lek. Andrzej Mydlak

Nie polecam lekarza, strata czasu i pieniędzy. Lepiej wybrać się do konkretnego ortopedy. Mala sprawa a brak konkretów.

Gorąco nie polecam!
Podczas kontrolnego badania bioderek u dziecka lekarz stwierdził , że jest ok. Zwrócił uwagę, że dziecko roczne ma szpotawość kolan.
Po zapytaniu doktora, co mogę z tym zrobić odpowiedział żargonem medycznym a następnie skwitowała , że "szkoda czasu na wyjaśnienia, że nie jest on od tego". Wychodząc lekarz dorzucił
cyt." nie wiem co siedzi w głowie matki" insynuując, że wymyślam.
Podsumowując jeśli to jest zaproszenie na wizytę prywatną to dosyć nie udane. Jeśli będę musiała się udać do ortopedy wybiorę innego.

Wspaniały lekarz.Miły,uprzejmy,życzliwy. Bardzo Go cenię. takich lekarzy potrzeba.Ma podejście do pacjenta.

Wspaniały lekarz.Życzliwy,dokładny,pomocny i oddany pacjentom.Stworzony by leczyć ludzi.Po długich miesiącach poszukiwań dobrego lekarza w końcu udało się.Oby więcej takich lekarzy.Polecam

Dzięki temu człowiekowi chodzę i normalnie funkcionuję i zawsze będę pamiętał co dlamnie zrobił

Lecze sie u Pana dr. Mydlaka od 2000roku. . Bardzo cenie sobire jgo prace i poswiecenie dka pacjetów. Lekarz z powołania

Konował tyle tylko mogę o nim powiedzieć. Byłam u niego kontrolnie, gdy moja córeczka miała 5 tygodni, stwierdził, że wszystko w porządku, fałdki równe,usg ok ,odwodzenie dobre, tylko trochę nierówne i trzeba wyrównać aparatem za 400 zł! Mała miała go nosić przez 4 tygodnie. Kupiłam ten aparat, ale postanowiłam go nie zakładać, bo jakoś miałam wątpliwości ( na korytarzu widziałam 3 dzieci w tych aparatach, żadne bez poważnej dysplazji). Po czterech tygodniach córka nagle cudownie ozdrowiała, więc albo pan doktor mnie naciągnął, albo aparat działa na odległość...ODRADZAM każdemu wizyty u dr. Mydlaka!

Byliśmy dziś na wizycie kontrolnej, u tego "specjalisty", najpierw badał miesięczną dziecinę ręcznie i stwierdził, że wszystko ok, później zrobił usg i ledwo przytknął przyrząd do bioderka stwierdził ze ma wrodzoną wadę dysplazję w lewym IIa w prawym IIb i zalecił, że konieczne są szelki pawlika (które kosztują 400zł oczywiście NFZ refunduje), żeby było śmieszniej na informacji do pediatry napisał biodro prawe wada IIa, BL IIb, dla nas to był szok dla dziecka byłaby męczarnia.
Po wizycie żona oczywiście płacz, postanowiliśmy iść do innego lekarza prywatnie i okazało się, że wszystko jest ok.!! Dał zdjęcie USG i powiedział, że u 5 tyg. dziecka biodra tak wyglądają i nie jest potrzebna korekta, profilaktycznie zalecił szersze pieluszkowanie i ćwiczenia.
U Pana Mydlaka nawet dowodu rzeczowego nie ma w formie zdjęcia USG, czemu tak postąpił trudno mi oskarżać, ale niech każdy sam pomyśli.
O tym, że był nie miły, opryskliwy i mówił na ty to już nie wspomnę!!
Odradzam!!