Najlepszy lekarz ginekolog na jakiego trafilam, potrafi rozluznic atmosfere zeby pacjentka nie czula sie nie komfortowo, do teho wszystko wyjasni, zbada, zleci badania, polecam.

Lekarz odpowiada na każde pytanie, tłumaczy wszystko, czasami zażartuje, ale zawsze na poziomie. Drażliwe tematy porusza delikatnie tak żeby uświadomić pacjentkę, a nie sprawić przykrość. Prowadzę ciąże u niego, a wcześniej kilka lat chodziłam do rutynowych kontroli. Terminy wizyt łatwe do ustalenia, nawet jeżeli muszą być one dostosowane np. do godzin pracy pacjentki. Bardzo polecam.

Jestem bardzo zadowolona z wizyty. Serdecznie polecam.

nie polecam, lekarz poświęca pacjentowi mało czasu na badanie, przed co nie stawia żadnej diagnozy (u innego lekarza po pierwszej wizycie stwierdzono pcos). Podczas każdej wizyty padał tekst ze organizm prosi się o zajście w ciążę - niezależnie od tego z jakim problemem przychodziłam do doktora.

Nie polecam! Lekarz niemiły, nie słucha, pozwala sobie na nietaktowne komentarze, nie przeprowadził wywiadu, w badaniu nie zauważył problemu co inny lekarz. Gabinet bez miejsca do rozebrania się, bez ręczników po USG.

Szczerze polecam. Doktor zawsze na wizycie poświęca czas na wyjaśnienie problemu, informuje o dalszych krokach w leczeniu. Dzięki doktorowi przygotowałam się kompleksowo do ciąży, którą aktualnie prowadzę u doktora. Nie zmieniłabym na żadnego innego lekarza, mimo, że aktualnie mam do przychodni trochę dalej od miejsca zamieszkania. Na każdej wizycie moje wątpliwości są omawiane, dzięki usg wiem, że z maluszkiem wszystko dobrze, wszystkie badania również doktor regularnie zleca. Wiem, że jestem w dobrych rękach.

Doktor z powołaniem.! Miałam przyjemność prowadzić dwie ciążę u pana dr. Rajperta. W dalszym ciagu jestem pacjentka, pomimo zmiany miejsca zamiszkania, teraz w razie kontroli dojeżdżam 50 km. Polecam !

Odradzam wszystkim korzystanie z usług tego lekarza.
Na początku stycznia założyłam wkładkę domaciczną po której bardzo źle się czułam. Bardzo bolał mnie brzuch i zaczęłam puchnąć. W gabinecie lekarskim byłam średnio co półtorej tygodnia. W połowie lutego wyjęłam wkładkę ale moje bóle nie ustąpiły. 8 marca po zapewnieniu, że ginekologicznie wszystko jest w porządku poszłam do internisty. 12 marca dowiedziałam się że mam raka jajnika. Dwa tygodnie później byłam już na stole operacyjnym, gdzie okazało się że na jednym jajniku mam guza 4 cm a na drugim 5 cm. Teraz walczę na onkologii.
Na moje pytanie dlaczego Pan doktor nie widział guzów, nie zlecił mi markerów nowotworowych przy rosnącym brzuchu usłyszałam że nie ma mojej kartoteki i przyszłam z pretensjami. Dla Pana doktora to są pretensje a dla mnie parę miesięcy życia dłużej.
Więc kochane kobietki omijajcie ten gabinet, aby historia więcej się nie powtórzyła.