całe jego życie kręci się wokół jego rodziny - chorej matki którą musi się opiekować na zmianę z jego siostrą, ale na tym się nie kończy bo zawodowo jest związany z bardzo zaborczym ojcem i również z nim spędza dużo czasu. Gdy przyjeżdżam do niego to on potrafi dzwonić o każdej porze dnia i np wymyślić sobie że czegoś potrzebuje a partner jest na jazdę jego zawołanie... Ponadto ojciec nie jest do mnie nastawiony pozytywnie, czuję że go nastawia przeciwko mnie, tak samo jak jego siostra która uznała że skoro interesuję się astrologią i tarotem to powinnam iść do egzorcysty i że sprowadzę kłopoty... Partner jest strasznie zniewolony, praktycznie tamta rodzina jest całym epicentrum jego świata (mimo że ma 43 lata i myślę że dawno powinien się usamodzielnić)..
Tu nie ma żadnych granic, ja czuję się strasznie źle, czuję że muszę rywalizować z jego rodziną o niego.. wiem jak to brzmi, czuję się że moje potrzeby nie są zaspokajane, że jestem gdzieś na drugim planie ... Że nie mam mężczyzny dla siebie z którym mogę budować przyszłość oraz wspólnie zamieszkać, on nic nie proponuje byśmy razem dzielili codzienność - nawet nie proponował mi bym to ja się nie przeniosła do jego miasta - widocznie lubi taki związek gdzie kilka tygodni jest sam... By być z nim kilka tygodni pojechalam do wspólnej pracy za granicę, tam gdzie on chciał, i ciągle czuję ze ja się do niego dostosowuje.
Ja już jestem na skraju wytrzymałości, nie chce okruchów takich , chciałabym bym być najważniejsza w relacji.. a czuję że w jego życiu nie ma przestrzeni na to... Czy powinnam już to odpuścić i przestać się szarpać?..
Proszę o poradę pozdrawiam.
Tu nie ma żadnych granic, ja czuję się strasznie źle, czuję że muszę rywalizować z jego rodziną o niego.. wiem jak to brzmi, czuję się że moje potrzeby nie są zaspokajane, że jestem gdzieś na drugim planie ... Że nie mam mężczyzny dla siebie z którym mogę budować przyszłość oraz wspólnie zamieszkać, on nic nie proponuje byśmy razem dzielili codzienność - nawet nie proponował mi bym to ja się nie przeniosła do jego miasta - widocznie lubi taki związek gdzie kilka tygodni jest sam... By być z nim kilka tygodni pojechalam do wspólnej pracy za granicę, tam gdzie on chciał, i ciągle czuję ze ja się do niego dostosowuje.
Ja już jestem na skraju wytrzymałości, nie chce okruchów takich , chciałabym bym być najważniejsza w relacji.. a czuję że w jego życiu nie ma przestrzeni na to... Czy powinnam już to odpuścić i przestać się szarpać?..
Proszę o poradę pozdrawiam.
Jest takie przysłowie w różnych odmianach: jeśli coś wygląda jak jabłko, pachnie jak jabłko i smakuje jak jabłko to zapewne jest jabłko. Partner w tym wieku który nie wyindywiduował z rodziny pochodzenia czyli nie stał się samodzielnym dorosłym człowiekiem który nie jest nadal w roli synka w rodzinie, i nie pracuje intensywnie w terapii z dużym prawdopodobieństwem zostanie już w takiej pozycji. Nie zaproponował przeprowadzki bo w jego życiu nie ma miejsca na inna relację niż nastoletnia dochodzona adekwatnie z jego rolą życiową. Ciekawe czemu Pani trwa w takiej relacji? Pisze Pani że czuje że zawsze będzie musiała walczyć o jego uwagę czy o to żeby być ważną. Czemu nie ufa Pani sobie? Warto byłoby się tej sytuacji przyjrzeć z bliska żeby nie powtarzała Pani takiego wzorca w następnych relacjach. Może ma Pani taki wzorzec że żeby być kochaną, zauważoną musi Pani walczyć? Może odgrywa Pani jakąś starą pętle? Takie wzorce można zmienić i dokonywać decyzji zgodnie ze stanem faktycznym a nie fantazją o potencjale. Pozdrawiam serdecznie.
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Dzień dobry,
nie dam gotowej odpowiedzi, ponieważ Tylko Pani wie, czego potrzebuje i czego chce.
Może Pani sobie zadać pytanie, czy chcę żeby tak wyglądała moja przyszłość? Albo, czy jest jakakolwiek szansa, że nasz sytuacja się zmieni? To niewielka pomoc, ale może zadanie sobie tych pytań i poszukanie odpowie w sobie, coś rozjaśni.
Pozdrawiam serdecznie
Mariola Mieszała
nie dam gotowej odpowiedzi, ponieważ Tylko Pani wie, czego potrzebuje i czego chce.
Może Pani sobie zadać pytanie, czy chcę żeby tak wyglądała moja przyszłość? Albo, czy jest jakakolwiek szansa, że nasz sytuacja się zmieni? To niewielka pomoc, ale może zadanie sobie tych pytań i poszukanie odpowie w sobie, coś rozjaśni.
Pozdrawiam serdecznie
Mariola Mieszała
Dzień dobry, opisuje Pani bardzo trudną sytuacje w której się Pani znajduje, niestety nikt za Panią nie podejmie decyzji. To co widoczne jest ,że Pani potrzeby nie są uwzględniane i aby cokolwiek otrzymać musi się Pani naginać. Proszę sobie zadać pytanie czy dalej chce Pani pomijać swoje potrzeby w tej relacji? Myślę ,też o tym żeby Pani omówiła to co się dziej z psychoterapeutą ,gdyż z jakiegoś powodu tkwi Pani w relacji niewygodnej dla siebie.
Powodzenia i pozdrawiam
Magda Gierula
Powodzenia i pozdrawiam
Magda Gierula
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.