dr n. med. Magdalena Czekień

Nie polecam.Byłam z córka u pani Magdy z bólem w podbrzuszu przy sikaniu.Pani po badaniach w tym usg stwierdziła bakterie.Zapisane leki pomogly na chwilę.Pojechalam na usg do innego lekarza i się okazało że na jajniku córka ma 5cm torbiela.

Pani dr prowadziła moją ciążę i byłam zachwycona. Mimo głosów znajomych, żebym zmieniła lekarza, bo trafiają jej się błędne diagnozy ja nadal uważałam ją za dobrego specjalistę. Jednak teraz kiedy leżę kolejny dzień w szpitalu bo zbadała mnie w wielkim pośpiechu i nie zauważyła poważnego zagrożenia mojego życia szczerze radzę omijać panią doktor szerokimi łukiem. Po dwukrotnym badaniu USG stwierdziła u mnie poronienie zatrzymanie i skierowała do szpitala. Tam okazało się, że jestem w ciąży pozamacicznej co lekarz błyskawicznie stwierdził na samym początku badania. Spotkało mnie to już wcześniej i byłam w grupie ryzyka dlatego pani doktor powinna dokładniej przeprowadzić to badanie. Teraz spędzę tutaj długie dni i czuję załamanie wymieszane z żalem i niedowierzaniem. W końcu pani doktor chwali się w internecie swoim doświadczeniem.

Nie polecam wizyty u tej Pani doktor. Spotkałam tą Panią w szpitalnej Poradni Ginekologiczno-Położniczej, w której byłam jeden jedyny raz. Lekarka przyjmowała bez fartucha ochronnego, bez maseczki w szczycie kolejnej fali covid19, na co zwróciłam uwagę Paniom położonym. Badanie przeprowadzone w dość napiętej atmosferze. Po wykonaniu USG w 9 tc ta Pani stwierdziła obrzęk płodu, poinformowała mnie o skierowaniu na badania genetyczne, ale w książeczkę ciąży wpisała "Zespół Downa". Poinformowałam lekarkę, że takie skierowanie już otrzymałam ze względu na rozszczep podniebienia w wywiadzie i jestem umówiona na powyższe badania, więc o jakim oburzeniu lekarka mówiła??? Swoją drogą tu nie chodzi o fakt skierowania na badania, ale o błędną diagnozę, której żaden inny lekarz nie potwierdził oglądając zdjęcie, które Pani Czekień wykonała. Dodałam już opinię o tej kobiecie, ale w każdej odpowiedzi mogłam przeczytać, że mimo prostego języka tej Pani po prostu nie zrozumiałam, co do mnie mówiła. Otóż doskonale Panią doktor rozumiałam, zasugerował Pani doktor wadę genetyczną na podstawie obrzęku płodu, którego nigdy nie było. Już nie wspomnę o tym, że leki, które zażywałam ta kobieta nazwała "szczególnymi", nie rozumiem jak lekarz może w ogóle użyć takiego sformułowania w stosunku do pacjentki. Pani doktor zrobiła ze mnie osobę o zerowej inteligencji... Pani doktor nie ma monopolu na wiedzę, a ciągłe sugestie, że zwyczajnie jestem zbyt głupia aby zrozumieć o co Pani chodziło godzą w moje dobre imię. Szczęście, że ciążę równolegle prowadziłam w prywatnym gabinecie i już za dwa dni mój lekarz stwierdził, że żadnego obrzęku płodu nie ma, mało tego, oglądając zdjęcie wykonane przez Panią Czekień stwierdził, że nawet na nim nie ma obrzęku... To samo z resztą potwierdził lekarz genetyk i specjalista z certyfikatem w dziedzinie USG genetycznego (oglądając zdjęcie autorstwa p. Czekień) . To, że jest ktoś lekarzem nie daje prawa do tego, aby obrażać swoje pacjentki, każdy ma prawo do błędu, ale proszę się nie zasłaniać wymówką, że to pacjent nie rozumie, co się do niego mówi. Ta jedna wizyta spowodowała, że szukałam szpitala do porodu tylko z jednym warunkiem, żeby ta lekarka tam nie pracowała.

Bardzo długo myslałam nad tą opinią. Nie mam w zwyczaju wystawiać negatywnych opinii o kimś, bo staram się zrozumieć drugą osobę. Tutaj niestety pozostanie duży niesmak. Po raz pierwszy zdecydowałam się na wizytę u P. Czekień zachęcona pozytywnymi opiniami. Niestety bardzo się zawiodłam. Nie spotkałam się jeszcze z takim lekarzem. Sytuacja wyglądała w ten sposób: Zapytałam Pania doktor o ewentualna ciąże w przyszłości i o prace. Jestem linergistką i podczas pracy bardzo dużo się nachylam, uciekam brzuch. Odpowiedzi nie otrzymałam, ale za to usłyszałam, że dlaczego mu nie wykonujemy makijażu permanentnego kobietom w ciazy? Co tu jest przeciwwskazaniem? Bardzo się zdziwiłam, że zaczęła oceniać moja prace. Usłyszałam kilka prześmiewczych komentarzy. Automatycznie zaczęłam żałować tej wizyty. Pani doktor dodała, że swoim pacjentkom zaleca zatajać, że są w ciąży i mają wykonywać zabieg, bo ona tez miała brwi robione i jej się nic nie stało. Zamurowało mnie. Zostałam wbita w podłogę i oceniona, a nie po to tam przyszłam. Wyniki zostały wykonane. Miałam brać leki, jednak bardzo zle się po nich czułam. Kontaktowałam się z sekretarka, jednak nie otrzymałam, żadnej odpowiedzi. Prosiłam też o wizytę lub konsultację, ponieważ nie wiedziałam co robić, jak brać lek. Nie polecam. Moje najgorsze doświadczenie z ginekolog.

Niestety spotkałam tą kobietę na porodówce w bizielu odbierała mojego synka przez cc jedyne co slyszałam z jej ust to wyzwiska i wyśmiewanie, dodam że mojemu synkowi uciekało tętno więc dla mnie to już był koszmarny moment, kompletnie pozbawiona empatii i profesjonalizmu . Omijajcie szerokim łukiem

dr n. med. Magdalena Czekień

Do takiego komentarza trudno się ustosunkować, w dobie gdzie na porodówce jest mnóstwo personelu lekarskiego, położniczego i studentów/stażystów wypowiadanie jakichkolwiek uwag zdecydowanie nie następuje. Komentarz związany z Pani zachowaniem w trackie porodu i wpływem tego zachowania na ocenę sytuacji położniczej mógł paść ale zdecydowanie był uwagą, a nie użyciem niewłaściwym słów, wyzwisk czy innych form które Pani podaje.
Poród nie jest łatwym doświadczeniem dla kobiety, ale samemu powinno się okazać odrobinę empatii dla personelu by chcieć wymagać jej w stosunku do siebie.

Nigdy tej Pani nie polecę,a już na pewno nie odwiedzę gabinetu prywatnego.Trafiłam na tą Panią w poradni dla kobiet w ciąży.Byłam nawet zadowolona,bo miała super opinie,jednak zawiodłam się.Nie zleciła podstawowych badań w ciąży bliźniaczej,ale nie omieszkała wspomnieć,że lepiej prowadzić ciążę w gabinecie prywatnym:(Stwierdziła,że przysługują mi tylko 3 USG,co było nieprawdą,bo według rozporządzenia w ciąży bliźniaczej przysługuje ich więcej.Lekarze na oddziale dziwili się czemu nie było wykonane USG(powinnam je mieć wykonane jak najszybciej by określić owodniowość) jak i nie zostały przepisane zapobiegawczo leki podtrzymujące.Nie polecam!!!

dr n. med. Magdalena Czekień

Dziękuję za wyrażoną opinię, jednakże pozwole sobie na komentarz.
1) nie istnieją "podstawowe badania w ciąży bliżniaczej"
2) nigdy w państwowym gabinecie nie promuję prowadzenia ciaży w gabinecie prywatnym, wręcz przeciwnie i ten zarzut z pani strony bardzo krzywdzący, nawet pacjentki prowadzone prywatnie zawsze zachęcam do umówienia się na wizytę państwowo
3) wg cytowanego przez Panią rozporzadzenia: OZPORZĄDZENIE
MINISTRA ZDROWIA1) z dnia 9 listopada 2015 r.w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w dziedzinie położnictwa i ginekologii z zakresu okołoporodowej opieki położniczo-ginekologicznej, sprawowanej nad kobietą w okresie ciąży, porodu, połogu, w przypadkach występowania określonych powikłań oraz opieki nad kobietą w sytuacji niepowodzeń położniczych:

"Rozpoznawanie rodzaju ciąży następuje w badaniu ultrasonograficznym wykonywanym w I trymestrze. W trakcie badania określa się kosmówkowość (łożyska oddzielne czy wspólne) i owodniowość (worki owodniowe oddzielne czy wspólny)"
- na takie usg otrzymała Pani skierowanie.
1 badania ultrasonograficzne w ciąży bliżniaczej wg rozporzadzenia należy wykonać:
w pierwszym trymestrze ciąży (11-13 tygodni +6 dni) - wiec i ten zarzut jest niezgodny z tym co pani sugeruje.
4) "nie zostały przepisane zapobiegawczo leki podtrzymujące"- zapobiegawczo to można stosować zdrowy tryb życia a nie leki zwlaszcza w I trymestrze ciaży , co innego gdy są ku temu wskazania, ale one najpierw muszą zaistnieć leki to nie cukierki.