Adrian Wiktor Kucharczyk

Podczas wizyty pogotowia lekarz cierpliwie wysłuchał, przejrzał dokumentację, wnikliwie zaznajomił się z chorobą pacjenta. Lekarz pełen empatii. Potrafił pochylić się nad pacjentem i doradzić, przekazać trafną wiedzę.
Dzięki jego poradom i trafnej diagnozie wiedzieliśmy co mamy dalej robić. Dzięki jego zaleceniom mama wyzdrowiała i już nie cierpi. Dziękuję.

Lekarz w czasie rutynowych badań w szpitalu (kolonoskopia, gastroskopia, USG jamy brzusznej), zdiagnozował u mojej mamy przerzuty na wątrobie. Wymyślił, że to rak głowy trzustki, naopowiadał mamie, jak bardo cierpią ludzie z takim nowotworem, jak małe są szanse. Odesłał pacjentkę do domu z zaleceniem, żeby poszukała sobie dobrego onkologa od układu pokarmowego. Nikogo nie polecił, nie skierował do żadnej poradni. Zalecił za to, żeby pogłębić badania trzustki w Prudniku, bo tam fachowcy ocenią jak rozległy to guz. Po 2 miesiącach czekania na termin i wynikach okazało się, że nie ma guza pierwotnego na trzustce, ale po sugestii, że to ma związek z układem pokarmowym, konsultowaliśmy się ze specjalistą w tej dziedzinie - straciliśmy czas, bo kolejny lekarz skupił się na tym, czego nigdy nie było, a nie szukał przyczyny choroby mamy.
Moją mamę dręczył guz jajnika, ale tego p. Kucharski w czasie rutynowych badań nie zauważył. Gdy trafiliśmy już do właściwego miejsca - Centrum Onkologii w Gliwicach, dla mamy było już za późno.
Od badań w szpitalu do śmierci mamy minęło niespełna 9 miesięcy.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz