Nawracające infekcje gardła i ogólne - jakie kroki podjąć i w jakiej kolejności?

Panie doktorze, spodobały mi się pańskie odpowiedzi… mimo że mieszkam daleko pomyślałam, że poproszę pana o poradę (o ile znajdzie pan czas;)) Od lat kilka razy w sezonie chorowałam na infekcje dróg oddechowych i infekcje ginekologiczne, ale od 2 lat – to jest masakra. Nawet nie wiem jak to opisać – chyba w punktach.Styczeń 2014 – pojawia się starsza infekcja ginekologiczna, w trakcie leczenia zaczyna mnie piec czubek jeżyka, jest zaczerwieniony.
Marzec 2014 – dermatolog stwierdza alergie i „”zespół piekących ust„” („”nic się nie da zrobić).
Wiosna 2014 – walczę z infekcją gin, zmieniając lekarzy, bo rozkładają ręce. Jezyk
bardzo piecze (lkarz POZ leczy antybiotykiem, bo wymaz pokazał gronkowca i paciorkowca, bez rezultatu). Zaczęły mnie piec usta, co kilka tygodni czerwienieją i bardzo bolą przez kilak dni, potem łuszczy się z nich skóra drobnymi białymi łuseczkami i na chwilę spokój.
Lipiec 2014 – udaje się wyleczyć inf. Gin, pojawia się po raz pierwszy w życiu opryszczka intymna i odnawia się regularnie co miesiąc do kwietnia 2015.
Listopad 2014 – usta i język nadal szczypią, zachorowałam na anginę ropną (10 dni ZInnat + 2 X summamed – ale jeszcze żyje. ;)
Grudzień 2014 – kardiolog, echo serca, niedomykalność zastawki mitralnej – zostawić do obserwacji. Niestety nie wywiązałam się z zalecenia kardiologa i nie poszłam do laryngologa.
Styczeń2015 – alergolog po raz pierwszy („”pani nie ma alergii, niech pani idzie do gastrologa – póki co nie skorzystałam z tej rady).
Zima 2015 – od anginy wciąż kaszel, niskie tętno i wysoki puls, idę do pulmonologa. Spirometria – ok, przepisał muflonie – nie pomogło.
Wiosna 2015 – wciąż kaszlę, zaczęły mnie boleć stawy, co kilka tygodni chodzę na zwolnienie. Pojawiają się problemy ze snem, nerwowość.
Lato 2015 – skierowanie od pulmonologa do szpitala (nie przyjęli, „”ne woli sobie pani po kaszleć?„”) Pojawia się ból zatok z lewej górnej strony, mam tu 4 zęby prześlęczone kanałówko, które mnie „”bolą.„”. Stomatolog robi RTG – wszystko ok. Czuję się kiepsko psychicznie. Ide do „”mojej„” endokrynolog (2005 usunięcie tarczycy), a tę mnie odsyła do… psychiatry. Bolą mnie też i puchną nogi oraz dłonie (lekarz POZ wysłuchawszy o kolejnych dolegliwościach odsyła do psychiatry…)
Jesień 2015 – zmieniam endokrynologa, nowy natychmiast kieruje mnie do szpitala na badania, gdzie wykryto anemię z niedoboru żelaza oraz polipa w macicy.
Zmieniam ginekologa (na tego, który wykrył polipa) – dostaję skierowanie do szpitala na usunięcie. Przed terminem przyjęcia… zapalenie gardła. Wciąż bolą mnie stawy, jest mi zimno w nocy.
Grudzień2015 – trafiam do LARYNGOLOGA, natychmiast do szpitala i 5 dni leczenia penicyliną dożylnie, niestety w aptekach nie ma debecyliny i nie kontynuuję leczenia. Infekcja odnawia się po świętach. Pani laryngolog sugeruje usunięcie migdałów. W trakcie pobytu na laryngologii wysnuto też na podstawie moich zeznań podejrzenie, że cierpię na zespół sjogrena. W trakcie leczenia migdałów rozbolały mnie wszystkie stawy. Trafiam do reumatologa – dostaję open. W szpitalu przestały mnie szczypać usta i częściowo język… Kiedy odnowiła się infekcja – wszystko wróciło…
Styczeń 2016 – ide do pani ginekolog (ma tez
specjalizację z endokrynologii). Na wieść o antybiotyku reaguje z przekąsem „”cudownie, przy obniżonej odporności„”. Znowu zmiany na śluzówkach intymnych, pani doktor podejrzewa, że to „”subkliniczna postać brodawczaka„” – pobiera wycinek. Zapowiada, że szykuje się dłuższe leczenie, a usunięcie polipa to dopiero początek. Idę sobie na urlop, żeby się wyciszyć i… łapię infekcję wirusową, wraca suchy świszczący kaszel, z migdałów płycie biaława woda, 37,5 gorączki. Ze względu na infekcję nie odebrałam wyników badań krwi do reumatologa i nie byłam na USG ślinianek, więc ten proces jest też rozgrzebany… Teraz się zastanawiam czy do wtorku 19.01. dojdę do siebie na tyle, aby mnie przyjęli na ginekologie na wycięcie polipa, a jeśli nie wydobrzeję – to jak te wszystkie ruchy skoordynować.
Straszna litania z tego wyszła i mam nadzieję, że nie stracił pan po drodze cierpliwości.
Dodam, że mam 40 lat, w zeszłym roku wyszłam za maż i miałam nadzieję, że uda się mi zajść w ciążę, a w tej sytuacji… trochę trace na dzieję. Czasu mało. Za co się złapać i jak iść po kolei?
Mieszkam w Łodzi, mam wyższe wykształcenie i zawsze mi się wydawało, że z takimi rzeczami dam radę, ale tym razem się przeliczyłam.
Pozdrawiam serdecznie