Dzień dobry! Chciałbym się dowiedzieć, czy możliwym jest, aby skutecznie wyleczyć trądzik bez koniec

Dzień dobry! Chciałbym się dowiedzieć, czy możliwym jest, aby skutecznie wyleczyć trądzik bez konieczności zażywania izotretynoiny? Wybieram się wkrótce na wizytę endokrynologiczną (niedoczynność tarczycy) oraz dermatologiczną. Będę pobierała krew pod kątem TSH, ft3, ft4 itp. i może mogliby mi Państwo zasugerować, co mogłabym jeszcze zbadać (zdaję sobie sprawę, że badanie poszczególnych hormonów wymaga odpowiedniej pory dnia i cyklu), aby przedstawić dermatologów w celu diagnostyki? A może nie ma to większego sensu i lepiej poczekać do wizyty?
Zmagam się z trądzikiem od 12 roku życia. Nigdy żaden dermatolog nie prosił mnie o żadne badania, wywiad był zwykle dość krótki (być może problem był oczywisty, chcę wierzyć w dobre kompetencje moich lekarzy). Leczono mnie już antybiotykami, Azycyną, Aknemycinem, przeróżnymi maściami, Benzacne, Duac i w końcu Aknenorminem (przez 11 miesięcy)... Po tym ostatnim efekt był świetny. Twarz gładka, bezproblemowa. Problemy wróciły po ok. 2 latach, wówczas zrzucałam je na moje błędy w pielegnacji, stres, dietę, brak snu. Minęło 5 lat od leczenia i po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych (1 rok zażywania) na mojej twarzy stał się istny armagedon. Od 7 miesięcy jest tylko coraz gorzej, zmiany pojawiają się tylko w dolnych partiach twarzy - poniżej kości policzkowych, na linii brody i szyi. Czoło, nos i policzki są w porządku. Zmiany są ropne, czerwone, do tego drobna podskórna kaszka. Wstydzę się swojej twarzy. Z powodu niedoczynności odżywiam się zdrowo, piję dużo wody, unikam fast foodów, codziennie jem świeże warzywa, na śniadanie kaszę jaglaną od lat, z mięsa jem tylko ryby, codziennie jem orzechy brazylijskie i co jakiś czas inne, pestki dyni, suplementuję D3, codziennie pilnuję, żeby chodzić 10km. Moja pielęgnacja ogranicza się do oczyszczania i nawilżającego kremu Sylveco. Co jakiś czas nakładam podkład mineralny. Jak może można zauważyć, trądzik stał się moją małą obsesją, zapisywałam po czym jest gorzej, kiedy lepiej. Zauważyłam, że przed miesiączką i w czasie owulacji dochodzą mi nowe "ogniska", które jednak goją się na tyle wolno, że mogę powiedzieć, że od tych 7 miesięcy moją twarz nigdy nie miała dobrego dnia. Odstawienie nabiału i glutenu - bez wpływu na moją twarz. Czuję, że próby szukania rozwiązania na własną rękę, okażą się bezskuteczne, bo to szukanie po omacku i muszę ponownie oddać się w ręce specjalisty. Tym niemniej, po Aknenorminie niestety, pomimo świetnych rezultatów, czułam się bardzo źle (nie wchodząc w szczegóły, miałam bardzo obniżony nastrój, problemy z nauką, pół roku właściwie przespałam, moje zainteresowanie światem spadło do zera) i na tej podstawie wnioskuję, że nie jest to lek dla mnie, a zaproponowane przez ostatniego mojego dermatologa, powtarzanie kuracji, wydaje mi się mało holistycznym podejściem do problemu. Stąd moje pytanie - czy zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, naprawdę nie ma możliwości innego leczenia trądziku, niż retinoidami? Jakie wyniki powinnam pokazać na wizycie lekarskiej, na której chciałabym przedstawić ten problem? Czy sugerują Państwo wziąć pod uwagę alergię, nieuregulowane hormony lub np. gronkowiec? Czy jest jeszcze coś, co mogłabym zrobić ze swojej strony, żeby złagodzić te potworności na mojej twarzy? Bardzo boję się, że ostatecznie przedobrze i sama sobie zaszkodzę... Dziękuję za czas poświęcony mojej sprawie!