Zbigniew Markiel

Dopóki leczyliśmy naszą mamę prywatnie, wszystko było z kulturą. Jednak po skierowaniu do szpitala, postawa tego samego lekarza stała się bardzo nieprzystępna. Po nieudanej operacji mama została natychmiast wypisana do domu z obcesowym stwierdzeniem, że noga kwalifikuje się do amputacji. Mama została pozostawiona sama sobie - mimo ostrego bólu i jątrzącej się rany. Cudem dostała się do Krakowa, gdzie inny lekarz tylko pokręcił głową, wzdychając, że nie będzie komentował kompetencji poprzednika (mamie uratowano tam nogę - dziś chodzi samodzielnie, a bóle całkiem minęły i krążenie wróciło nawet w palcach, które wcześniej były już objęte martwicą). Wzdrygam się na samą myśl, co by było, gdybyśmy posłuchali tego lekarza i z rezygnacją czekali na amputację.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

nie przejmuje się chorymi zostałem wypisany do domu nie wyleczony ,za co mam do doktora Markiela duży żal.Lekarz bardzo łakomy na pieniądze.Pomimo wizyt w jego prywatnym gaginecie i zostawieniu tam sporo pieniędzy (wiele wizyt),nie zostałem wyleczony tylko wypisany do domu.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Bardzo trudny w kontakcie, zarozumiały,niechętny,zachowuje się wyniośle a tak właściwie to nastawiony jedynie na tych pacjentów,którychleczy prywatnie,nie mam zaufania,mnie nie pomógł ,nawet się nie starał, jest jedynie p.o ordynatorem a zachowuje się jaku udzielny władca,zespół,którym kieruje wyrażnie go nie lubi,Jest niesympatyczny i nie do końca kompetentny. Na jego oddziale pracuje wielu dużo lepszych chirurgów, Pacjent

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

To zimny niesympatyczn lekarz niespecjalnie przejmuje się losem pacjentów nastawony bardzo komercyjnie,wiem też,że porzucił żonę ,mieszka z młodszą o 20 lat kobietą,to sprawy osobiste ale o etyce lekarza świadczy na pewno .Pacjent

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Odradzam. Kłamał w sprawie operacji mojego wujka. wujek mial pekniętego tętniaka aorty brzusznej. do szpitala został przywieziony o 10 a operacja zaczela sie o 11:45. wujek zmarł na stole operacyjnym. z. markiel wezwał nas d osiebie i oświadczył, że osobiście operował wujka od godziny 10 !!! dopiero na zarzuty ze to nieprawda przyznał nam racje ze bylo to pozniej. okiazalo sie ze gdyby wujek od razu zostal zoperowany byly szanse na uratowanie go. dodam jeszce ze karetka ze szpitala św. barbary w s-cu zapomniała ze szpitala w dąbrowie górn. wyników badan tomografii komputerowej. odradzam w ogole ten szpital. wole nie wspominać o kompletnie niezainteresowanych pacjentem i jego rodzina pielegniarek. beznadzieja!!!żenada!!!rutyna!!!obojętność na ludzkie cierpienie!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz