Urszula Jedynak

Na wizytę u pani doktor stawiliśmy się 15 min wcześniej i wcześniej weszliśmy. Moje niespełna 2letnie dziecko ma silną alergię na orzechy a ja o alergii wiem niewiele bo nie miałam z nią wcześniej do czynienia. Oprócz silnej alergii na orzechy badania, które wykonaliśmy wykazały inne mniejsze alergie. Pani doktor rozwodziła się na temat terapii eksperymentalnych i leków zatwierdzonych w Stanach, jak też o specjalistycznych badaniach których jak sama stwierdziła nie ma sensu wykonywać. Wypisała receptę na adrenalinę, w międzyczasie zdążyła mnie 2 razy zapytać czy dziecko chodzi do żłobka, pomimo to, że udzieliłam odpowiedzi za pierwszym razem. Na końcu wizyty chciałam zapytać o inne pomniejsze alergie, które mojemu dziecku również wyszły w badaniach. Były tam produkty inne niż orzechy. Usłyszałam, że zostało mi już wytłumaczone, że orzechy powodują alergie krzyżowe więc dziecko nie może jeść żadnych. Pani doktor w ogóle nie wczytała się w wartości przypisane innym pokarmom mówiąc "ja tam nie zauważyłam żadnego jabłka" - i wyraziła swoje niezadowolenie tym że w jej mniemaniu pytam o rzecz którą już mi wytłumaczyła. Następnie kiedy zapytałam dlaczego jest dla mnie nieprzyjemna stwierdziła że nie ma już więcej dla nas czasu bo ma jeszcze dziś jedna wizytę i 2 teleporady. Wcześniej wspomniała również że jeśli ktoś ma alergię na jajo lub mleko to "bawi się" w odczulanie ale przy orzeszkach nie. Ogólnie jeśli chodzi o podejście - brak empatii, przyszłam na wizytę z maluszkiem niewiele wiedząc o alergiach, i z alergia która może stanowić potencjalne zagrożenie życia. Zostałam potraktowana "taśmowo" i jak osoba która zadaje pytania które są nie na miejscu. Przykre.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz