Grzegorz Kozłowicz

Nie znam dobrze Pana doktora, ale bardzo mi pomógł za co serdecznie przy okazji dziękuję. Faktycznie dostac się do doktora jest bardzo cięzko, próbowałam się coś dowiedzieć i podziękować, ale kolejki do niego z trudniejszymi przypadkami,mnie od tego odwiodły ;-)
Zawsze kiedy próbowałam go znależć był na oddziale operacyjnym. W dniu w którym ja miałam zabieg,po zabiegach i operacjach było jeszcze - tylko na naszej sali - 7 kobiet, wiec pracuje bardzo cięzko. Na oddziale, którym kieruje jest porządek. Ludziom chce się pracować nawet w nocy. Jego wiedza jest wszechstronna, pomógł mi , w ginekologicznym schorzeniu, którego ginekolodzy w koszalińskim szpitalu, nie rozpoznali .
Mam wielki szacunek do doktora, do jego wiedzy i trudnej pracy, którą wykonuje z oddaniem. Dziekuję i pozdrawiam.

Miałam nieszczęście spotkać Pana Kozłowicza na zarządzanym przez niego Oddziale Chirurgii Ogólnej z Pododdziałami: Chirurgii Naczyniowej i Chirurgii Onkologicznej. Nie życzę nikomu być pacjentem lub rodziną pacjenta tego Oddziału. Bezwzględność w stosunku do pacjentów, lekceważenie, brak szacunku to chleb powszedni. I tylko tablica „Praw Pacjenta” przypomina, że nie jest to prywatny folwark ordynatora.

O informację dotyczącą stanu zdrowia chorego trzeba żebrać godzinami pod pokojem lekarskim a jakakolwiek informacja udzielana jest z porażającą łaską . Na porządku dziennym są kłótnie i nieprzyjemne wymiany zdań pomiędzy lekarzami a lekceważonymi rodzinami pacjentów.

Podczas choroby Taty poznałam kilka Oddziałów chirurgii w Polsce m.in. w Bydgoszczy, Szczecinie, Warszawie, na żadnym innym pacjent i jego rodzina nie są traktowani tak lekceważąco, na żadnym innym ego lekarzy nie jest aż tak wygórowane.
Wszystkim polecam, zwłaszcza Bydgoszcz a Oddział Pana Kozłowicza radzę omijać jak największym łukiem….