lek. Jakub Kasprzak

Jestem bardzo nie zadowolona z wizyty u tego lekarza. Pytania nieistotne i nietaktowne

Po zbadaniu stanu macicy i zobaczeniu dużego mięśniaka i polipa reakcja lekarza była taka :” Hahah, ma Pani pecha”. Oczywiście od razu zalecenie usunięcia macicy. Do tego gdy juz byli gotowe wyniki wymazu dyagnoza brzmiała:” Ma Pani tak zniszczona florę że infekcji i tak będą nawracać”. Minął trochę ponad rok od tamtej wizyty nadal mam macice, mięśniak się zmniejszył o 70% a flora jest całkowicie zdrowa. Co prawda dzięki innemu lekarzowi.

Poszłam na wizytę, za którą zapłaciłam 340 zł w tym cytologia płynna.
Po otrzymaniu wyników, w celu ich interpretacji konieczna jest kolejna płatna konsultacja. Mając taką informację przed badaniem nie skorzystałabym z takich usług. Do tej pory nie spotkałam się z takimi praktykami, poczułam, że muszę dwa razy zapłacić za to samo, bo za wizytę przecież już zapłaciłam, podczas której lekarz nie stwierdził żadnych nieprawidłowości.
Sama wizyta w miłej atmosferze, mimo sporego opóźnienia.

- Pierwsza wizyta koszt 800 zł (zlecone badania hormonalne w środku cyklu. Trzech innych ginekologów oraz endokrynolog potwierdzili, że w tym terminie są niemiarodajne i powinny być wykonane na początku cyklu)
- Druga wizyta na następny dzień 120 zł za spojrzenie w wyniki i stwierdzenie na podstawie ich oraz usg, że to raczej PCOS (trzech innych ginekologów potwierdziło, że na pewno nie choruję na PCOS, ponieważ obraz usg jest poprawny). Insulina oceniona na dobrą, wykonanie krzywej cukrowej uznane za niepotrzebne - badania w szpitalu zlecone przez innego ginekologa wykazały silną insulinooporność oraz hipoglikemię.
- Trzecia wizyta 250 zł - PCOS jednak poddany w wątpliwość, zlecone powtórzenie badań (mimo iż przyszłam z wynikami badań zrobionymi trzykrotnie).
1170 zł nie licząc badań poza placówką i brak diagnozy.
Zmieniłam lekarza, zostałam skierowana do szpitala.
Diagnoza: insulinooporność, hipoglikemia, hiperprolaktynemia, hiperandrogenizm, trądzik i nadwaga. NIE POLECAM

Bardzo mało empatyczne podejście, problem przy wypisaniu dłuższej recepty oraz próba naciągania na badania tylko i wyłącznie w gabinecie na Mylnej, brak jasno opisanej recepty, otrzymałam tylko kod. Nigdy więcej nie skorzystam - nie bez powodu, Pan Doktor miał najszybciej wolny termin.

Chodzę do pana doktora od kilku lat i na początku byłam zadowolona, ale praktycznie za każdym razem wizyta jest opóźniona. Ostatnie 3 wizyty (przez minione 1,5 roku) za każdym razem czekam godzinę. Jest to brak szacunku dla mojego czasu. Ponadto dziś podczas wizyty która trwała jakieś 15 minut doktor był rozkojarzony, 3 razy pytał mnie o to samo, rzucał bardzo szybko skomplikowanymi terminami medycznymi i generalnie odniosłam wrażenie ze chce „mieć mnie z głowy” jak najszybciej. A po tym wszystkim cena za wizytę poszła w górę o 50zl. Myślę, ze to moja ostatnia wizyta u tego specjalisty, jeśli chcesz być traktowana z szacunkiem to odradzam.

Przychodziłam do doktora z nawracającymi infekcjami intymnymi. Zawsze robiony był posiew pochwy co na plus, jednak błędna diagnoza o moim rzekomym PCOS przysporzyła mi wiele stresu. Lekarz zalecił dwa razy badania hormonów w złych terminach co kosztowało mnie dodatkowo 150 zł, a wyniki tak naprawdę o niczym nie świadczyły. Koszty wizyt moim zdaniem za drogie, przyszłam z nową infekcja i wynikami ostatniej, na co Doktor spojrzał tylko na wyniki i przepisał antybiotyki, po 2 minutach wyszłam z gabinetu i kolejne 200 zł uciekło mi z portfela, co jest dla mnie naprawdę absurdem (na stronie konsultacja z omowieniem badan 150 zl), wyszłam oburzona i bliska płaczu. Po tej wizycie już nie zamierzam wracać do tego gabinetu. Gdy poszłam do innego ginekologa stwierdził że nie mam torbieli na jajnikach, tym bardziej PCOS. Nie wiem skąd wyniknęło to nieporozumienie, jak dla mnie takie coś nie powinno mieć miejsca. Dodam ze infekcje nie zostaly wyleczone.

Moja pierwsza i ostatnia wizyta. Przyszłam z zdiagnozowanym wcześniej mięśniakiem na macicy, celem konsultacji i wdrożenia leczenia. Lekarz ziewający, ewidentnie zmęczony. Nie interesowało go, że mięśniak nie wpływa negatywnie na moje ogólne funkcjonowanie. Diagnoza brzmiała: "Najwyżej wyrzucimy". Na pytanie, co wyrzucimy, usłyszałam "trzon macicy". Bez dodatkowych wyjaśnień. Dopiero moje pytania wygenerowały zdawkowe wyjaśnienie, jakby chodziło o usunięcie zęba mlecznego. Zero informacji o możliwych komplikacjach po operacji. Kwitując wypowiedzi pana doktora, decyzja należy do mnie, praktycznie bez żadnych wskazówek. Totalny brak empatii i zaangażowania. Nie polecam.

Gabinet dobrze wyposażony. Lekarz miły, punktualny. Koszty jednak zbyt duże plus brak konsultacji wyników w cenie wizyty. Cena za wizytę z badaniami 540 zl.

Czytałam lekarzowi dwa razy opis badania USG TV, na którym było napisane „za macicą zmiana ogniskowa o charakterze DIE jelita grubego”, a lekarz mi mówi, że nie ma nic w opisie o endometriozie. Skrót DIE to; Deep Infiltrating Endometriosis.