lek. Robert Gizler

Pan Doktor skutecznie pomógł w zajściu w ciążę i dzięki niemu po 5 latach leczenia niepłodności mogę cieszyć się swoim wymarzonym synkiem. serdecznie dziękuję i polecam wszystkim parom starającym się o dziecko. pan Doktor jest bardzo zaangażowany, a najważniejsze, że skuteczny.

Dr Gizler dokonał cudu... dzięki niemu spodziewamy się dzidziusia, po drugiej udanej próbie in vitro. Wcześniej 11 lat beskutecznych starań. Lekarz bardzo kompetentny, zlecił szereg szczegółowych badań zarówno przed pierwszą próbą jak i po pierwszej nieudanej. Owszem jest bardzo konkretny, odpowiada krótko, bez zbędnego owijania. Czasami odpowiedzi były szczere do bólu. Doktor nie obiecuje ciąży, ale stara się zrobić wszystko, aby do niej doprowadzić. Polecam za fachowość, skrupulatnosc, głęboką wiedzę, niebywałe doświadczenie i zaangażowanie.

Niestety ale również nie polecam.
Na pierwszych wizytach bylo w miarę.
Aczkolwiek leczylismy się przez 2,5 roku. Głównie skupił się na leczenia meza. U mnie stwierdził, że jest wszystko ok, ale tylko na podstawie badania gin. Nie robił mi dodatkowych wyników. Mieliśmy 2 nieudane invitro. Po 1 nie zlecił mi szczegółowych badań, co mnie zszokowalo. Po 2 dopiero coś zaczął myśleć. Okazało się, że ze mną też nie jest w porządku. Pytanie dlaczego dopiero po 2 nieudanej próbie oswiecilo go ze trzeba zrobić dodatkowe badania? Wiadomo to jest prywatna klinika, więc chodzi o finanse. Na ogół zero uśmiechu u niego, o cokolwiek pytałam to był niemiły i i strasznie o odpowiadał, nie mogliśmy wchodzić we 2, już bałam się o cokolwiek pytać, gdyż widziałam, że jemu to soe nie podoba. Szybkie badanie i do domu. Skoro płacimy to ja również wymagam odpowiedzi. Niestety ale nie polecam

Dokonał cudu. Polecam z całego serca.
Doskonały specjalista, zleca dużo badan, dzięki nim i wyjątkowym umiejętnością odnieśliśmy ogromny sukces.

Niestety nie mogę polecić usług Dr Gizlera. Dr nie miał innego pomysłu na moje leczenia jak ładowanie maksymalnych dawek hormonów. Ostatecznie leczenie ivf skończyło się niepowodzeniem. Nie jestem łatwym przypadkiem, pomimo młodego wieku mam bardzo niskie amh. Po skończonej procedurze i braku ciąży doktor zaproponował od razu przystąpienie do kolejnej procedury bez żadnej głębszej Diagnostyki. Dodatkowo nie był zbyt uprzejmy na wizytach, jednak też aspekt nie był dla mnie najważniejszy. Uważam że podchodzi do leczenia bez głębszej analizy przypadku i tak naprawdę nie obchodzi go czy się uda procedura czy nie. Po prostu czysta statystyka, jedna zaskoczy inna nie, doktorowi to wszystko jedno. Osobiście takie wrażenie odniosłam. Nie polecam nikomu.

Po średnich doświadczeniach w klinice Invicta, trafiłam do InviMedu do doktora Gizlera i bardzo się cieszę, że tak się stało. Lekarz nie jest wylewny, ani rozgadany, ale jest profesjonalny i dobry w tym co robi. Nasza współpraca trwała 1,5 roku. W między czasie spróbowaliśmy wszystkiego co się da (co bardzo doceniam), aby ostatecznie ivf zajść w ciąże.

Pan Doktor Gizler to fachowiec i wspaniały lekarz. Jest mocno skoncentrowany na celu. Konsekwentny w doborze leczenia, poszukujący różnych metod, słuchający. Sam od siebie mówi tylko niezbędne informacje, ale gdy pytasz, zawsze wnikliwie odpowiada. Dziś oczekujemy na narodziny dzidziusia, dzięki właśnie Doktorowi Gizlerowi, a zaznaczam, że traciliśmy już nadzieję. Pan Doktor to wspaniały lekarz i dobry Człowiek! Polecam.

Dr Gizler to lekarz bardzo zdystansowany, nie owija w bawełnę, nie głaszcze po głowie, ale jest fachowcem w tym co robi- leczenie niepłodności w naszym przypadku. To lekarz bardzo konkretny, wtedy kiedy trzeba empatyczny a przede wszystkim skuteczny. Trafiliśmy do Dr Gizlera po 1,5 roku starań w 12.2020, w 08.2021 zaszłam naturalnie w ciążę - ciąża bliźniacza :)
Dziękujemy Panie Doktorze z całego serca! :)

Gorąco polecamy pana doktora Gizlera! Był on piątym lekarzem, u którego się leczyliśmy z niepłodności. Już po kilku wizytach u niego zaszłam w ciążę - po siedmiu latach starań, gdy już traciliśmy nadzieję.

Nie polecam dr. Gizlera. Na pierwszej wizycie dr. za pomoca USG stwierdzil, ze moje jajniki sa ode mnie 10 lat starsze (dopiero skonczylam 38 lat) I zostaje ivf. Po wizycie beczalam. Pokornie stwierdzilam, ze mu wybacze mimo ze przeciez USG takich cudow jak okreslenie bilogicznego wieku nie robi. Poszlam w pierwszy cykl ivf wlasnie z nim. Kazda wizyta byla stresujaca, bo dr. byl opryskliwy przy kazdym pytaniu, wiec przestalam pytac. Zaaplikowal mi bardzo wysokie dawki lekow 300 jednostek menopur, gonal. Czulam ze puchne. Na kontroli widocznych 11 pecherzykow, dr. Zaplanowal podanie 2 trzydniowych zarodkow. Niestety pobrano tylko jedna rokujaca komorke. Po punkcji dr. Gizler pogratulowal sobie mowiac ze pierwszy etap zakonczony jest sukcesem. Znalalam juz na tym etapie statystyki wiec wydalo mi sie to niedorzeczne. Po punkcji czekanie na transfer- zadnej informacji od lekarza, embriologa wiec zaczelam wydzwaniac starajac sie skontaktowac z embriologiem. Nie udalo sie mimo glosnych reklam, za to zadzwonil dr. i prenetsjonalnym tonem zarzucil mi, ze w ogole pytam, przeciez on mowil ze da znac jak bedzie zle. Oczywiscie nie mowil.Do dnia transferu nie wiedzialam czy transfer sie odbedzie wiec znow stres. Transfer nieudany. Po nieudanym transferze czekanie na info od dr co dalej. Sfrustrowana zakonczylam wspolprace z doktorem. Dodam, ze od zakonczenia wspolpracy po ok 5 miesiacach jestem w ciazy z ivf