jak mu pomoc? jak zabrac bol po zdradzie?

1 odpowiedzi
Jak mam z nim rozmawiac?
Zdradzilam go po prawie 5latach zwiazku. Mamy 3letnią córeczkę. Kiedy sie urodzila przeprowadzilismy sie do jego rodziny na wies. Jestem z duzego miasta i ta zmiana byla dla mnie bardzo trudna, ale czego nie robi sie dla milosci?
Jego rodzina (mama i babcia) od poczatku mnie nie akceptowaly. Bardzo trudno bylo mi zyc w miejscu gdzie praktycznie nikogo nie znalam. Zdala od rodziny ktora jest dla mnie bardzo wazna i z ktora zawsze mialam b.dobre relacje, ale chciałam wytrwac bo to w koncu tylko na rok lub dwa, pojdziemy na swoje, a dla nas chcialam zrobic wszystko. Z roku zrobily sie dwa a potem trzy lata i wiedzialam podswiadomie ze on nie chce nic zmienniac. Ciagly konflikt z jego babcia sprawial ze wiecznie zylam w stresie. Co ona powie, czy ma dzis dobry humor? Czy moge spokojnie wyjsc na podworko? Na poczatku zalilam się mojemu chlopakowi na zachowania babci, ale potem poprostu zacisnelam zeby i nic nie mowilam. Myslalam: jakos przetrwam. Przez ten czas kiedy mieszkaliśmy u jego babci, oddalalismy sie od siebie. On caly czas w pracy albo z kolegami, albo na piłce, ja wiecznie sama w domu. Przestalismy rozmawiac o tym co wazne. Podsowalam mu rozne artykuly, zaproponowałam terapie dla par, probowalam rozmawiac o tym co sie miedzy nami dzieje, o tym co czuje, mowilam ze go potrzebbuje, ze chce sie czuc ladna, kochana, ze potrzebuje troche zainteresowania. Za kazdym razem rozmowa konczyla sie na awanturze, albo na tym ze odwracal sie do sciany i szedl spac. Czulam sie bezsilna. Corka wyrosła na tyle że poszłam do pracy. On samm mnie do tego z reszta namawial. Wiele razy o to sie tez klocillismy. On mowil ze za malo mamy pieniedzy, ja ze dziecko jest jeszcze za male zebym je zostawila. Zaczellam pracowac. Poczulam ie troche lepiej wsrod ludzi. Mimo tego nadal brakowallo mi czulosci ze strony chłopaka. Czekałam i zabiegalam o jego zainteresowanie przez 3lata. W koncu cos we mnie peklo i postanowilam odejść. Poddalam sie. Spakowallam wa rzeczy i pojechalamm do rodzinnego domu. Przyjechal po dziecko i zabral je do siebie. Nie widzac sie przy tym ze mna. Przyjechalam po córkę zabralam wiecej rzeczy i dalam mu do zrozumienia ze to koniec, jednak zostawilam mu furtke.. niech sie zastanowi nad Nami i da znac.
W weekend napisal znajomy czy wyjde na piwo. Zgodzilam sie. Caly wieczor wylewalam na niego swoj zal z powodu bezsilności. Powiedzialam: to już raczej koniec. On sie nie zmieni. Ale tak naprawde nadal kochallam go calym sercem.
Z jednego piwa zrobilo sie troche za duzo drinkow. Znajommy mnie pocalowal a ja sie mu calkiem poddalam. Potrzebowalam czuc ze sie podobam ze nadal ktos moze na mnie patrzec z czuloscia. Nie chcialam byc ciagle sama. Zdradzilam. Nastepnego dnia przyjechal moj chlopak. Najpierw rozmawialismy o tym co dotyczylo dziecka, ale powiedzial... wyjedzmy na wakacje. Sprobujmy jescze raz. Oniemialam. Nie wierzylam ze on jednak chce cos naprawiac. Pojechałam. Było mi potwornie zle z tym co zrobilam. Chcialam powiedziec prawde. Nie wiedzialam jak. Nie umialam. Odeszlam po raz drugi. Tym razem niespodziewalam sie ze przyjedzie. Przyjechaal. Odmieniony. Zaczelismy rozmawiac jak nigdy przedtem. Powiedzial ze to wina sytuacji w jakiej sie znalazl. Zadał sie z nieodp ludzmi. Byłam zaskoczona i szczesliwa. Niespodziewalam ze potrafi byc dla mnie taki cudowny. Znowu chcialam mu powiedziec, ale nie umialam. Stchorzylam. Zamilklam bo przeciez tyle na ten cud czekalam, tyle sie staralam a teraz to sie dzieje i on naprawdę mnie kocha! Nie moglam tego zniszczyc. Spedzilismy cudowny wieczor i wspaniala noc. Rano obudzil mnie bez slowa, machajac mi moim tel. przed twarza. Przeczytal smsy ktore pisalam z siostra o tamtym. Dowiedzial sie. Wszystko we mnie umarlo. Byl wsciekkly, mial w oczach ogien ktorego sie balam i jednoczesnie ogromny ból ktory sprawial ze serce pekalo mi na kawałki. Nie moglam zniesc tego ze cierpi. Przepraszalam probowalam wytlumaczyc ze to jeden raz ze nie chciałam... ze mialam mu powiedziec tylko... ale nie sluchal. Nie chcial mnie znac. Myslalam ze ze soba skoncze. W koncu przyjechal po dziecko. Nie patrzył nawet na mnie. Kiedy odbieralam corke. Przeprosilam i zapytalam o szanse... po długiej dyskusji w ktorej najczesciej padalo Zdanie: jak moglas nam to zrobic? Kazda inna, ale nie ty! Zgodzil sie na probe. Oczywiscie na jego warunkach. Bylam wdzieczna. Na 3miesiace wracamy na wies i on stara sie mi w tym czasie wybaczyc. Jak sie uda to wracamy do miasta jak nie to czesc. Zgodzilam sie na wszystko.
Minely 3dni. Czuje sie jak szmata. Tak o sobie myślę. Nie potrafie patrzec w lustro. Nie chce mi sie jesc, nie umiem zasnac, a nawet jak sie uda to na krotko, ciagle mam w głowie to jak bardzo go zranilam. Jak moglam to zeobic. Dlaczego nie wytrzymalam jeszcze troche i nie zaczekalam jeszcze az sie zmieni. Przeciez taka nie jestem, nie byłam nigdy taka. Stalam sie dziwka i zranilam kogos dla kogo przeciez byllam wstanie zrobic wszystko. Jestem w stanie zrobic wszystko! Kocham go! Nie moge zniesc tego jak on sie meczy. Nie umiem mu pomoc, ulzyc w tym wszystkim.
Dziś pozwolil trzymac sie dluzej za reke i nawet odwzajemnil uscisk mojej dloni. Mowi ze zrobi wszystko zeby nam sie udalo. Ja tez! Ale co zrobic zeby mu odjąć tego cierpienia. Kiedy widze jak to przezywa umieram ciagle na nowo... nienawidze siebie. Nawet jesli on mi to wybaczy to ja sobie nigdy!
Przeczytałam z uwagą historię, którą Pani opisałam. Zauważyłam, że jest Pani dobrym obserwatorem siebie i rzeczywistości. Wartością jest dla Pani związek i dobro drugiego człowieka.
To będzie trywialne co napiszę,ale... błędy się zdarzają, jesteśmy tylko ludźmi. Ważne jest to, co z tymi błędami robimy, czy potrafimy się na nich uczyć.
Wbrew pozorom macie teraz Państwo szansę zbudować o wiele lepszy związek niż wcześniej. To stereotyp,że zdrada przekreśla szczęście. Teraz macie Państwo szansę otworzyć furtkę do rozmawiania o swoich potrzebach i oczekiwaniach.
Myślę, że bardzo ważne jest, by porozmawiać z partnerem o tym, że nie jest to Pani stała cecha charakteru, że poszukuje Pani szczęścia poza związkiem, a był to wyłącznie splot okoliczności.
Mężczyźni, kwestię wierności partnerki stawiają sobie za punkt honoru- a gdy dojdzie do zdrady odbierają ją jako atak na ich męską tożsamość.
Jak mu pomoc? Jak rozmawiać?
Myślę, że warto pytać o to jak on rozumie to co się stało, czego potrzebuje w tym momencie oraz czego od Pani oczekuje w tej sytuacji.
Nie wiem na ile Pani partner daje sobie prawo do tego, by wybaczyć, natomiast psychologia mówi,że proszący o wybaczenie musi: przyznać się do błędu, przeprosić, obiecać poprawę i zadośćuczynić (czyli w jakiś sposób odkupić swoje winy poprzez coś na kształt prezentu np. dokonać jakiegoś poświęcenia się).
Zastanawiam się też skąd się bierze takie przekonanie u Pani i czemu ma służyć to, ze nigdy Pani sobie nie wybaczy. Czy poczucie winy na prawdę pomaga w budowaniu związku?

pozdrawiam ciepło
Ewelina Bazyluk

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.