2 lata temu miałam oszlifowane jedynki gorne i dwójki pod korony cyrkonowe. Wszystko było dobrze. Po

2 lata temu miałam oszlifowane jedynki gorne i dwójki pod korony cyrkonowe. Wszystko było dobrze. Po 2 latach doznałam nagłego, bardzo dużego bólu jedynki, najpierw ćmiący, potem nasilający się, pulsacyjny. Zęba nie mogłam dotknąć, ani nagryżć niczego - bo występował ogromny ból pod naciskiem i gdy dotykałam ząb choćby językiem. Ból nie nasilał się w pozycji lezącej, bolał jednakowo w dzień i w nocy. Silne tabletki przeciwbólowe znosiły ból na trochę ale ból powracał. Na wizycie dentysta wykonał RTG - zdjęcie nie pokazało stanu zapalnego , ale ząb bardzo bolał przy opukiwaniu, dotknieciu nawet przypadkowo i dentysta zalecił otworzenie zeba i leczenie kanałowe. Dostał sie do zęba od spodu. Powiedział, że miazga rozpadała sie juz i była cuchnąca. Dlaczego tak się stało? Nie miałam żadnych objawów, że z tym ząbkiem jest cos nie tak. Co spowodowało az taki stan powazny? Czy ten zapach miazgi swiadczył o tym,że proces zapalny w zębie toczy sie od dawna? Czy to mogło sie stać w kilka dni (bo np bakterie wnikneły w przerwie między myciem zębów....) Prosze o odpowiedź, bo mój stomatolog tylko powiedział, że atk się dzieje, czasem. Chciałabym uniknac takich problemów w przyszłości. Prosze o pomoc w zrozumieniu? Dlaczego doszło do zapalenia miazgi i czy ten proces toczył sie od dawna czy była to kwestia kilku dni i tak szybko dochodzi do zniszczenia miazgi? Co spowodowała taki stan? Czy jednorazowe nie umycie zebów przed pojsciem spac mogło do tego doprowadzić? Czy może opiłowanie zeba mogło byc przyczyną? Czy dopiero po 2 latach mogło to wyjść, czy takie rzeczy od razu po oszlifowaniu się dzieją? Czy może uraz zęba? 3 miesiące po obsadzeniu zebów w korony, mąz przez przypadek uderzył mnie głową, odchylając sie (bo sie przestraszył), a ja stałam za nim.....mineło jednak prawie 2 lata od uderzenia, nic sie nie działo az do tej pory.....