prof. dr hab. n. med. Stanisław Chodynicki

Nie polecam Pana Profesora, zgłosiłem się na wizytę z powiększonymi węzłami chłonnymi oraz chorymi zatokami. Jedyne co szanowny Pan profesor potrafił zdziałać to wypisać receptę. Nie dość, że za wizytę zostały zainkasowane pieniążki to do tego powiedział żeby przyjść na następną wizytę jakby po kuracji z wypisanej recepty nie polepszyło się. Wystarczyło tylko skierowanie na prześwietlenie zatok o którym to nawet nie wspomniał, by oznajmić co tak na prawdę się dzieje.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Prof. Chodynicki wyleczył u mnie nawracające krwotoki z nosa, które męczyły mnie od dzieciństwa. Byłam u różnych laryngologów i słyszałam, że "nic się nie da zrobić, trzeba się przyzwyczaić i z tym żyć". Łatwo im mówić. Kompletnie załamana trafiłam na profesora, który dał mi nadzieję i mnie wyleczył. Poza tym bardzo ciepły i życzliwy człowiek, który podchodzi z sercem do pacjenta. Zawsze wysłucha i wytłumaczy. Polecam wszystkim.

To jest nie tylko wspaniały specjalista ale też niezwykły człowiek przez duże C.Operował mnie jako dziecko.Potem jeździłam do niego na kontrole.Moja mama miała w międzyczasie wypadek.Bardzo się tym przejął,Ponieważ wyprowadziliśmy się z rodzicami na drugi koniec Polski,kontakt z P.Doktorem się urwał.Po 20 latach choroba powróciła.Pojechałam do Kliniki w Białymstoku.Tam też ponownie byłam operowana.I co najważniejsze w tym wszystkim...P.Doktor mnie poznał.Po tylu latach.Pacjęci czekali na jego obchód jak na słoneczną pogodę.Cudowny człowiek .

Witam szanownych państwa pragnę podzielić się z wami wszystkimi tutaj drodzy państwo na temat Szp. profesora UWAŻAM że jest on fantastycznym specjalistą w swoim zawodzie poniewarz wyleczył mnie wadę wrodzoną wiecznego krwotoku z nosa.Bardzo proszę jeżeli ktoś z państwa miał podobny problem latyngologiczny niech napisze swoją opinię.

Fantastyczny człowiek - mój Mentor, to dzięki Niemu zostałem adeptem sztuki lekarskiej. To On pokazał mi czym jest prawdziwa medycyna - czyli sztuką pomocy innym, powołaniem... To On potrafił spotkać mnie w drzwiach przychodni, ubrany w kurtkę, mimo to zawrócił się, przebrał w fartuch, otworzył gabinet i mnie przyjął.. No i ta słynna karteczka na jego drzwiach w szpitalu - "Proszę o nieprzynoszenie żadnych podarunków, itd..." Poprostu wzór do naśladowania, chciałbym jako przyszły lekarz, mieć choć odrobinę z tego co miał Pan Profesor...

Dzieńdobry mam na imię Kasia i bardzo dużo lat wstecz około 25 byłam pacjętką profesora który przywrócił mnie słuch w uchu - jest wspaniałym lekarzem i znakomitym specjalistą.Zawsze polecam pana profesora kto cierpi.

Ponad 20 lat temu operował moje lewe ucho na ostoporozę. Prawie nic nie słyszałam. Po operacji słyszę doskonale. Poza tym, był wtedy wspaniałym człowiekiem pełnym poswięcenia dla pacjenta i absolutnie nie brał żadnych łapówek (z tego był sławny) oprócz podziękowania i co najwyżej bukiecikiem kwiatków. Czyzby tak się zmienił? Ja zapamiętałam go jako wspaniałego człowieka, który nawet przemiłym spojrzeniem uzdrawiał.