dr n. med. Tomasz Makowski

Bardzo rzeczowy specjalista, szybko zidentyfikował problem, byłam zadowolona z wizyty. uratował moją ciocię od zbędnej operacji, od lat leczy moją mamę.

Nie wiem nawet jak skomentować wizytę u tego pana. Zgłosiłam się z obfitymi miesiączkami. Poinformowałam, że cierpię na migrenowe bóle głowy, jestem pod opieką neurologa. Mimo to zostały mi przepisane tabletki antykoncepcyjne dwuskładnikowe. Każda świadoma kobieta, niekoniecznie lekarka, wie że przy migrenie takie tabletki to proszenie się o kłopoty. Powiedziałam, że bardzo boję się pogorszenia bóli głowy i czy może mi zaproponować coś innego. Usłyszałam, że musimy spróbować, BO NIE MA ALTERNATYWY. Zatkało mnie, bo znam co najmniej kilka, ale cóż. Nie będę dyskutować.

Wizyta w gabinecie, pokazałam moje wyniki tsh które byly 4.2, powiedzialam ze staram się o ciaze i czy tsh nie jest za wysokie czy nie powinnam przyjmować leków. Lekarz odparł ze wynik mieści sie w granicy normy i ze nie trzeba, zaciazylam i poroniłam. Moja ginekolog prowadząca jak to zobaczyła od razu przepisala mi leki i powiedziała że takie tsh to o połowę za duże, że mogło się to przyczynić do poronienia. Teraz biorę leli i czekam aż tsh bedzoe na wysokości 2.0 2.5.

Absolutnie fachowiec. Wdrożył leczenie i nie zbagatelizował moich dolegliwości, jak inni ginekolodzy przez lata. Zawsze dostaję skierowania na wszystkie niezbędne badania - bez żadnych problemów. Bardzo polecam!

Nie polecam, jestem w pierwszej ciąży. Pan doktor nie uprzejmy nie miły, a jego ton mowi sam za siebie. Wyszłam od tego Pana z płaczem. Pomijając fakt ze uwierzył mi na słowo ze jestem w ciąży ( ani mnie nie zbadał, ani nie zobaczył karty ciąży czy tez usg) to tez raczej konkretnego nic nie powiedział. Pytając go o pewne rzeczy akropol 1 ciąży stwierdził ze o takie rzeczy moge sie położnej zapytac. Wiec ja za takiego lekarza podziekuje. Nie polecam i nigdy więcej to tego lekarza nie pojde.

Lekarz ma wizycie nie robi cytologii. Straciłam tylko czas, bo teraz mając skierowanie od niego muszę umówić się do położnej. Małomówny, bez empatii, czułam się u niego jak intruz. Nie zapytał, jakie leki / suplementy przyjmuje, a rekomendowal suplementy, które pokrywają się z tym co przyjmuje. Zadal tylko 2 pytania o ostatnią miesiączkę i poród. Plus za badanie ginekologiczne oraz pomiar ph i zalecenia związane z jego stabilizacją. Wizyta raczej w randze na NFZ niż prywatnej opieki.

Skierowanie na oznaczenie poziomu beta hcg - niemalże wybłagane. Podstawowa morfologia? Mogę zapomnieć. Mniejsza z tym, że w karcie jak wół mam szereg chorób przewlekłych i w kontekście ciąży wykonanie takich podstawowych badań to zwyczajnie mus. Dlaczego lekarz nie chciał otworzyć mojej karty i nie zapoznał się z moją historią leczenia - nie mam pojęcia.
Nie polecam, szkoda czasu i nerwów. Prędzej skierowania można dostać na konsultacji online, bez konieczności płaszczenia się i odbijania od betonu.

Pierwszy Pan dr., który w końcu nie stwierdził że regularna bóle brzucha są normą i wyjaśnił po kolei jakie badania wykonać.

Wizyta była strata czasu.Jestem w zaawansowanej ciąży. Lekarz odmówił wykonania badania ginekologicznego (ponoć sie juz nie robi, choć inny lekarz jednak mi zrobił w tak zaawansowanej ciąży), uważał za zbędne kolejne badania krwi i moczu mimo ze szpitale potrzebują mieć aktualne i inny lekarz kazał robić co 2 tyg, dodatkowo w samej karcie lux med z planem badań są przewidziane na ten tydzień ciąży. W dobie koranowirusa nakazał jechać do szpitala na ktg przed terminem porodu (no bo on nie ma sprzętu i nie robi się w lux med, mimo że dowiedzałam się że możliwe jest wystawienie skierowania w ramach abonamentu na to badanie). Leki i zwolnienie też nie mogło zostać wystawione u niego tylko przez telefon (dlaczego nie może na wizycie nie wyjaśnił). W zasadzie mogłabym nie przychodzić na wizytę i byłby ten sam efekt (zero informacji zwrotnej, skierowania na badania czy leków, ktore potrzebuję). Tłumaczenie dlaczego nie ma potrzeby robić badań było nieprzekonujące w świetle informacji od innych lekarzy. Odradzam korzystanie z usług.

Przyszłam do pana dr w sprawie antykoncepcji, która biorę od jakiegoś czasu, ale czuje się po niej zle i mam problemy z libido. Dostałam informacje, ze mogę ja „rzucić w diabły”, kontynuować krążki albo zmienic na tabletki, które podobno tak libido nie obniżają. Powiedział, ze mam sobie wybrać, zero porady co powinnam zrobić itd. Zobaczył ten mój wynik usg, gdzie pani dr wdarł się błąd w edycji tekstu(już z nia to wyjaśniłam) i uznał, ze jest to jakiś błąd w rozmiarze mojego endometrium. Powiedział, ze albo mi ta pani to poprawi, albo będzie „‚musiał mnie skrobać”. Opadła mi szczeka. Nie wiem jak można tak się zwrócić do pacjenta.. Poniżej jakiekolwiek krytyki. Zero empatii, zero informacji. Po wizycie wyszłam bardziej zdezorientowana niż przed.