Na początku wizyty przebiegały prawidłowo. Chętnie przepisywał tabletki anty, ale gdy musiałam z nich zrezygnować, zaczęły się problemy. Bolesne miesiączki sprawiły, że poszłam na konsultacje. Usłyszałam "słoneczko, musisz zajść w ciążę",powiedziałam, że nie zamierzam mieć dzieci, nakrzyczał na mnie, że nie wolno takich rzeczy mówić. Uznał, że skoro mam bolesne miesiączki, to mam brać tab. przeciwbólowe.Mówiłam mu, że nie działają, uznał, że wymyślam. Zbadał mnie,stwierdził, że nie widzi żadnego problemu, ale jak chce, to mi da znowu tabletki. Kilka dni później poszłam do innej lekarki,identycznym badaniem wykryła guzy, skierowała na operację i przyznała, że ten ból musi być nieznośny. Gdybym słuchała doktora Z, to nie miałabym wyjaśnionej przyczyny. Dodam też, że guzy nie pojawiły się z dnia na dzień, a ja chodziłam do niego regularnie. Latami ignorował moje złe wyniki badań krwi świadczące o początkach zakrzepicy i zapewniał mnie, że to nic takiego - nadal przepisywał tabletki anty.

Jestem niezwykle zadowolona z podejścia Pana doktora co do przebiegu mojej pierwszej ciąży. Zwykłe chodziłam na wizyty zrealaksowana, i byłam, zadowolona po pierwszej wizycie, w której byłam już po 10 tyg ciąży. Zawsze miły, entuzjastyczny i pamiętał mnie choć byłam jego pacjentka dopiero od niedawna. Zartobliwy, konkretny i rzetelny. Polecam wszystkim młodym matkom, które zaszły w ciążę.

Od kilku lat regularnie chodziłam do dr zajdy i generalnie nie miałam co do niego żadnych zastrzeżeń (oprócz tego ze zwraca się czesto ,,na ty" lub używa sformułowań typu ,,kochanie" ,,słoneczko" itp :/ ). Po dzisiejszej wizycie postanowiłam jednak napisać recenzje bo to czego doświadczyłam było jednym z moich najgorgszych przeżyć. Zacznę od tego ze od momentu zajścia w ciążę zmieniłam lekarza na prywatnego z prostego względu- czas oczekiwania na wizytę i czas spędzany w kolejce (u zajdy trwało to nie raz nawet do kilku godzin!). Niestety sprawy ciąży nieco się pokomplikowały i musiałam pojechać na badanie echa serca. Udało mi się załatwić szybko termin ale ze była to kwestia 2 dni to nie załatwiałam skierowania tylko zrobiłam je prywatnie. Po wizycie okazało się ze trzeba badanie powtarzać co 4 tyg i zarówno pani doktor jak i położne zaproponowały abym załatwiła skierowanie od lekarza NFZ- aby po prostu nie płacić (mile z ich strony ze wgl wychodzą z taka propozycja). Panie naszykowały wszystkie druczki i instrukcje i udałam się do przychodni aby poprosić dr zajdę o wypisanie tego skierowania. Na miejscu pani położna zaniosła mu kartotekę i szybko wyjaśniła o co chodzi. Gdy weszłam aby grzecznie zapytać czy jest w ogóle opcja żeby pan dr mi to wypisał powiedział że ma pacjentki i mam sobie zaczekać. Oczywiście liczyłam się z tym nie wejdę od razu wiec po prostu czekałam spokojnie w kolejce. Gdy zostałam zawołana i szybko wyjaśniłam o co chodzi dr zajda z wyraźnym oburzeniem i prawie krzycząc stwierdził ze ,,skoro pani sobie chodzi prywatnie do dr T***** to niech sobie T**** załatwia skierowania. I skoro pani chodzi prywatnie to niech sobie pani płaci tez za te badania"! Zaczęłam spokojnie tłumaczyć ze to nie dr T**** mnie tu wysłał tylko tak mi poleciły panie z kliniki. Mówiły ze w każdej placówce NFZ powinni mi takie coś wypisać. Na co rozwścieczony zajda wstał i jeszcze głośniej wyrzucił mnie za drzwi gabinetu robiąc scenę i wstyd przy czekających tam paniach.

Taka reakcja mnie zszokowała! Myślę, że tylko dlatego że zmieniłam lekarza nie chciał mi tego skierowania wypisać. Mógł to aby powiedzieć w bardziej cywilizowany sposób, a nie zachować się w taki sposób!
Nie polecam!