Witam, moja już była jest alkoholiczka jest DDA. Nie pije kilka miesięcy. Mamy córkę 5 lat. Piła

2 odpowiedzi
Witam, moja już była jest alkoholiczka jest DDA. Nie pije kilka miesięcy. Mamy córkę 5 lat.

Piła ogólnie 3 lata. Córka była świadkiem kłótni, krzyków na nią...i potężnego problemu alkoholowego własnej matki. Po alkoholu stawała się od tym potworem, biła mnie wyzywała, wypychała z mieszkania. W tym czasie byłem rodzicem pierwszoplanowym przez co zbudowałem z córką piękna relacje. Oparta na wartościach, prawdzie i pokazaniu siebie jako ojca i bezpieczna przystań. Przychodziła do mnie z problemami, emocjami i otwierała się jak puszka sardynek przede mną.

Była na dwóch odwykach, po pierwszym piła dalej. Na drugim odwyku padały słowa, że razem damy radę, że będziemy naprawiać, że kocha. Po powrocie jednak zrozumiała, że nie kocha i łączy nas tylko dziecko i muszę się wyprowadzić. Szok, no ale wziąłem na klatę. Pogadałem z córką, były jej kolosalne łzy...

Na początku gdy się wyprowadziłem odwiedzałem córkę na godzinie czy dwie by wybadać ją, jej uczucia i emocje, bo znam ją jak własną kieszeń. Jednak zrozumiałem, że nasza relacja na tym cierpi. Zacząłem spędzać tyle czasu ile mogę. Odprowadzam do przedszkola, odbieram, spędzam czas po przedszkolu, wychodzę na dwór, no zachowuje się tak jakbyśmy mieszkali dalej razem.

Zaczął się ból i tęsknota młodej... "Tato kiedy wrócisz" "chce mieszkać z tatą" "chcę być z mamą i tatą" "chcę by tata wrócił" młodą potrafi się zapytać mamy dlaczego tata się musiał wyprowadzić... I dostaje odpowiedź, że mama nie kocha taty... Młoda płacze i cierpi, a po jej mamie mam wrażenie że to spływa... Córa gdy ja usypiam to mówi, że mam się iść położyć do mamy i powiedzieć że przypadkiem zasnąłem... No chce nas razem i to logiczne z perspektywy dziecka, bo dla niej świat to na chwilę obecną mama i tata...

Postanowiłem z nią pogadać, że może warto schować wszystko w kieszeń. Odbudować naszą relację by sobie pokazać, że uzależnienie nie musi niszczyć, by dać piękny przykład dla córki... By zrobić to jak to się mówi dla dobra dziecka. Młodą przejawia typowe problemy dla dziecka "po rozwodzie". Odbijam się od terapeutycznych tekstów w stylu "przy tobie nie jestem przy sobie" i wiele więcej. Sam chodzę na terapię dla wspouzaleznionych i doskonale wiem, że to język który wyniosła z odwyku i grupy wsparcia- jej terapeutka jest również alkoholiczka... Którą mam wrażenie "wmawia" jej swój schemat życia. Twierdzi, że mnie nie kocha jednak na odwyku i po mówiła, że kocha (w kilka dni po odeyku zrozumiała, że nie kocha) używa wszelkich mechanizmów obronnych - takie mam wrażenie... Ja nie mogę już znieść bólu córki, która na spacerze potrafi płakać, bo chciałaby by mama też była z nami i bym z nią rozmawiał jak kiedyś... Na jakiś imprezach jest konkurs "rodzinny" to młoda płacze, bo ona chce wziąć udzial, ale mama i tata nie mieszkają razem... Tłumacze bezpiecznymi słowami, że czasem dorośli się kłócą tak że nie mogą być koło siebie, ale dostaje typowe dziecięce "to się trzeba pogodzić i mieszkać razem" córa płacze, że chciałaby poranki jak kiedyś, wieczory z mamą i tatą... Ja już naprawdę nie wiem co robić z jej bólem i tęsknota... Młodą naprawdę dużo przeżyła przez jej alkoholizm... Pamięta sporą ilość ze szczegółami... Jak np. obietnice mamy, że przestanie pić, bo chce by mama i tata mieszkali razem- z dziecka zrobiła sobie jakiegoś przyjaciela do rozmów... Młodą to pamięta i pyta mnie dlaczego mama kłamała...

Rozmawiałem parę razy z psychologami dziecięcymi i od jednego dostałem klasyczne "to normalne że tęskni" od drugiego, że jeśli dziecko ma "zapomnieć" o tym co przeszla to trzeba jej pokazać rodziców razem, bo zawsze będzie pamiętać dlaczego jeden się wyprowadził i dlaczego jej rodzina się rozpadla, co może wpłynąć na wiele problemów w jej przyszłości. Jeszcze inny mówi, że w tym wieku dwa domy mogą wpłynąć na problemy z poczuciem bezpieczeństwa ",wyborem" jednego z rodziców, że może się czuć jak mebel... Córka mówi, że nie chce dwóch domów, że się boi... Że chce mamy i taty razem...

Próbuje z jej mama rozmawiać na wszelkie sposoby... Ale nic, mur. Ona nie chce, nie kocha, nie czuje się dobrze, łączy nas tylko dziecko po 10 latach życia razem i mogę tak wymieniać... Moja była mówi, że młoda przy niej nie wspomina o tym że za mną tęskni, nic nie mówi, że młoda chce nas... Nie trafia do niej to, że córka tęskni za mną... Że brakuje jej mnie...

Mam wrażenie że na odwykach, grupach wsparcia ja nagle "wyprali" z uczuć i wartości. Przed odwykami byliśmy zgraną rodzina, a teraz twierdzi że rodzina to tylko moja wartość... A to wartość która przyszła sama, wartość która zbudowałem na rozmowach z nią planach i mogę tak wymieniać

Naprawdę próbuje to wszystko zrozumieć, poukładać, ale no nie mogę przeżyć tego jak młoda to wszystko przeżywa...

Powiedzcie mi, jest sens "walczyć" o to czy cieszyć się, że jestem wolny po istnym terrorze, który sprawiła mi alkoholiczka?
mgr Aleksandra Wincz
Psycholog, Psycholog dziecięcy, Psychoterapeuta
Bytom
Dzień dobry, w Pana wypowiedzi słychać cały ogrom trudnych emocji. Rzeczywiście, w Pana i Córeczki życiu wydarzyło się bardzo wiele. Pisze Pan, że uczęszcza na terapię dla współuzależnionych. Myślę, że wsparcie terapeutyczne- możliwość wyrażenia tej całej plątaniny uczuć, opowiedzenia o codziennych trudnych sytuacjach, zyskania stabilności w postaci regularnych, cotygodniowych wizyt- jest i będzie niezwykle istotne. Zwyczajnie, żeby móc być emocjonalnie blisko córki, nie obciążać jej swoim przeżywaniem i spostrzeganiem spraw związanych z partnerką, rodziną, związkiem, potrzeba móc wyrazić to wszystko w innym miejscu. Poza Panem nie ma na świecie osoby, która może odpowiedzieć na Pana pytanie- czy jest sens walczyć, czy lepiej odejść. To jest dylemat do rozważania dla Pana, może też do omawiania w relacji terapeutycznej. Pozdrawiam serdecznie.

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
mgr Władysław Gazołyszyn
Psycholog, Psycholog dziecięcy, Psychoterapeuta
Kraków
Dzień dobry,

dziękuję Panu za podzielenie się tak osobistą i poruszającą historią. Z Pana słów przebija ogrom miłości ojcowskiej, odpowiedzialności i troski – nie tylko o córkę, ale również o próbę ocalenia rodziny w obliczu trudnych, traumatycznych doświadczeń.

To zupełnie naturalne, że widząc cierpienie dziecka, ma się ochotę "zrobić wszystko", by je ochronić – nawet za cenę własnego bólu, zawiedzionych uczuć czy zatarcia granic. Jednak to właśnie dojrzałość rodzica polega nie tylko na tym, by być obok, ale również na tym, by nie odbudowywać związku wyłącznie z powodu cierpienia dziecka, jeżeli nie istnieją ku temu warunki bezpieczne i prawdziwe.

Dziecko w wieku 5 lat nie jest jeszcze w stanie zrozumieć złożoności relacji dorosłych – jego świat to mama i tata razem. Tęsknota córki, jej ból, potrzeba jedności rodziny – są normalnymi, głębokimi emocjami, które wymagają zaopiekowania, ale nie muszą oznaczać, że powrót do wspólnego życia będzie dla niej faktycznie korzystny. Dzieci nie potrzebują rodziców razem za wszelką cenę – potrzebują dwójki dorosłych, stabilnych emocjonalnie i wspierających opiekunów, nawet jeśli funkcjonują w dwóch domach.

W terapii dzieci w takiej sytuacji często mówimy:

> "Nie da się dziecku przywrócić tego, czego nie ma. Ale można pomóc mu zrozumieć to, co jest – i stworzyć świat, w którym będzie czuło się bezpieczne mimo zmiany."



Pana troska o córkę i próby wspólnego rodzicielstwa są niezwykle cenne. Nawet jeśli nie ma możliwości powrotu do relacji partnerskiej, można budować relację rodzicielską opartą na szacunku, regularności, współpracy i jasnej komunikacji. A jeśli druga strona nie współpracuje – warto korzystać z pomocy mediatora lub terapeuty rodzinnego, by ochronić dziecko przed lojalnościowym rozdarciem.

Warto również, by Pana córka miała wsparcie psychologa dziecięcego, który pomoże jej zrozumieć emocje i zadbać o jej rozwój emocjonalny. Pana obecność, czułość i zaangażowanie są już ogromną siłą ochronną.

Czy warto „walczyć” o związek?
Może warto raczej zainwestować w spokój, stabilność i dalszy rozwój – zarówno córki, jak i Pana. Pana wolność po „terrorze”, jak Pan to określił, może być początkiem nowej jakości życia – bez chaosu, manipulacji i bólu. To również piękny przykład, jaki można dać dziecku: że można z szacunkiem zakończyć relację i nadal być dobrym, obecnym rodzicem.

Z wyrazami szacunku i życzliwości,

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest za krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.