Invimed Wrocław

Invimed Wrocław

O nas

InviMed Wrocław to specjalistyczna klinika diagnozowania i leczenia niepłodności. Wrocław jest ważnym miastem w Polsce, w którym nie mogło zabraknąć kliniki InviMed. Została otwarta w 2006 roku. To nowoczesna diagnostyka par i leczenie oparte na standardach InviMed. Laboratoria kliniki wyposażone są w najnowszy i najwyższej jakości sprzęt medyczny, który posiada wszystkie międzynarodowe certyfikaty. Wiarygodność wyników jest cyklicznie monitorowana, a wyniki przekazywane do ESHRE (European Society of Human Reproduction and Embriology). Nasz zespół medyczny to ginekolodzy, androlodzy, endokrynolodzy, urolodzy i embriolodzy - wybitni specjaliści w swoich dziedzinach. Obsługa kliniki to dobrze wyszkolony personel – kompetentny i potrafiący zapewnić przyjazną atmosferę, dbając jednocześnie o maksymalny komfort pacjentów.
więcej O nas
Nasze specjalizacje
Pokaż wszystkie
ginekologia

Ginekologia

chirurgia

Chirurgia

urologia

Urologia

Zobacz więcej

Usługi

Specjaliści

Adres

Invimed Wrocław
Dąbrowskiego 44, 54-130 Wrocław
Zobacz więcej

Opinie o specjalistach (181)

181 opinii

Sprawdzamy wszystkie opinie. Specjaliści nie mogą płacić za modyfikowanie lub usuwanie opinii. Dowiedz się więcej Dowiedz się więcej o opiniach

    A

    Podchodziłam kilka razy do ivf w Invimed na przestrzeni kilkunastu lat. Zawsze wybierałam dr R. Gilera na lekarza prowadzącego i o ile na początku procesu leczenia i pierwszych ivf byłam bardzo zadowolona to ostatnie podejścia prawdziwa trauma jeśli chodzi o tego lekarza. Niemiły, niesympatyczny i arogancki. Nie wiem, chyba wypalenie zawodowe i rutyna, która kosztowała mnie też niemałe pieniądze albo nie daje już sobie rady z trudnymi przypadkami, którym ponoć jestem. Chociaż zaraz po porażce w Invimed przeskoczyłem do innej kliniki i za pierwszym tam ivf a drugim transferem udało się! Reasumując, nie polecam i nie rekomenduje.

     • lek. Robert Gizler Inny  • 

    Zdecydowałam się na wizytę biorąc pod uwagę wcześniejsze pozytywne opinie… niestety nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością… Doktor spóźni się na wizytę z czym nie miałam żadnego problemu ponieważ podobno nie poinformowała mnie o spóźnieniu recepcja. Niestety nigdy nie spotkałam się z takim podejściem lekarza do pacjentki, miałam wrażenie jakby doktor wizytę odbywał za karę… przy badaniu które nie było w żaden sposób delikatne a byłam już na wizycie u wielu ginekologów usłyszałam słowa że mam się rozluźnić bo utrudniam badanie gdzie było to ciężkie jeśli badanie było wykonywane w taki sposób. Nie spotkałam się z podejściem lekarza który się zaśmiał w momencie kiedy poleciały mi łzy ze strachu a nie powiedział w sposób ludzki „proszę się nie stresować wszystko będzie dobrze” Oczywiście nie ujmuje wiedzy bo nie mogę tego stwierdzić po jednej wizycie ale podejście do pacjentki było straszne…

     • Piotr Lachowski konsultacja ginekologiczna  • 

    N

    Doktor przyjął mnie po godzinach swojej pracy zastępując moją prowadzącą doktor. Wyjaśniłam mu skąd się wzięła przyczyna mojej niepłodności (zaburzenia odżywiania w przeszłości) i doktor skoncentrował się zamiast na przebiegu obecnego leczenia (monitoring cyklu, stymulacja owulacji) to na mojej osobie. Usłyszałam jego prywatną opinię na temat chorujących kobiet, które (cytuję) bezmyślnie goniąc za piękną sylwetką tracą swój rozpłodowy potencjał, a potem przychodzą z płaczem, że są niepłodne. Które mogłyby mieć wiele dzieci, ale najprawdopodobniej skończy się na jednym (o ile w ogóle) w obawie przed tyciem w ciąży i utratą figury po niej. Był arogancki, nie schodził mu z twarzy szydzący uśmiech, niemniej zbadał mnie od niechcenia, by stwierdzić, "że jest lipa". Powiedziałam doktorowi, że jest ####### i nie wróciłam więcej do jego gabinetu. Panie doktorze, w Pana opinii na pewno jest wiele racji, jednak proszę zachować ją dla siebie i być profesjonalistą a nie chamem.

     • Piotr Lachowski Inny  • 

    P

    Niestety nie mogę wystawić pozytywnej opini Panu Doktorowi. Zacznę od tego, że nasza wizyta w miała miejsce we wrześniu 2020 roku, jednak dopiero teraz jestem w stanie ją opisać. Pan Doktor od początku był opryskliwy, nieprzyjemny i nieempatyczny. Odczuliśmy jakby miał nam za złe, że wogóle do niego przyszliśmy po pomoc. Bezskutecznie staraliśmy się z mężem przez kilka miesięcy o dziecko. Przyszliśmy na wizytę już z kilkoma wynikami ( moimi i mojego męża). Lekarz nie był nimi wogole zainteresowany i dał nam listę badań do wykonania. Od razu zaczął mówić o invitro ( typowe nastawienie na kasę). Nigdy tam już nie wróciliśmy. Dodam tylko, że po czterech miesiącach od wizyty zaszłam w ciążę i dziś jestemy szczęśliwymi rodzicami (wystarczyła zmiana diety i suplementy dla męża).

     • Piotr Lachowski Inny  • 

    K

    Nie polecam dr. Gizlera. Na pierwszej wizycie dr. za pomoca USG stwierdzil, ze moje jajniki sa ode mnie 10 lat starsze (dopiero skonczylam 38 lat) I zostaje ivf. Po wizycie beczalam. Pokornie stwierdzilam, ze mu wybacze mimo ze przeciez USG takich cudow jak okreslenie bilogicznego wieku nie robi. Poszlam w pierwszy cykl ivf wlasnie z nim. Kazda wizyta byla stresujaca, bo dr. byl opryskliwy przy kazdym pytaniu, wiec przestalam pytac. Zaaplikowal mi bardzo wysokie dawki lekow 300 jednostek menopur, gonal. Czulam ze puchne. Na kontroli widocznych 11 pecherzykow, dr. Zaplanowal podanie 2 trzydniowych zarodkow. Niestety pobrano tylko jedna rokujaca komorke. Po punkcji dr. Gizler pogratulowal sobie mowiac ze pierwszy etap zakonczony jest sukcesem. Znalalam juz na tym etapie statystyki wiec wydalo mi sie to niedorzeczne. Po punkcji czekanie na transfer- zadnej informacji od lekarza, embriologa wiec zaczelam wydzwaniac starajac sie skontaktowac z embriologiem. Nie udalo sie mimo glosnych reklam, za to zadzwonil dr. i prenetsjonalnym tonem zarzucil mi, ze w ogole pytam, przeciez on mowil ze da znac jak bedzie zle. Oczywiscie nie mowil.Do dnia transferu nie wiedzialam czy transfer sie odbedzie wiec znow stres. Transfer nieudany. Po nieudanym transferze czekanie na info od dr co dalej. Sfrustrowana zakonczylam wspolprace z doktorem. Dodam, ze od zakonczenia wspolpracy po ok 5 miesiacach jestem w ciazy z ivf

     • lek. Robert Gizler Inny  • 

    A

    Nie polecam Pana Doktora. Po dwuletnim staraniu o dziecko trafiliśmy do Invimedu do P. Doktora. Zostaliśmy skierowani na szereg badań, łącznie z drożnością jajowodów. Wszystko ze mną i mężem wg wyników badań było ok. Podeszliśmy do 3 inseminacji, nieudanych. W międzyczasie pojawiły się u mnie tak silne bóle brzucha, z omdleniami, że mąż zbierał mnie dosłownie z podłogi. Bóle pojawiały się coraz częściej, Pan Doktor ignorował moje maile dotyczące tej sytuacji, w końcu polecił zrobić CA125. Wynik wskazał trzykrotnie przekroczoną normę. Na wizycie usłyszałam, że może to być endometrioza i nie zajmuje się tym. Na moje pytania padały zdawkowe odpowiedzi. Kiedy zapytałam, czy może mi polecić lekarza, do którego mogę z tym pójść, usłyszałam, że nie zna takiego. Najgorsze dla mnie było to, że na koniec usłyszeliśmy, żeby wtedy zrobić jeszcze In-vitro....Nie, żeby najpierw mi pomóc, podleczyć, tylko In-vitro za 15 tys. zł...
    Przez 8 lat po tym chodziłam od lekarza do lekarza szukając pomocy, a stan mój się pogarszał. W 2016 roku trafiłam do specjalisty od endometriozy, który w czasie ciężkiej 6-godzinnej operacji ratował moje zdrowie i życie, jak się okazało. Niestety, dzieciątka nie mam.

     • lek. Robert Gizler konsultacja ginekologiczna  • 

    P

    Niestety nie polecam. Lekarza po leczeniu invitro przepisał mi jak się okazało później ogromną dawkę progesteronu (900mg/doba). Dodam, ze problem z ciąża leżał po stronie męskiej. Przed invitro wszystkie moje wyniki były idealne. Od wizyty potwierdzającej ciąże strasznie swędziało mnie całe ciało łącznie ze stopami i dłońmi od strony wewnętrznej. Lekarz stwierdził, ze powinnam pić więcej wody i smarować ciało balsamem. Później mój lekarz już prowadzący ciąże skierował mnie na badanie prób wątrobowych, okazało się, że norma to około 30, a ja miałam prawie 500! Napisałam do pana Lachowksiego, ponieważ to on przepisał mi takie leki i według mnie powinien wziąć za to odpowiedzialność. Załączyłem również wyniki i prosiłam o informacje czy mogę odstawiać te leki i co mam robić? Doktor nie odpisywał, musiałam się prosić o informację zwrotną. W końcu napisał „można zmniejszać” i tyle! Nie wiem jak sama mam zadecydować jak zmniejszać?! Na drugi dzień trafiłam do szpitala. Przyjmowałam wszystkie leki zgodnie z zaleceniem lekarza, bo ufałam, ze wie co robi. Niestety zostałam pozostawiona sama sobie. Wcześniej na wizytach p. Lachowksi tez był raczej mało empatyczny i niechętny do dłuższego wyjaśniania czegokolwiek, niemniej udało się i zaszłam w ciąże. Szkoda, ze już po tym fakcie pozostawił mie samą sobie i według mnie nie wziął odpowiedzialności za leki i dawki jakie przepisał.

     • Piotr Lachowski Inny  • 

    S

    Trafiliśmy do lekarza ponieważ był problem z zajściem w ciążę. Lekarz mój stan tłumaczył tym, że "tak czasami jest, że mimo prawidłowych wyników ciąży nie ma". Miałam stymulowane cykle bardzo drogimi lekami oraz byłam namawiana na invitro. Jednak intuicja podpowiadała mi, abym skonsultowała się jeszcze w innym miejscu. Po wykonaniu usg okazało się, że problemem niepłodności jest bardzo zaawansowana endometrioza, adenomioza (oceniana na około 10 lat), ze zmianami na jajnikach, jelicie i mnóstwem zrostów - której dr Żórawski nie widział! Jestem bardzo zawiedziona! Gdybym dała namówić się na invitro, stracilibyśmy mnóstwo pieniędzy bo do ciąży i tak by nie doszło. Stymulacja hormonalna w moim stanie jest bardzo nieodpowiedzialna, mogła pogłębić chorobę. Zmarnowałam czas, pieniądze i być może zdrowie.

     • lek. Krzysztof Żórawski konsultacja ginekologiczna  • 

    A

    Odradzam jeśli Pary starają się o dziecka . Bo dla doktora lepkie i aglutynacja nie ma najmniejszego wpływu na zapłodnienie dla niego to norma i nie należy nic z tym robić a na koniec wizyty zasugerował ze jesli nie uda się nam zajść w ciągu kolejnego roku choć się staramy od 1,5 roku to są inne metody abym zaszła w ciążę

     • lek. Krzysztof Żychowicz Inny  • 

    M

    Odbyliśmy z mężem u doktora pierwszą wizytę niepłodnościową i nie pójdziemy do niego więcej. Doktor w czasie wizyty był poirytowany i wydawło się, że chce ją jak najszybciej zakończyć. Zero empatii i zainteresowania pacjentem. Traktował nas jak zbedne przedmioty w biurze. O nic nas nie zapytał, pomimo tego, ze to była pierwsza wizyta i w czasie tej wuzyty lekarz powinien przeprowadizć wywiad z pacjentami. Do męża nie odezwał się ani razu (nie wiem dlaczego kazano nam przyjść na wizytę we dwoje). Stwierdził, że mam torbiele na jajnikach a następnie przepisał mi lek, który nie może być stosowany w przypadku torbieli jajników.

     • Piotr Lachowski Inny  • 

Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz

Najczęściej zadawane pytania