Marcin Wolski

Bylam na wizycie z moim tata u ktorego podejrzewano raka watroby. Lekarz wykazal sie brakiem zainteresowania zaawansowanym przypadkiem choroby; byl nieprzyjemy, nie okazal najmniejszej empatii (pomimo ze dal tacie 3-6 miesiecy zycia). Cytuje: “leczony czy nie leczony, rezultat bedzie taki Sam”, “w Polsce nie leczy sie raka”. Podczas wizyty patrzyl w ekran komputera i komorke, nie na pacjeta. Nie opisal planu leczenia, niechetnie odpowiadal na jakiekolwiek pytania.

Na szczescie okazuje sie ze sa w Polsce bardziej zaawansowane metody leczenia. Moj tato jest dzis pod opieka cudowniej ekipy lekarzy z Kielc. Terapia ktora przechodzi daje mu szanse na dodatkowe 12 miesiecy (lub wiecej) zycia, bez koniecznosci wyniszczania organizmu chemia. Wyglada na to ze Panu Wolskiemu nie zalezalo na tym aby dac mojemu tacie czas i nadzieje.

Sa w Polsce cudowni, profesjonalni lekarze z ogromna empatia. Pan Wolski NIE JEST jednym z nim. Jesli szukasz dobrego specjalisty, szukaj dalej.

Bardzo nieprzyjemny lekarz, zero kontaktu wzrokowego, badz zainteresowania pacjetem. Cyniczne odpowiedzi na pytania, brak szczegolowych informacji o leczeniu. Absolutnie zero empatii pomimo ze Pan Wolski oznajmil ze zostalo mi 6 miesiecy zycia. Omijac szerokim lukiem.

Na moje szczescie jestem teraz pod opieka lekarza z Wroclawia ktory nie przekreslil mojego zycia i zaoferowal leczenie.

Wspanialy lekarz z ogromna wiedza! Uratowal mojej mamie zycie. W Zielonej Gorze mamie nie dali zadnej chemii..Doktor Wolski od razu wyslal mame na PET i dobtral leczenie. Dzieki niemu mama zyje.
Jets to prawdziwy onkolog z powolania!
Przyjmuje tylko na kase chorych.
Mama miala w swoim zyciu kontakt z mnostwem lekjarzy, ale takiego doktora jak Pan Wolski to szukac ze swieczka!
Na prawde polecam!

Lekarz z doskonałym podejściem zarówno do pacjenta jak i jego rodziny. Odpowiada na każdy telefon. Empatyczny, pozytywny człowiek, zaraża swoją dobrą energią. Pomaga jak tylko potrafi, wszystko dokładnie tłumaczy przekłada na prosty język. Skupia wokół siebie bardzo dobry personel, jak się leczyć to tylko pod czujnym okiem doktora!

Dziś Pan Doktor zajął się moją mamą. Pierwsza wizyta..ogromny stres a w ręku wyniki z diagnozą drobnokomórkowego guza płuc. Bardzo się bałyśmy, jednak trafiłyśmy na wspaniałego człowieka, który z bardzo pozytywnym nastawieniem od razu skierował mame na leczenie. Panie Doktorze zaraził nas Pan tym optymizmem. Dziękuję bardzo. Polecam wszystkim.

Mój Tato chorował 2,5 roku. Rak pęcherza moczowego IV stopień. Szybko pojawiły się przerzuty do wątroby i kości. Wtedy na naszej drosze spotkaliśmy dr Wolskiego. Wiedzieliśmy, że nie mamy szans. Statystycznie wtedy dawano Tatusiowi 3 miesiące. Żył 2 lata. Dobre 2 lata, bawił się na moim weselu, był z nami na nartach.... ale wróćmy do doktora. Mimo że nam się nie udało- jako lekarza nigdy go nie zapomnę. Tak jak obiecał- walczył do ostatniej chwili o niego, nigdy nie powiedział nam, że już nic nie da się zrobić, ale nie oszukiwał kiedy było naprawdę źle. Wszystko tłumaczył, odbierał każdy telefon, pomógł nam tak, jak nikt w tej chorobie. To młody, dobry lekarz, a przede wszystkim wspaniały człowiek, z którym zdecydowanie lepiej przejść przez to onkologiczne piekło.

Młody lekarz, który mimo wieku, ma spore doświadczenie - stąd taka nota. Każdy z lekarzy ma jakiś sposób bycia, nie można oceniać człowieka po tym, czy chodzi ubrany w kurtce czy w fartuchu lekarskim - bo to ma się nijak do profesji. Oceniamy tutaj nie kolor sweterka, a jego wiedzę i to czy zdołał nam pomóc.

Nie zgadzam się z opinią Gościa, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie- nigdy nie odczułam, że nie ma dla mnie czasu, zawsze dokładnie i wyczerpująco odpowiada na wszystkie pytania, informuje o przebiegu leczenia i o wynikach, jest empatyczny, a przy tym taki "ludzki i normalny". Jeśli chodzi o fachowość również bez zastrzeżeń, najlepszy onkolog na mojej drodze leczenia.

Szczerze odradzam tego chemioterapeutę. Niekompetentny (zapomniał wypisać skierowanie do laboratorium, zapomniał uwzględnić na skierowaniu właściwe narządy do badania tk). Odbiera telefony komórkowe podczas wizyt w gabinecie (nie służbowe), przyjmuje w kurtce (nie jest zimno), daje odczuć, że nie ma dla pacjenta czasu. Na moje pytania odpowiadała siostra, dlatego podczas pierwszej wizyty myślałam, że ona jest jakimś lekarzem asystującym.

Najlepszy ze wszystkich w tym szpitalu, można na niego zawsze liczyć, wyrozumiały, szczery, zawsze znajdzie czas dla pacjenta, profesjonalista lepszy od ordynatora