Anna Studenna

Pani Beato. Jakie to ma znaczenie czy lekarz przyjmuje prywatnie czy na NFZ? Przecież za każdym razem jest to jej praca. Nikt jej nie zmusza do pracy na ośmiu etatach. Niech ta pani wywiesi na drzwiach kartkę "Nie chce mi się" i ja wtedy do jej gabinetu nie wejdę. Miałem nieprzyjemność jednak wejść do jej gabinetu i byłem w ciężkim szoku. Myślenie pani Studennej zatrzymało się w latach osiemdziesiątych. Traktuje pacjentów z góry twierdząc, że tak naprawdę nic im nie jest. Na lekarstwo ma "zmianę pracy, trybu życia" lub coś podobnego. A mówi to w taki sposób, że równie dobrze mogłaby puszczać to z magnetofonu. Takie rzeczy może opowiadać nastolatkom, a nie dorosłym ludziom. Do tego nie potrafi odpowiedzieć na konkretne pytania - odsyłając do lekarza prowadzącego. Na jedno z pytań odpowiedziała: "przecież jestem kolejnym lekarzem do którego pan przychodzi to czego jeszcze pan nie wie". Ja się dziwię, że jeszcze nikt jej nie poszarpał w tym gabinecie bo jak po tej wizycie popytałem o tą panią to nie usłyszałem ani jednej dobrej opinii. Myślę, że ona takim zachowaniem maskuje swoją niekompetencję. Wizyta trwa trzy minuty (z czego dwie minuty to wypisanie dokumentów bez patrzenia na pacjenta) i wypad, nie zadawaj pytań, nie zgłaszaj uwag. Bardzo nieprzyjemny człowiek z pani Studennej. Byłem u wielu lekarzy przed nią, byli wśród nich tacy co się zwyczajnie nie znali na swojej pracy ale żaden nie potraktował mnie z góry jak ta pani. Myślę, że to już nie te czasy - ona przecież nie robi nikomu łaski. Delikatnie mówiąc - nie polecam korzystania z jej usług!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Byłam kilka razy u Pani doktor. Prawda, miewała różne humory, ale nigdy nie była opryskliwa. Wszystkie moje wizyty były refundowane z NFZ, więc cóż się dziwić jej złemu nastrojowi skoro na korytarzu w kolejce oczekiwało trzydziestu schorowanych i wściekłych pacjentów, którzy w końcu po długim czasie doczekali się wizyty i co z tego wynikało sami byli kiepsko nastawieni ogólnie do życia, bo nigdzie niczego nie można było załatwić w normalnym trybie. Nawiązując do opinii Izy: u dr Kacera była na pewno prywatnie, bo tylko prywatnie przyjmuje w Legnicy, więc jakie ma być jego nastawienie do pacjenta skoro dostaje za każda wizytę gotówę do ręki (znam osobiście tego lekarza- naprawdę "lekarz do rany przyłóż") i choć jest wspaniałym człowiekiem przyrównywać i oceniać powinno się po skorzystaniu z prywatnych porad u Pani Anny Studennej. Mnie osobiście jej rehabilitacja na jakiś czas pomagała.

BYŁAM U PANI DOKTOR 2X NA KOSZT NFZ. PRZY PIERWSZYM SPOTKANIU, POMYŚLAŁAM-MIAŁA "ZŁY DZIEŃ". ALE SIĘ ROZCZAROWAŁAM.MYLNE STWIERDZENIE"SPECJALISTA". MA SWOJĄ TOERIĘ, NA TEMAT WSZYTKICH CHORÓB-DOLEGLIWOŚCI NEUROLOGICZNYCH JAK I WSZYSTKICH LUDZI"LESER"!TRAKTUJE LUDZI ZAZNACZMY "CHORYCH" JAK WYUDZACZY ZWOLNIEŃ I OSZUSTÓW.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Bylam u dr Studennej,bo musialam,gdyz inaczej nie dostalabym zabiegow na NFZ.Dr.Kacer jako moj ortopeda w dokumentacji medycznej zapisal mi zabiegi TENS i laser.Dr.Studenna zadnego z tych nie wypisala,ale za to dala inne,m.in.taki ktorego nie wolno mi wykonywac !! Byla niemila i w ogole mnie nie sluchala.Ot,pacjent ma guzik do gadania....Kompletnie nie polecam !!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz