Antoni Popiel

Nie polecam. W poradni panuje bałagan, lekarz rządzi po swojemu nie licząc się z pacjentem.

ODRADZAM kontakt z Panem Popielem i absolutnie NIE POLECAM tego lekarza jak Isen I. Mój tato leczył się u Pana Popiela - kazał mu przyjeżdżać na osłuchy. Tato jeździł co miesiąc, Pan Popiel nie miał zastrzeżeń do wyników badań ani zdjęć rentgenowskich, nawet jak tato skarżył się na ból w lewym boku i łopatce. Trafił w maju tego roku do DCCHP we Wrocławiu. Żył 3 miesiące, w sierpniu zmarł. Miał 53 lata. Zbyt późno zdiagnozowano raka, płasnkonabłonkowy, pierwotny (bez przerzutów).

Wszystkim ODRADZAM kontakt z Panem Popielem i absolutnie NIE POLECAM tego lekarza. Moja mama zaczęła się leczyc u pana Popiela we wrzesniu 2009, kiedy pan doctor odczytal mala zmiane na jej plucu jako gruzlice i wyslalal ja na szpitala na oddzial gruzliczy. W szpitalu nie zlecono dodatkowych badan i leczono mame na gruzlice do grudnia 2009, kiedy wypisano ja do domu z zaleczeniem dalszego leczenia na gruzlice. Od grudnia do marca mama byla znowu pod opieka doktora Popiela ktory podtrzymywal diagnoze gruzlicy mimo że u mamy nigdy nie wystąpilo prątkowani i mimo prosb pacieta i rodziny odmowil przeprowadzenia dodatkowych badan. Niestety mamy stan pogarszał się… w marcu 2010 mama trafiła do szpitala gdzie okazało sie że ma IV stopien niedrobnokomorkowego norotworu pluca prawego… Próbowano ją jeszcze leczyc, ale było za późno… mama zmarła 10 miesięcy później… miała tylko 55 lat.

Jedyny w swoim rodzaju diagnosta, słucha pacjenta bez zniecierpliwienia. Leczy skutecznie i z rozwagą. Zna granice swoich kompetencji. Niezwykły od lat.