Bardzo polecam, to empatyczny i profesjonalny lekarz.

Zgłosiłem się do Pani Doktor z objawami somatycznymi stresu (głównie napięcie mięśni szyi oraz bruksizmem). Po pierwszej wizycie wykonałem testy psychologiczne oraz rozpocząłem leczenie. Pani Doktor przeprowadziła bardzo szczegółowy wywiad, podchodząc kompleksowo, cierpliwie i obszernie do mojego problemu. Po około 10 dniach doszło do redukcji objawów, a po miesiącu poprawa samopoczucia była nieprawdopodobna. Bardzo polecam Panią Doktor za kompleksowe podejście (współpraca z innymi specjalistami) ale przede wszystkim za wysoki poziom empatii, który wydaje się być naturalną predyspozycją Pani Doktor.

Nie jestem sobie w stanie wyobrazić osoby, której nie usatysfakcjonowałaby pomoc pana doktora.

Pierwsza wizyta lekarz bardzo sympatyczny z podejściem do pacjenta pomocny wszystko świetnie wytłumaczył super podejście oby więcej takich lekarzy.
Polecam

Świetny lekarz, bardzo empatyczny, przyjazny, zaangażowany w leczenie i w kontakt z pacjentem. Lepiej nie mogłam trafić.

Po wizytach u wielu specjalistów stwierdziłem, że nie ma szans żeby jakiś psychiatra mi pomógł, po wizycie u każdego nowego tylko bardziej przekonywalem się o tym, że chodzenie do psychiatry nie ma sensu, aż w końcu trafiłem na doktora Juryka. Jest świetnym specjalistą. Serdecznie polecam. Pomógł mi wydostać się z takiego stanu, z którego byłem pewien, że nie mam szans się wydostać.. mógłbym więcej pisać, ale to chyba nie ma sensu. Po pierwszej wizycie każdy sam się przekona.

Zaangażowany, pełen empatii specjalista. Cierpliwie odpowiada na każde pytanie, szuka najlepszych możliwych metod leczenia, ostrożnie włącza leki. Trudno pisać publicznie o chorobie, ale jedno jest pewne - nie mogłam trafić na lepszą opiekę.

lek. Andrzej Juryk

Dziękuję bardzo za miłe słowa, pozdrawiam.

Dwa razy w życiu przeżyłam bardzo głęboki kryzys psychiczny (depresja z urojeniami). Dwa razy wyciągnęła mnie z tego. Raz leczyłam się u niej ambulatoryjnie, raz potrzebny był szpital. Dosłownie zawdzięczam jej życie, bo za drugim razem było blisko samobójstwa...