rehabilitacja
1
odpowiedzi
Witam.
w grudniu 2016 roku tata przebył udar mózgu niedokrwienny. Lekarze nie chcą przeprowadzić zabiegu endarterektomii, gdyż mogłoby to zagrażać życiu. Na rehabilitację musimy czekać ponad pół roku. Czy w kwestii rehabilitacji - Pan jako świetny specjalista - mógłby coś doradzić. Nadmienię, iż w związku z oczekiwaniem na operację rehabilitacja wczesna po prostu nam "przepadła" i rehabilitowaliśmy w warunkach domowych.
w grudniu 2016 roku tata przebył udar mózgu niedokrwienny. Lekarze nie chcą przeprowadzić zabiegu endarterektomii, gdyż mogłoby to zagrażać życiu. Na rehabilitację musimy czekać ponad pół roku. Czy w kwestii rehabilitacji - Pan jako świetny specjalista - mógłby coś doradzić. Nadmienię, iż w związku z oczekiwaniem na operację rehabilitacja wczesna po prostu nam "przepadła" i rehabilitowaliśmy w warunkach domowych.
dr n. med., prof. uczelni Andrzej Żytkowski
Lekarz rehabilitacji medycznej, Neurolog, Anestezjolog
Łódź
Szanowni Państwo,
Ja wolę leczyć ludzi zgodnie z ich aktualnymi potrzebami zdrowotnym, a nie jakimiś biurokratycznymi formalnościami, ale rzeczywistość jest taka jaka jest i na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Chyba, że płacimy z prywatnej kieszeni - takie placówki już w Polsce powstały w wielu miejscach i to jest też jakieś rozwiązanie!
Trzymając się realiów ,,kasy chorych" zacznę od spraw formalnych - mimo że świat biurokracji jest mi raczej daleki - rzeczywiście jest taki dziwoląg, stworzony przez NFZ jak ,,wczesna rehabilitacja neurologiczna" - tutaj najważniejsze są terminy, a ich niedotrzymanie skutkuje konsekwencjami finansowymi. Zatem jeżeli pacjent się ,,nie mieści" w limitach czasowych to placówki państwowej ochrony zdrowia nie będą chciały go przyjąć, ponieważ NFZ zwyczajnie im nie zapłaci za hospitalizację. Niemniej jednak, może spróbować zgodnie z zasadami biurokracji wystąpić z pismem do lokalnego NFZ o tzw. ,,przywrócenie terminu"? Można to uzasadniać tym, że czas o którym mówi przepis, upłynął dlatego, że rozważano leczenie operacyjne pacjenta, czyli miał być poddany zabiegowi, który leczy przyczynę choroby, a kwestie rehabilitacji pozostawiono na później. Warto spróbować, ponieważ dyrektorzy NFZ mają dość duże możliwości w tym względzie.
Natomiast wracając do kwestii zasadniczej. Jeżeli przyczyną udaru jest niedrożność jakiejś tętnicy - podejrzewam że chodzi o którąś z szyjnych - to oczywiście konieczna jest decyzja zabiegowców wykonujących takie operacje. Jeżeli pacjenta zdyskwalifikowali, z uwagi na ryzyko śmierci, to należy to traktować bardzo poważnie. Niemniej jednak należy wykorzystać wszystkie możliwości w tym względzie - w internecie można się zorientować, w jakich ośrodkach dokonuje się zabiegi tego typu. Należy szukać ,,WSZĘDZIE", żeby później nie mieć do siebie pretensji, że nie wykorzystaliśmy wszystkich szans.
Natomiast w kwestii rehabilitacji, to jest temat ,,rzeka" ponieważ wszystko zależy od stanu pacjenta i wielu innych okoliczności.... (oczywiście podstawą jest właściwe leczenie internistyczne - układ krążenia, oddech itp). Jeżeli okaże się, że nie ma szans na hospitalizację w odpowiedniej placówce, należy dać pacjentowi szanse właściwej domowej rehabilitacji. Polecam metodę NDT Bobath lub PNF. Należy znaleźć odpowiedniego fachowca i pacjent powinien z nim pracować. Jeżeli pacjent ,,źle współpracuje" to należy od tego zacząć - 1) rzeczywiście nie może - to wtedy pobyt na oddziale rehabilitacji niewiele zmieni, a jeżeli 2) ,,nie chce" to potrzebny jest psycholog, który może pomóc w zmotywowaniu pacjenta do pracy.
Możne te wątki rozwijać na wielu kolejnych stronach, ale Państwu nie chodzi o kolejne dywagacja, a ja tak naprawdę niczego nie wiem o konkretnym pacjencie.
dr Andrzej Żytkowski
Ja wolę leczyć ludzi zgodnie z ich aktualnymi potrzebami zdrowotnym, a nie jakimiś biurokratycznymi formalnościami, ale rzeczywistość jest taka jaka jest i na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Chyba, że płacimy z prywatnej kieszeni - takie placówki już w Polsce powstały w wielu miejscach i to jest też jakieś rozwiązanie!
Trzymając się realiów ,,kasy chorych" zacznę od spraw formalnych - mimo że świat biurokracji jest mi raczej daleki - rzeczywiście jest taki dziwoląg, stworzony przez NFZ jak ,,wczesna rehabilitacja neurologiczna" - tutaj najważniejsze są terminy, a ich niedotrzymanie skutkuje konsekwencjami finansowymi. Zatem jeżeli pacjent się ,,nie mieści" w limitach czasowych to placówki państwowej ochrony zdrowia nie będą chciały go przyjąć, ponieważ NFZ zwyczajnie im nie zapłaci za hospitalizację. Niemniej jednak, może spróbować zgodnie z zasadami biurokracji wystąpić z pismem do lokalnego NFZ o tzw. ,,przywrócenie terminu"? Można to uzasadniać tym, że czas o którym mówi przepis, upłynął dlatego, że rozważano leczenie operacyjne pacjenta, czyli miał być poddany zabiegowi, który leczy przyczynę choroby, a kwestie rehabilitacji pozostawiono na później. Warto spróbować, ponieważ dyrektorzy NFZ mają dość duże możliwości w tym względzie.
Natomiast wracając do kwestii zasadniczej. Jeżeli przyczyną udaru jest niedrożność jakiejś tętnicy - podejrzewam że chodzi o którąś z szyjnych - to oczywiście konieczna jest decyzja zabiegowców wykonujących takie operacje. Jeżeli pacjenta zdyskwalifikowali, z uwagi na ryzyko śmierci, to należy to traktować bardzo poważnie. Niemniej jednak należy wykorzystać wszystkie możliwości w tym względzie - w internecie można się zorientować, w jakich ośrodkach dokonuje się zabiegi tego typu. Należy szukać ,,WSZĘDZIE", żeby później nie mieć do siebie pretensji, że nie wykorzystaliśmy wszystkich szans.
Natomiast w kwestii rehabilitacji, to jest temat ,,rzeka" ponieważ wszystko zależy od stanu pacjenta i wielu innych okoliczności.... (oczywiście podstawą jest właściwe leczenie internistyczne - układ krążenia, oddech itp). Jeżeli okaże się, że nie ma szans na hospitalizację w odpowiedniej placówce, należy dać pacjentowi szanse właściwej domowej rehabilitacji. Polecam metodę NDT Bobath lub PNF. Należy znaleźć odpowiedniego fachowca i pacjent powinien z nim pracować. Jeżeli pacjent ,,źle współpracuje" to należy od tego zacząć - 1) rzeczywiście nie może - to wtedy pobyt na oddziale rehabilitacji niewiele zmieni, a jeżeli 2) ,,nie chce" to potrzebny jest psycholog, który może pomóc w zmotywowaniu pacjenta do pracy.
Możne te wątki rozwijać na wielu kolejnych stronach, ale Państwu nie chodzi o kolejne dywagacja, a ja tak naprawdę niczego nie wiem o konkretnym pacjencie.
dr Andrzej Żytkowski
Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online
Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.
Pokaż specjalistów Jak to działa?
Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.