lek. Roman Pułyk

Neurolog więcej

Kraków 1 adres

Nr PWZ: 2241206

Nie rezygnuj ze zdrowia

Wybierz konsultacje online, aby rozpocząć lub kontynuować leczenie bez wychodzenia z domu. Jeśli potrzebujesz, możesz również umówić wizytę w gabinecie.

Pokaż specjalistów Jak to działa?

Adres

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)


Brak informacji o usługach i ich cenach

Czy brakuje Ci jakichś informacji w profilu tego specjalisty?

Pokaż innych neurologów w pobliżu

Cennik

Brak informacji o usługach i cenach

Ten lekarz nie dodał jeszcze informacji o usługach i cenach.

Moje doświadczenie

2 opinie pacjentów

Ogólna ocena

Trzymamy rękę na pulsie 100% zweryfikowanych opinii. Sprawdź jak działamy
A

Anna

Profil zweryfikowany
Lokalizacja: W innym miejscu konsultacja neurologiczna

Pan doktor konsultował kilka dni temu mojego ojca w pewnym szpitalu. Zaskoczyło mnie bardzo miłe i kulturalne podejście do mnie jako (osoby z rodziny pacjenta). Rozmowa bardzo konkretna i kulturalna o na prawdę ciężkim stanie zdrowia mojego ojca. Bardzo dziękuję.

Twoje konto zostało usunięte

Profil zweryfikowany

Mieszkam w Krakowie, od pewnego czasu "leczę", a właściwie diagnozuje się neurologicznie. Byłem także konsultowany i diagnozowany także neurochirurgicznie na Warszawskim UM i po wypisie z WUM otrzymałem skierowanie do poradni neurologicznej na dalszą diagnostykę neurologiczną, gdyż stwierdzono, że muszę być pod stałą opieką neurologa, a ponieważ mieszkam w Krakowie, więc najlepiej w Krakowie - zrozumiałe i chyba błędnie się na to zgodziłem, bo pewnie lepiej bym na tym wyszedł jak bym sobie raz na jakiś czas pojeździł do Warszawy. Zmierzając do meritum, wybrałem jak mi się wydaje najlepszą poradnię neurologiczną przy Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. I tam skierowano mnie do w/w lek. med. W związku z tym, iż miałem skierowanie na CITO, musiałem najpierw sam iść pod gabinet i pytać lekarza czy mnie przyjmie i kiedy (?!). Po wejściu do gabinetu i wysłuchaniu oraz zapoznaniu się z dokumentacją medyczną, usłyszałem, że to nie jest wcale tak pilne jak koledzy z Warszawskiego UM napisali na skierowaniu po czym usłyszałem ile to trzeba czekać na diagnostykę i ze najlepiej to jak pójdę do lekarza rodzinnego po skierowanie na hospitalizację na oddziale neurologicznym, gdyż w warunkach ambulatoryjnych nie da się wykonać badań. Pytanie dlaczego lekarz neurolog, który ma większe doświadczenie w diagnostyce i leczeniu neurologicznym nie da takiego skierowania na oddział neurologii ?!, tylko odsyła do lekarza rodzinnego ?! Przed wyjściem z gabinetu lekarz stwierdził, że skoro tyle rozmawialiśmy to zarejestruje mnie jednak na wizytę. No więc dla każdego zrozumiałym jest, iż jednak na wizycie oprócz powtórnych i tych samych pytań i twierdzenia, że wg niego nie ma nic niepokojącego, da skierowania na oddział, aby się upewnić. Jak się okazało, nie, chodziło o to, aby zarejestrować tak naprawdę wizytę skoro tyle rozmawialismy, a przy okazji zaprosić studentów i pokazać im przypadek bez objawowy. Na WUM'ie podpisywałem na to zgodę tutaj nikt mnie nawet nie pytał, a nawet nie poinformował, przed wizytą, że tak będzie. Ogólnie mimo, iz mowilem, ze nie mam objawow, musiałem sie przy studentkach rozebrać, chociaż zapewne, można było tą diagnostykę przeprowadzić w odzieży, ale ok. Po czym na moje pytanie czy on nie może dać mi skierowania na oddział, dalej twierdził, iż mam zgłosić się do lekarza rodzinnego. Na końcu języka miałem zapytać, to po co tracił mój czas, mój urlop na tą wizytę i na bezsensowną diagnostykę (w taki podstawowy sposób byłem diagnozowany już przez 5 albo więcej neurologów wcześniej), która nic nie wykazała, bo nie mam objawów, ale pewnie dlatego, że byłem zestresowany samym faktem, że wizyta odbywała się przy obecności studentek. Podsumowując nie pisałbym tej opinii, ale skoro lekarz przed zarejestrowaniem stwierdza, że nic nie może (?!, mimo, iż rejestruje się ze skierowaniem do poradni specjalistycznej ?!), a potem jednak rejestruje wizytę, ja biorę urlop, a on pretensjonalnie powtarza to samo tylko przy obecności studentów ?! To po co była ta wizyta, bo wg mnie tylko po to aby wcześniejsza rozmowa, która nic nie wniosła, ale się odbyła została zarejestrowana (w NFZ) i po to aby pokazać studentom ciekawy przypadek.

Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz

Najczęściej zadawane pytania

Powiązane wyszukiwania