lek. Tomasz Grzybowski

Nie polecam. Leczyłam się u Pana Doktora przez kilka miesięcy.
Po ostatniej konsultacji (telefonicznej) lekarz mnie olał - nie umówił kolejnej wizyty, nie wystawił recepty na leki. Kilka razy przypominałam o umowieniu kolejnej wizyty przez sms niestety doktor nie odpowiada na wiadomości.
Wystarczyło napisać, że Pan doktor nie chce mnie już leczyć - bardzo to słabe z Pana strony Panie doktorze.

Zapłaciłam 400 zł za to, żeby na koniec wizyty usłyszeć, że doktor nie jest w stanie mi pomóc. Ot doświadczenie!

Nie wiem skąd tyle pozytywnych opinii. Odesłał mnie do starego lekarza i chciał przepisać te same leki. Co to za specjalista, jak nie chce się podjąć leczenia.

Pomimo wysłanych wcześniej dokumentów o które prosił lekarz nie uzyskałam żadnej konkretnej porady koszt wizyty bardzo duży a właściwie wyszłam z niczym...

Lekarz okazał brak większego zainteresowania, opowiadając mu o swoim problemie czułam się bardzo nieswojo ponieważ on był mało empatyczy, a sposób zadawania pytań oschły. Będąc u dr. Grzybowskiego dopiero zaczęłam zmagać się z chorobą psychiczną i nigdy nie myślałam że po spotkaniu z lekarzem psychiatra można czuć się jeszcze gorzej niż przed. Już po 15 minutach chciałam wyjść. Udało mi się znaleźć innego specjalistę który wyciągnął mnie z dołka, bo niestety Pan Tomasz na pierwszej i jednocześnie ostatniej wizycie pozbawił mnie resztek chęci do czegokolwiek...
Bardzo rzadko piszę negatywne opinie aby nie robić komuś problemu ale ta wizyta to na prawdę przykre wspomnienie i mam nadzieję że komuś moja opinia pomoże w momencie kiedy trzeba będzie wybrać lekarza.

Dawno się nie rozczarowałem będąc na wizycie u lekarza,tym bardziej u specjalisty z dziedziny psychiatrii. Pan Grzybowski nie umie znaleźć wspólnego języka z pacjentem. Na pierwszych wizytach nie było zle, Pan doktor wyjaśniał i poniekąd słuchał się co się do niego mówiło. Prawdziwy problem wyszedł przy ostatniej wizycie. Napisałem do Pana Grzybowskiego o moim problemie i spytałem kiedy mogę przyjechać,dostałem odpowiedz czy mogę być dzisiaj o 12,odpisałem ze jak najbardziej i przyjechałem. Doktor od samego początku zauważyłem ze nie był pozytywnie do mnie nastawiony i nie czułem tego czegoś,będą w gabinecie u Pana doktora. Przez bitą godzinę próbowaliśmy rozmawiać,dlaczego próbowaliśmy? Dlatego że co nie zacząłem cokolwiek mówić od razu byłem poprawiany i nie miałem możliwości dokończenia zdania. Doktor był opryskliwy, humorzasty i niesympatyczny. Nie czułem się komfortowo. Na koniec usłyszałem pretensje ze musieliśmy przedłużyć moja wizytę o 20 minut,mimo że wizytę wcześniej sam czekałem pod drzwiami Pana doktora prawie pół godziny. Co najlepsze, gdy doszło do momentu rozliczenia się z Panem doktorem,usłyszałem kwotę 200zł,gdzie w cenniku są inne kwoty podane,jak również na wcześniejszych wizytach płaciłem dużo mniej. Jak się zapytałem dlaczego tyle płace,usłyszałem ze nagły przypadek to więcej trzeba zapłacić,mimo ze Nie napisałem nigdzie, że wizyta musi być dzisiaj,jutro czy jeszcze później,Pan doktor sam zasugerował wizytę w tym samym dniu. Wiem ze już więcej do Pana doktora na pewno nie pójdę,a liczyłem ze jadąc 90km w jedna stronę do tego specjalisty się opłaci,ale jak widzę byłem w błędzie. Nie polecam Pana doktora.

Trzeba go ciągnąć za język, żeby cokolwiek się dowiedzieć na temat terapii, którą proponuje. Wyraża się w sposób nieprecyzyjny i gdybym nie ciągnął go za język nie wiedziałbym gdzie się udać na terapię, gdzie dzwonić, czy terapia jest dostępna na NFZ czy jedynie prywatnie.
Na jego polecenie miałem kilka wizyt u psychologa (swoją drogą to jedyny plus wizyt u niego, bo pani psycholog, którą polecił była bardzo miła i cierpliwa i nie irytowało jej to, że często się zacinam podczas mówienia, a nawet swoimi słowami podbudowywała mnie żebym nie bał się mówić), po których dostałem kartkę z opinią, z którą miałem udać się z powrotem do niego, ale jemu ta opinia nie wystarczała i dopytywał co pani psycholog mówiła o proponowanej przez nią terapii - super, bo między otrzymaniem opinii od pani psycholog, a wizytą u niego minęły 2 tygodnie i nikt mi nie powiedział, że mam zapamiętywać co pani psycholog mi mówi, pan Grzybowski dostał kartkę z moją opinią - to powinno mu wystarczyć, a nie, że ja, pacjent, mam być jeszcze posłańcem słowa mówionego, pan Grzybowski był zirytowany faktem, że nie potrafiłem powtórzyć słowo w słowo co powiedziała mi pani psycholog.
Przepisuje leki, ale nie mówi w jakich porach dnia je brać, czy brać je na czczo czy po jedzeniu, nie powiedział także jakie mają skutki uboczne oraz co bardzo dla mnie ważne czy są kardiotoksyczne, powiedział jedynie, że mam brać jedną dziennie i jak działają, resztę muszę przeczytać sobie z ulotki.
Jest także opryskliwy i wyraża się kpiącym tonem. Pod koniec wizyty powiedział do mnie: "zapisać pana na kolejną wizytę czy zapisze się pan przez internet?", ja nie dosłyszałem i powiedziałem "proszę?", a on na to teatralnym tonem powtórzył zdanie, ale koniecznie podkreślając każdą głoskę, a najbardziej wszystkie "ą" i "ę" - i to wcale nie było wyraźniejsze powtórzenie tylko teatralne wzniosłe i kpiące. To była dopiero druga wizyta, a już dał mi do zrozumienia, że nie warto ciągnąć wizyt u niego. Zdecydowanie odradzam.

Pan doktor od początku po zadanym pytaniu przerywal mi w połowie zdania i zmieniał temat. To bardzo wybijalo mnie z poczucia "bezpieczeństwa i zaufania", które powinno być priorytetem podczas takiej wizyty. Tak jakby w ogóle mnie nie słuchał. Zadawał nieprecyzyjne pytania, a gdy staralam się odpowiedzieć, mówił że nie o to pytał, więc gdy poprosiłam o sprecyzowanie, ten jeszcze bardziej naciskal na to samo pytanie zirytowanyn tonem "że nie o to pytał". W pewnym momencie doprowadzil mnie do płaczu, gdyż przyparta do muru nie wiedziałam co mam powiedzieć, bo pytanie ciągle było niejasne. Dopiero wtedy lekarz zadał sprecyzowane pytanie, które wcześniej kompletnie nic nie mówiło. Wizyty jako jedyny psychiatra umawial co 2 tyg, gdy zapytałam czy możemy rzadziej, np raz w miesiącu jak u innych lekarzy, gdyż jest to dla mnie duże obciążenie finansowe, powiedział bardzo opryskliwie, że skoro siedzę na L4 i za darmo dostaje pieniądze to nie powinnam go obarczac poczuciem winy. Gdy powiedziałam, że jako psychiatra nie powinien mnie przypierac do muru i sprawiać że czuję się przez niego osaczona, tylko dać poczucie bezpieczeństwa odparl, że nie umówiliśmy się na psychoterapię. To już przelalo czare goryczy i powiedziałam, że dziękuję za jego usługi w takim razie. Ocena ma dodatkową gwiazdke tylko za leki, które mi pomogły. Ale tego pana więcej spotkać nie zamierzam.

Poszedłem do doktora Grzybowskiego, bo inny był dla mnie za drogi. Wiadomo - ordynator sie ceni. Chciałem odpocząć, bo teraz w zimie nie ma parcy na dachu. Przeciesz płace składki cały rok i w zimie mogę trochę pochorować. Powiedział ze on sie nie bawi w takie rzeczy? Może mi wystawić zwolnienie jak będę chory. Ja nie chciałem być wariatem tylko troche odpocząć. Mój szef sie zgodził bo dla niego też to byłoby wygodne. Przeciesz lekarze powinni pomagać ludziom. A tak musiałem iść jeszcze raz do kogoś innego i zabulić więcej.

Co to za lekarz, co nie może przepisać leków, które chcę. Doktor rodzinna nie chciała mi już przepisać i wysłała do specjalisty. On mi nie przepisał i powiedizał, że on nigy takich nieprzepisuje. Mówił że nie nadają się do tak długiegho leczenia. Od 9 lat stosuję Afobam i jakoś żyję. Bez niego bym chyba umarła. Jak idę prywatnie to powinien się ze mną liczyć. Chciał mi przepisać co innego, a ja wierze w swoj Afobam. Więcej do niego nie pojdę. Kiedyś był w Żarach dr Broncel ale on już chyba wyjechał. Bardzo szkoda. Taki doświdczony.