lek. Waldemar Gachowski

Leczyłam się u doktora przez dłuższy okres czasu w placówce Luxmed. Mój problem to zaparcia i wzdęcia. doktor cały czas przepisywał te same leki, kierował na podstawowe badania. Jak nic nie znalazł w wynikach stwierdził, że moje zaparcia są przez to, że za mało piję, co jest nieprawdą. Po latach okazało się, że choruję na Sibo. Doktor nigdy nie zlecił badania w tym kierunku. Tak jak wielu lekarzy, bagatelizuje dolegliwości, zwalając wszystko na jelito drażliwe. Straciłam kilka lat, być może, gdybym poszła od razu do innego lekarza, postawiłby trafną diagnozę.

Pan Gachowski opiekował sie moim dziadkiem. Przez cały pobyt dziadka w szpitalu spotkania z tym człowiekiem nie należały do przyjemnych. Był opryskliwy, niemiły i nie można było od niego uzyskać żadnych informacji o stanie zdrowia schorowanego starszego człowieka. A starszych ludzi traktował jak obywateli drugiej kategorii, którym już nic sie nie należy i nie mają prawa do należytej opieki. A co do wcześniejszej opinii to sam pracuje na nocne zmiany i jak większość ludzi pracujących w takim systemie nie wyobrażam sobie snu...dlaczego ?? ponieważ grodziłoby to różnego rodzaju konsekwencjami chociaż nie tak dużymi jak sen Pana doktora na dyżurze!! On odpowiada za najcenniejszą dla człowieka wartość jaką jest zdrowie i życie a nocne dyżury nie są obowiązkowe jest to dodatkowy łatwy zarobek dla lekarzy!! Jeśli ktoś czuje się zmęczony to nie powinien podejmować się tak ogromnej odpowiedzialności !!!

Ten Pan mnie przyjął w sobotę o 24.00 na pogotowiu z 39 stopniami gorączki i zamiast zachować się jak lekarz zrobił mi wykład, że on jest od ratowania życia a nie od podwyższonej temperatury.

Dodam, że ludzi potrzebujących ratowania życia w tym czasie nie było.

Byłem tylko ja - chory człowiek, który opłaca składki i dostał gorączki w środku nocy...
Dostałem zastrzyk na zbicie temperatury i to wszystko... jakoś przeżyłem do rana i udało mi się dostać do normalnego lekarza...