Jak sobie pomóc? Rozstałam się z partnerem po rocznym związku, minął już rok , a ja dalej mam takie

29 odpowiedzi
Jak sobie pomóc? Rozstałam się z partnerem po rocznym związku, minął już rok , a ja dalej mam takie coś , że prowadzę w myślach rozmowę z nim, mam dośc! Czuję , że mieszał mi w myslach, zawłdnął moim umysłem, kierował nim, wszystko mialo być tak jak on chce. Dałam się doprowadzić do stanu, że calkiem zanizyl moją samoocenę, pewność siebie co poskutkowało , że calkiem się zamknełam w sobie i na wiele mu pozwolilam. Dużo krytykował, duzo mu niepasowało , czepiaj się o bzdury , wciąz mi się obrywało słowami. Wydawało się , że do siebie pasujemy, ale miałam się go słuchać bo on chciał i wiedział jak mnie zmienić , żeby mógł coś więcej poczuć , ale ja zraziłam się do niego dużo wczesniej i próbowałam mu zaufać, ale jego osobowośc otwartości seksualnej nie pozwoliła mi na ufanie takiej osobie jak i ilość partnerek, ale mimo wszystko trwałam w tym związku bo jak chciałam odejść to ciągle jakoś sprawiał, że chcialam dalej to ciągnąć. W końcu zerwałam przez smsa , więc zostalo wiele pytań i tylko swoje myśli i uprzedzenia. Nie potrafilam juz z nim prawie w ogole rozmawiać, mozna to nazwać lękiem, lekiem przed słowną walką , potrafił ranić , trwało to z kilka miesięcy . Wszystko to sprawilo, że chyba mnie uwarunkował , jestem taka jaką chciał żebym była . Nie chcę się z nim widzieć , raczej nie . Pracuję , mam pasję , rozne zajęcia , a mimo wszystko rózne sytuacje mi się przypominają i czuję się upokorzona, że dałam się tak traktować jak i obrazać , dlatego prowadze w myślach takie rozmowy , odpowiedzi na wczesniejsza jego krytykę. Mam dość , chcę zapomnieć :(
Dzień dobry,
Po zerwaniu związku często zostajemy z wieloma wątpliwościami i pytaniami, zastanawiamy się nad przeszłością, analizujemy ją... Warto z takich trudnych lekcji wyciągnąć wnioski, żeby ustrzec się przez podobnymi sytuacjami w przyszłości. Dopiero potem można zapomnieć, zagoić rany. Dlatego też najlepszą rzeczą, którą może Pani zrobić, jest kontakt z psychologiem i próba "przepracowania" trudności, których doświadczyła Pani w związku.
Powodzenia,
Maria Poznańska

Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Pokaż specjalistów Jak to działa?
Witam Panią,
jeśli dobrze rozumiem, to w dalszym ciągu odczuwa Pani konsekwencje bycia w związku partnerskim, z mężczyzną, który Panią zdominował poprzez stosowanie przemocy psychicznej. Uzależnił Panią od siebie psychicznie, ponieważ codziennie udowadniał, że to on ma rację. Teraz trudno jest Pani podejmować samodzielne decyzje, ponieważ nauczyła się Pani wątpić w trafność swoich decyzji, wątpić w swoją intuicję. Może nawet zaczęła Pani wierzyć w to, że to jest prawda i czuje się Pani częściowo winna tej sytuacji. Jeśli dobrze rozumiem to, będąc w związku, przyjęła Pani postawę ofiary, która:
- biernie czeka na oprawcę,
- milczy mając nadzieję, że nie sprowokuje kolejnego konfliktu,
- godzi się na upokorzenia,
- ratuje resztki honoru wycofując się bez wyjaśnień.
Decyzja o rozstaniu z pewnością była bardzo trudna, tym bardziej podziwiam Panią, że potrafiła ją Pani podjąć. Decyzja została podjęta przez Panią już rok temu (tylko wątpliwości zostały). Podejrzewam, że teraz oczekuje Pani potwierdzenia czy była dobra. Będąc w związku "konsultowała" Pani swoje decyzje z byłym partnerem (albo bez pytania sam je komentował). Odnoszę wrażenie (być może mylne), że zadając pytanie na tym portalu szuka Pani kogoś, kto "zastąpi" Pani byłego partnera, ale jednocześnie nie będzie dla Pani zbyt krytyczny a może nawet pochwali poprawiając Pani samoocenę.
Nie zamierzam go zastępować :) , ale chętnie wyrażę swoją opinię (mam nadzieję, że oceni ją Pani jako pozytywną). Z moją opinią może się Pani:
- zgodzić,
- nie zgodzić lub ją
- zignorować.
Ja też nie mam pewności, że będzie trafiona, ale ... zaryzykuję. Sama czasem zastanawiam się czy można mieć 100% niezachwianą pewność podejmując decyzję czy oceniając sytuację? Chyba nie bez powodu mówi się, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi :) . MYŚLĘ, ŻE NA CO DZIEŃ PODEJMUJEMY DECYZJE NAJLEPSZE Z MOŻLIWYCH W DANYM MOMENCIE ZGODNIE Z POSIADANYMI INFORMACJAMI. Po pewnym czasie jednak posiadane informacje można zweryfikować i może się okazać, że inna decyzja byłaby trafniejsza, ale czasu nie da się cofnąć. Pozostaje uczyć się na błędach, przyznając do porażki i CIESZYĆ Z SUKCESÓW, KTÓRYCH JEST SIĘ AUTOREM.
Zacznę od szczerego i bezpośredniego pochwalenia (chyba tego Pani potrzebuje), że rzeczywiście wybrała Pani odpowiedni portal, ponieważ jednocześnie:
- może Pani uzyskać odpowiedzi od kilku, kilkunastu a może nawet kilkudziesięciu specjalistów,
- nie ryzykuje Pani dalszym spadkiem samooceny, ponieważ jeśli któraś z odpowiedzi nie przypadnie Pani do gustu, to jej Pani nie doczyta do końca, zignoruje ją,
- porady są bezpłatne, więc nie naruszą domowego budżetu,
- w dowolnym miejscu i czasie, anonimowo, nawet nie wychodząc z domu, więc (jak w dobrym filmie) spokojnie z herbatką w ręku i opatulona kocykiem może Pani konsultować swoje wątpliwości, nie ryzykując bezpośredniej krytyki, ponieważ nikt nie odważy się tego zrobić :) .
Same plusy. JEST TO DOBRY POCZĄTEK. Jestem z Pani dumna, że podjęła Pani próbę samodzielnego, niezależnego życia. Jednak na dłuższą metę, może to nie wystarczyć, może Pani czuć niedosyt, ponieważ ŻADEN SPECJALISTA NIE ZASTĄPI PRZYJACIELA a mam wrażenie, że potrzebuje Pani przyjaciół, osób bliskich z rodziny, wsparcia na co dzień (do czasu, aż uwierzy Pani na nowo w siebie). Najlepiej, aby był to ktoś życzliwy, szczery, bezinteresowny, godny zaufania. Ktoś, kto nie będzie przyjaźnił się z Panią z litości czy dla zysku, ale z szacunku do Pani. Wiem, że o prawdziwych przyjaciół trudno w dzisiejszym zabieganym świecie, ale może gdzieś w pobliżu jest ktoś, z kim mogłaby Pani dzielić się swoimi przemyśleniami, ... ktoś, kto Pani nie zawiódł?
ZDOBYTE DOŚWIADCZENIE I WYCIĄGNIĘTE WNIOSKI NALEŻY POTRAKTOWAĆ JAKO OSIĄGNIĘTY SUKCES, ponieważ kolejny raz (mam nadzieję) nie wejdzie Pani w podobny destrukcyjny dla Pani związek, albo łatwiej będzie Pani podjąć decyzję o odejściu.
Najważniejsze wydaje mi się to, aby Pani przemyślała:
- W którym miejscu w czasie trwania związku zignorowała Pani swoją intuicję i zapalająca się "czerwona lampkę" sygnalizującą, że na zbyt dużo partner sobie pozwala? Jakie były pierwsze negatywne zachowania byłego partnera, które Pani zbagatelizowała?
- Kiedy i w jaki sposób Partner uśpił Pani czujność? Czym Panią przekonywał do trwania w związku? Co istotnego otrzymywała Pani od niego? Co sprawiało, że chciała Pani z nim dalej być i dawała mu kolejną szansę?
- Co było ostatecznym bodźcem do przerwania związku?
Gdy te zachowania Pani rozpozna i nazwie, to w następnym związku (gdy się tylko pojawią) od razu będzie Pani wiedziała jakie mogą być tego konsekwencje. Co zrobić, gdy sytuacja się powtórzy? Można wówczas spróbować omówić z partnerem swoje wątpliwości, (powiem nieładnie) można "korygować" jego zachowanie, aby nie godzić się na krzywdzenie siebie i upokarzanie w przyszłości. Krzywdzenie drugiego człowieka nie jest przejawem miłości, może jednak wynikać z powielania błędnych wzorców zachowań. Partner może zmienić swoje zachowanie (na korzystne dla Pani), ale związek to relacja pomiędzy dwoma osobami, która wymaga chęci i zaangażowania obydwu stron.
Biorąc pod uwagę fakt, że aktualnie rozpoczyna Pani nowy etap, wejdzie w nowe związki, dobrze jest przeanalizować Pani proces (częściowo nieświadomy) wybierania przyjaciół, partnera. Czy to był przypadek, że tamten mężczyzna Panią omotał, jak często ufa Pani "niewłaściwym ludziom"? Jest to ważne z tego powodu, że może Pani być zbyt ufna podczas wchodzenia w kolejny związek (nie odczytując prawdziwych intencji przyszłego partnera, jego oczekiwań i potrzeb) a należałoby tego przecież uniknąć.
Należałoby postawić sobie pytanie: czego oczekiwać od kolejnego związku, jeśli ma być lepszy? Należałoby odpowiedzieć sobie na pytania:
- Co urzekło Panią w byłym partnerze?
- Jakie cechy chciałaby, aby Pani przyszły przyjaciel, partner posiadał? Jakie cechy aktualnie uznaje Pani za atrakcyjne? Czy są to te same cechy, które urzekły Panią w poprzednim partnerze czy inne?
- Jakie cechy albo zachowania byłego partnera uznaje Pani za niekorzystne, destrukcyjne?
- Jakich cech albo zachowań ze strony przyszłego przyjaciela, partnera nie jest Pani w stanie zaakceptować? Po jakich zachowaniach powinna zapalić się w Pani głowie "czerwona lampka"?
- Czy zdarzało się, że już wcześniej doświadczała Pani przemocy psychicznej albo fizycznej?
- Jakie relacje między rodzicami obserwowała Pani w swojej rodzinie? Czy miała Pani pozytywne wzorce postępowania?
Ważne także, aby Pani codzienne pozytywne emocje i myśli miały odzwierciedlenie w zachowaniu, postawie ciała. A więc:
- głowa do góry, aby patrzeć daleko przed siebie, na wcześniej obrane cele :)
- zamknąć za sobą drzwi, nie oglądać się za siebie, ale wyciągać wnioski na przyszłość i wcielać w życie kolejne postanowienia :)
- nie palić za sobą mostów, ponieważ po drugiej stronie mógł pozostać ktoś inny, kto w przyszłości będzie dla Pani istotny, życzliwy np. jakiś wspólny znajomy czy znajoma :)
- wyprostować plecy, wyciągną szyję, ponieważ z góry więcej widać :)
- nabrać w płuca powietrza, odetchnąć, bo już wiele za Panią, ale i równie dużo przed Panią, więc przydadzą się siły do dalszych zmagań :)
- uśmiechnąć się do siebie, bo na pewno ma Pani wiele powodów do dumy (osiągnięcia w pracy, satysfakcja z realizowanych pasji itp.).
Ponadto jeśli chodzi o Pani wewnętrzne rozmowy (odpowiedzi na krytykę) to sama Pani zauważyła jakie to niedorzeczne i destrukcyjne. NIE MUSI PANI NIKOMU UDOWADNIAĆ, ŻE JEST PANI INNA NIŻ MYŚLĄ. Tak naprawdę jedynie sobie musi Pani przypomnieć, jaka była Pani przed związkiem. Taka może być Pani nadal: szczęśliwa, samodzielna, niezależna. Ważne jest to, jaką definicję szczęścia i satysfakcjonującego związku Pani ma w sobie. Tą właśnie definicję i wyobrażenie o swoim szczęściu wystarczy urzeczywistnić.
A jeśli dalej będą Panią męczyć toczące się w głowie monologi, to jest taki banalnie prosty sposób, często bardzo skuteczny (jeśli się w jego skuteczność wierzy, bo wiara czyni cuda) tzn. spisać swoje myśli (kierowane do byłego partnera), potem kartkę zgnieść i wyrzucić, mówiąc do siebie słowa sugerujące, że "Ten rozdział już jest zamknięty". Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze.

Aby pozbyć się złych emocji, dobrze byłoby byłemu partnerowi wybaczyć, ale .. zapomnieć prawdopodobnie się nie da. Wybaczenie byłemu partnerowi jest o tyle ważne, że sprawi, że poczuje się Pani lepiej, lżej, że będzie Pani mogła sobie powiedzieć "ten etap już zakończony" oraz bez żalu, złości, poczucia winy i wstydu rozpocząć kolejny rozdział w swoim życiu.
Istotne jest to, aby spróbować zdystansować się do przeżytych negatywnych doświadczeń i KONCENTROWAĆ SIĘ NA WYCIĄGNIĘTYCH WNIOSKACH, aby nie żyć pielęgnując poczucie upokorzenia, smutku, żalu czy bezradności a wręcz przeciwnie PIELĘGNUJĄC W SOBIE ODCZUCIE OSIĄGNIETEGO SUKCESU, KTÓRY JEST ETAPEM NA DRODZE DO KOLEJNYCH OSIĄGNIĘĆ. Nie rozdrapywać ran, ale pozwolić się im zabliźnić. Dobrze byłoby "zatrzymać się" na chwilę i właśnie na wygodnej kanapie usiąść opatulona w kocyk z ciepłą czekoladą w ręku i DOCENIĆ TEN SPOKÓJ I KOMFORT, KTÓRY PANI WŁAŚNIE OSIĄGNĘŁA, który był okupiony silnym stresem, wielkimi wątpliwościami i ryzykiem odwetu. Ale jednak UDAŁO SIĘ :) Widocznie wybrany przez Panią sposób na zerwanie był najlepszym z możliwych. Dzięki niemu ochroniła Pani siebie przed bezpośrednim atakiem werbalnym ze strony partnera. To była bardzo trudna, ale odważna decyzja. Świetnie Pani sobie poradziła.

Bardzo martwi mnie Pani ostatnie zdanie: "Mam dość, chcę zapomnieć :( "
W związku z tym, jeśli w najbliższym czasie nie odnajdzie Pani spokoju, satysfakcjonującej relacji z kimś bliskim (przyjacielem, członkiem rodziny) albo psychologiem/psychoterapeutą to należałoby po konsultacji z lekarzem skorzystać ze wsparcia farmakologicznego (suplementy diety lub leki), aby ustrzec się przed depresją i jej konsekwencjami.
Jeśli będzie Pani odczuwała taką potrzebę, to może Pani odpowiedzi na pytania zawarte w powyższym tekście wysłać do mnie, będziemy wówczas kontynuowały bezpłatną rozmowę poprzez e-mail.
Wytrwałości w dążeniu do celu i sił do zmagań z trudnościami
życzę
Joanna Nowakowska - psycholog
Wyglada na to, że uzależniła Pani poczucie swojej wartości niemal całkowicie od swojego partnera. I dlatego wraca Pani ciagle do jego osoby, słów, krytyki. Prowadzi z nim Pani ciągle wewnętrzny dialog. I ma Pani poczucie przegranej, poczucie bycia upokorzoną. Patrząc z zewnątrz wydaje się, że ułatwiłaby Pani sobie to "chcę zapomnieć" przenosząc uwagę z Pani, jak rozumiem byłego już partnera na siebie. Z jego krytyki względem Pani na swoją odwagę przecięcia relacji, w której nie czuła się Pani dobrze, nie była Pani traktowana, tak jak pragnęłaby Pani. Wykazała Pani dużo odwagi. Uznała się Pani za godną lepszego traktowania. I to jest w Pani piękne. Ważne. I to należy wzmacniać. Życzę dużo sił.
Witam,
rozumiem, że ten związek dostarczył Pani wiele cierpienia i niepewności i choć zerwała Pani, wracają w pamięci krzywdzące słowa. Niestety trwanie w toksycznym związku często powoduje, że pomimo zakończenia relacji powracają wspomnienia niesprawiedliwych słów, krzywdzącego traktowania, niepewność swojej decyzji - bo: "może mogłam jeszcze zrobić coś aby był zadowolony", czasem nawet poczucie winy - mimo, że racjonalnie nie widzimy do niego podstaw. Konsekwencją bywa także obniżona samoocena oraz obniżenie nastroju. Z Pani opisu wynika, że były partner oczekiwał, że będzie Pani starać się "doskakiwać" do poprzeczki, którą on ustawiał wedle uznania. Rozumiem, że musiała Pani w tym związku być inna niż jest aby zasłużyć na akceptację, to trudne i przykre doświadczenie. Uważam, że najważniejsze jednak, że zakończyła Pani toksyczną relację, to słuszna decyzja.
Teraz jest czas aby zadbać o siebie, zamknąć przeszłość oraz zastanowić się co zrobiłaby Pani inaczej w kolejnym związku, wyciągnąć wnioski. Aby rozliczyć się z przeszłością może Pani napisać list do byłego partnera i zawrzeć w nim wszystko to, czego nie udało się albo nie potrafiła mu Pani powiedzieć. Nie musi Pani wysyłać listu, ważne aby napisała Pani go dla siebie samej, podsumowała związek i nazwała zachowania, na które już nigdy nie chce Pani wyrazić zgody w relacji. Jeśli ma Pani możliwość aby przepracować były związek z psychologiem, zachęcam do takiej decyzji.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia, Emilia Szymanowicz
Sugeruję wizytę:
Na wizytę można umówić się przez serwis ZnanyLekarz, klikając w przycisk Umów wizytę.
Partner pojawia się w fantazjach, przez co kompensuje sobie Pani jego brak po rozstaniu. Rozmowa w myślach może sprawiać ulgę, jednak potem przy uświadomieniu sobie rzeczywistości, fantazjowanie może budzić poczucie winy i bólu. Pogrąża się Pani w myślach, które nie dają uspokojenia. Myślę, że musiałaby Pani dokonać także wewnętrznej separacji z partnerem, pogodzić się z jego brakiem i wyznaczyć nowe życiowe cele. Myśli, które krążą wokół partnera, tylko potęguję poczucie rozłąki i są niebezpieczne dla zachowania równowagi emocjonalnej. Pozdrawiam, Łukasz Chwalisz
Być może jest Pani cały czas w jakimś związku emocjonalnym z byłym partnerem (nie z nim samym, ale jego obrazem jaki ma Pani w sobie). Nie jest dla mnie jasne co miała Pani na myśli pisząc: "ale ja zraziłam się do niego dużo wczesniej i próbowałam mu zaufać, ale jego osobowośc otwartości seksualnej nie pozwoliła mi na ufanie takiej osobie jak i ilość partnerek". Spodziewam się, że było nadużywane Pani poczucie bezpieczeństwa wynikające z tego że związek składa się z silnej wzajemnej bliskości tylko dwojga osób bez dołączenia do tej pary żadnej osoby która mogłaby być tak samo lub podobnie blisko kogokolwiek z tej pary. Wydaje mi się, że przyda się Pani analiza Pani samooceny i analiza sposobów wchodzenia w relacje z ludźmi. Mam na myśli dobrą psychoterapię. Jestem pewien że po czymś takim będzie Pani miała możliwość uporania się z tym o czym Pani pisze.
Dzień dobry,

bycie w toksycznych relacjach i ich zakończenia zawsze są trudnym przeżyciem i czasami nie potrafimy sami sobie z tym poradzić. W takich sytuacjach warto na początku spróbować skorzystać ze wsparcia społecznego, a jeśli i ono niewiele da, to zwrócić się o profesjonalne wsparcie np. do psychoterapeuty. Dzięki takim wizytom może Pani zrozumieć więcej na temat skończonej relacji, swojego zachowania oraz wpływu partnera na Panią. Niestety samotne ruminacje (wracanie do przeszłości i powtórne jej przeżywanie w myślach) często staje się podstawa do obniżonego nastroju. Polecam skonsultować obecne trudności ze specjalistą, aby obniżyć towarzyszące Pani napięcie i cierpienie.

pozdrawiam
Anna Jerzak
Szanowna Pani, opis Pani stanu, samopoczucia doświadczanych trudności może wskazywać na podporządkowanie lub inne nieprawidłowości w zakresie tworzenia relacji. Nieprawidłowości rozumiane, jako styl bycia w związku powodujący cierpienia jednej lub dwóch osób. Z tego co Pani pisze, to trwała Pani w związku, który powodował znaczne cierpienie. Warto być może zastanowić się, co takiego w Pani powodowało, iz potrzebowała Pani utrzymywać związek mimo wyraźnych strat (ból, cierpienie psychiczne, emocjonalne). Jeśli dobrze rozumiem, czuje się Pani uwiązana w relacji. Zachęcam do lepszego, głębszego rozumienia siebie. Taką możliwość uzyska Pani np., w gabinecie psychoterapeutycznym. Wiedza o tym, co mną kieruje i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej jest zazwyczaj pierwszym warunkiem potrzebnym do osiągnięcia zmiany.
Pozdrawiam
Dzień dobry,
w zdrowym związku każdy z partnerów chce dużo robić dla swojej drugiej połowy, ale równocześnie, jest pewny swojej wartości i samodzielności. Natomiast, jeśli jedno z partnerów całkowicie się podporządkowuje, traci pewność siebie, obniża swoją samoocenę i mimo braku zaufanie i złego samopoczucia, trwa w takim związku, może to oznaczać uzależnienie emocjonalne. Nawet po wyjściu z takiego toksycznego związku, nadal można odczuwać jego negatywne skutki, które nie pozwalają normalnie funkcjonować. W takich przypadkach, terapia pomaga odzyskać poczucie własnej wartości i przejąć kontrolę nad wewnętrznymi monologami. Warto po prostu odzyskać siebie.
Serdecznie pozdrawiam.
Zdecydowanie radziłabym udać się do psychologa. Specjalista pomógłby Pani „przerobić” to, co się stało, opowiedzieć swoją historię , nadać tej historii odpowiedniego znaczenia, nazwać uczucia, które się pojawiają. Wreszcie specjalista może Panią nauczyć technik powstrzymywania natrętnych myśli i prowadzenia konstruktywnego prowadzenia dialogu wewnętrznego. Jak najbardziej zrozumiałe jest, że po rocznym, tak bardzo toksycznym związku, w którym stała się Pani ofiarą przemocy psychicznej i emocjonalnej partnera ( bo ciągła krytyka drugiej osoby, zaniżanie jej wartości, podkreślanie jej wad, manipulacja itp. jest przemocą) targają Panią takie emocje. Wpływa na to także fakt, że nie miała Pani okazji powiedzieć partnerowi dlaczego kończy Wasz związek. Dlatego jeszcze raz apeluję, aby nie bać się psychologów. Jeśli mamy grypę idziemy do internisty, jeśli złamiemy nogę do chirurga, a jeśli przeżywamy tak ciężkie chwile do psychologa. Na koniec przyszedł mi do głowy tekst Edwarda Stachury, którego fragment przytoczę :
Przysięgam wam, że płynie czas!
Że zabija rany - przysięgam wam!

Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas.
(Zwólcie czarnym potoczyć się chmurom
Po was przez nas i między ustami,
I oto dzień przychodzi, nowy dzień,
One już daleko, daleko za górami!)
Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas………
W razie pytań lub wątpliwości służę pomocą.
Pozdrawiam
Beata Łopuszańska

.
Ma Pani za sobą doświadczenia, które odcisnęły w Pani bolesne i trudne do ukojenia ślady. Wraca Pani do tego, co było, po wielokroć analizuje i dobiera scenariusze minionych rozmów, takie, w których broni się Pani i chroni przed uczuciem upokorzenia i bezsilności. Wszystko to nie służy ani Pani dobremu samopoczuciu, ani ostatecznemu domknięciu tamtej relacji, ani czerpaniu przyjemności z tego życia, które jest, tu i teraz. Żeby tak się mogło stać, żeby mogła się Pani uwolnić spod wpływu tych traumatycznych śladów, potrzebne jest odreagowanie skutków przykrych zdarzeń i przeżyć. Odreagowanie bólu, złości, lęku, cierpienia, napięcia, skutków krytyki, obrywania, „słuchania się”, bycia zmienianą, braku zaufania i przeżywanego w związku z nim napięcia. Pomocne mogą okazać się rozmowy z kimś życzliwym, kto będzie umiał Pani słuchać, żeby mogła Pani wypowiedzieć, wyrzucić i wypłakać cały ból, który przeżyła. Potrzebna jest akceptacja dla tych uczuć, zamiast walki z nimi za pomocą usiłowania dokonania zmiany tego, co już się wydarzyło. Również zrozumienie, co mogło wpłynąć na to, że Pani tak a nie inaczej radziła sobie w związku, może być zaprzęgnięte w służbie zdrowienia. Jak Pani wcześniejsze doświadczenia, te, które miała Pani od najwcześniejszych lat w domu, kształtowały Pani wizję związku, sposób pełnienia roli partnerki, możliwości radzenia sobie w trudnych sytuacjach, zasoby do obrony siebie itp. To, co uświadomione, jest o tyle cenne, że można już się temu przyglądać, obserwować i zmieniać.
Zdarza się , że związek dwóch odmiennych osobowości powoduje, że jedna z nich jest pod silnym wpływem drugiej. Z tego co piszesz udało Ci się jednak wyrwać z tego układu. Nie była to łatwa decyzja, bo czyż nie łatwiej żyć, jeśli jest osoba, która decyduje jaką masz podjąć decyzję, co jest dla Ciebie dobre, jak postąpić. Jednak okazało się to dla Ciebie zbyt osaczające i zniewalające. Zupełnie naturalne jest, że często myślisz o tym co było, o byłym partnerze- łączyło Cię z nim wszak uczucie. Podjęłaś odważną decyzję, której jak rozumiem nie żałujesz. Postaraj się nadal myśleć o jej pozytywnych skutkach. Żeby zapomnieć potrzebujesz czasu. Mam nadzieję, że związek w którym byłaś nie podkopał zbyt mocnoTwojego poczucia własnej wartości. Jeśli stwierdzisz, że słabo sobie radzisz, poszukaj odpowiedniej pomocy. Pozdrawiam.
Witam ,

Toksyczny związek , wydaje się niemożliwe, żebyśmy nie orientowali się, że żyjemy w niezdrowym związku. Jednak często nie mamy tego świadomości. Deficyty psychiczne sprawiają, że wypieramy ten fakt.
W takim przypadku zalecałbym psychoterapię która nie trwa krótko. Trzeba pomóc Pani zbudować stabilny obraz samego siebie , poczucie wartości , oraz umiejetność satysfakcji z samego bycia , a nie faktu tworzenia związku z kimkolwiek.
Terapia pomoże Pani akceptować siebie , nie rezygnować siebie , a i zaakceptować inność partnera.

Pozdrawiam
Dagmara Maćkiewicz
Witam
Rozstanie niesie w sobie najczęściej wielki żal i ból , a jeszcze takie jak pani opisuje, tym większy, im więcej pozostaje po nim niewypowiedzianych słów. Powinna pani porozmawiać o tym z bardzo zaufaną osobą, a najlepiej z psychologiem, który pomoże pani w przejściu przez ten trudny okres.
Pozdrawiam
Dzień dobry, ma Pani za sobą gwałtowne rozstanie za pomocą smsa. Taka forma co prawda minimalizuje koszt emocjonalny rozstania, bo nie trzeba narażać się na reakcję opuszczanej osoby, ale utrudnia domknięcie spraw. Wygląda na to, ze ma Pani nadal ochotę powiedzieć byłemu partnerowi, co się z Panią działo. Upokorzenie, o którym Pani pisze, to prawdopodobnie złość na partnera, którą zamiast na niego, kieruje Pani na siebie. Jeśli nie chce Pani ponownie wchodzić w kontakt z byłym partnerem, z zalegającą złością można poradzić sobie w sposób symboliczny - pisząc list lub opowiadając komuś co Panią spotkało. Proszę na wszelki wypadek skonsultować się z psychoterapeutą. Pozdrawiam Panią serdecznie. Katarzyna Zalewska
Witam Pnią
Z uwagą przeczytałąm Pani list i widzę, ze jest to dość złożona sparawa. Na pweno mam za mało danych by tą sytuację w tym miescu omawiać. Odpowiadając na Pani pytanie jak sobie pomnóc uważam, ze waro byłoby rozważyć konsultację u psychologa psychoterapeuty. Specjalista po zebraniu wywiadu wspólnie z Panią ustali kierunek dalszych działań. Można sobie z tym poradzić, choć w mojej ocenie ta sytuacja trwa zbyt długo.
trzymam kciuki i życzę dobrych decyzji.
Pozdrawiam ciepło
Proponuję zgłosić się na wizytę do psychologa osobiście. W opisie Pani sytuacji przewija się tyle emocji, że dobrze byłoby wysłuchać Pani historii, aby pewne rzeczy dopowiedzieć, wyjaśnić. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam!
Milena Wyszyńska
Szanowna Pani,
namawiam do zamiany perspektywy patrzenia na Pani doświadczenie. Mimo, iż jest trudne to w zależności od Pani nastawienia może być cenne w perspektywie teraźniejszości i przyszłości. Gratuluję też przerwania relacji, która z tego co Pani pisze była zła i upokarzająca. Jestem pod wrażeniem, że mimo wszystko potrafi Pani zachować dystans do byłego partera i nie kontaktować się z nim, a tym samym zadbać o siebie. Proszę pamiętać, że to z czym walczymy przeważnie napędza nasz niepokój i wzmacnia nasze doznania w tym obszarze. Jeżeli nie może Pani zaakceptować faktu niedopowiedzenia pomiędzy Panią a byłym partnetem (bo w tym głównie upatruję Pani problemu) proszę spróbować zwrócić się po wsparcie do psychologa. Obecność uważnej, życzliwej osoby fachowca gwarantuje domknięcie tego doświadczenia i wyciągnięcie wniosków. Fakt, iż jest Pani osobą aktywną zawodowo i towarzysko, oraz że realizuje Pani swoje pasje jest niezwykle pomocny w drodze do dobrostanu. Pokazuje mnogość Pani możliwości i zasobów  Wszystkiego dobrego.
Dobry wieczór,
pisze Pani o bardzo trudnych doświadczeniach, których było bardzo dużo. Z opisu wynika, że mogła Pani być ofiarą przemocy. Gratuluję, że znalazła Pani w sobie takie pokłady siły, które pozwoliły na zakończenie związku, w którym Pani tkwiła. Warto byłoby jeszcze zaopiekować się swoim stanem psychicznym i złożyć wizytę psychologowi. Serdecznie zapraszam na konsultację: psychomniam.pl. Pozdrawiam/ Agnieszka Jaślikowska-Nowak
Dzień dobry,
Z treści Pani listu, w tym opisanych objawów, domyślam się, że temat relacji z partnerem wciąż nie został zamknięty w Pani głowie i sercu. Rozstała się z Pani mężczyzną, ale wciąż męczą Panią powracające myśli na jego temat, intensywne uczucia związane z nim i waszą relacją, trudność w tym, by "pójść dalej" mimo roku od zakończenia związku. Wydaje się, że korzystne dla Pani mogłoby być podjęcie próby zamknięcia tematu -
podsumowania, wypowiedzenia zalegających myśli, uczuć, słów, pożegnania się. To wszystko niekoniecznie musi mieć miejsce w trakcie spotkania z byłym partnerem. Może Pani spróbować pożegnać się symbolicznie - na przykład w trakcie spotkań z psychologiem czy psychoterapeutą. Tego typu specjalista przyda się także, jeśli zechce Pani bliższej przyjrzeć przyczynom obecnych trudności, uleczyć rany, jakich doznała w trakcie relacji z partnerem a także uniknąć podobnych problemów w przyszłości (pisze Pani o kłopotach z samooceną, zamknięciu się na relacje, bólu zadawanym słowami, zamęcie w myślach). Nad każdym problemem można pracować. Krok po kroku, przy ciepłym wsparciu bliskich ludzi. Trzymam kciuki.
Dzień dobry. Rozumiem, że po trudnym związku zostało wiele, zarówno w Pani myślach jak i emocjach. Z opisu wynika, że Pani koszty tej relacji to: niska samoocena, mniejsza pewność siebie, zamykanie się w sobie. Rzeczywiście bywają związki, w których jedna z osób próbuje dominować, a druga wchodzi w pozycję podporządkowaną. To czasem pasuje obu stronom, ale rozumiem, że dla Pani było to destrukcyjne. To, że zostało wiele emocji, myśli przeżyć - to naturalne. Ale jeśli minął już jakiś dłuższy czas a emocje nie słabną to potrzebuje Pani pomocy psychologicznej. Zachęcam do skorzystania z konsultacji. Może wystarczy kilka spotkań. Ale może też warto przyjrzeć się w jakie w ogóle związki Pani wchodzi - może są tu jakieś nierozpoznane przez Panią mechanizmy które powodują, że relacje nie są dla Pani satysfakcjonujące. Zachęcam do rozmowy o tym z psychologiem.
Pozdrawiam
Barbara Tubielewicz
Niestety nie jest możliwe, aby Pani doświadczenia wymazać z pamięci. Gdyby nawet było to wykonalne, to najpewniej nie byłoby dla Pani korzystne. To, co może Pani zrobić, to postarać się zrozumieć swoje przeżycia, tak, aby kolejny związek, który Pani zbuduje, dawał Pani więcej satysfakcji. Konsultacja psychologiczna bądź psychoterapia może Pani w tym pomóc.
Myślę, że to moment, w którym warto pomyśleć o terapii :)
Witam serdecznie,


fakt prowadzenia dialogu wewnętrznego jest pewną formą terapii, jednak trzeba być ostrożnym by się w tym nie zapętlić, stad współpraca terapeutyczna jest wskazana. Wiele rożnych zajęć to także pozytywnie rokuje. Zachęcam do wizyty u psychologa - terapeuty.
Dzień dobry,

Z tego co Pani pisze, wydaje mi się, że ten związek mógł zaburzyć Pani pewność siebie, pewność tego, kim Pani jest i zmienić Pani myślenie o sobie jako kimś wartościowym. Miała Pani wystarczająco siły, żeby zakończyć ten związek, a teraz szuka Pani wsparcia. To naprawdę duży krok, który udało się Pani zrobić samej, i początek zmian na lepsze. Wsparcie psychologa mogłoby Pani pomóc znaleźć w sobie odpowiedzi na pytania, które tak Panią dręczą, i znaleźć źródło poczucia winy, któremu towarzyszy upokorzenie, i które wciąż jest silnym łączem emocjonalnym między Panią a tym mężczyzną, nie pozwalając zamknąć tego rozdziału życia.

Mam nadzieję, że moja odpowiedź okaże się pomocna. W razie potrzeby zapraszam do dalszego kontaktu,

Pozdrawiam serdecznie,

Mgr Katarzyna Rybińska
Witam,
Z tego, co Pani pisze, weszła Pani w toksyczny związek z człowiekiem, który z jednej strony Panią pociągnął, a z drugiej ranił. Każdej kobiecie może się to przydarzyć... i każdej jest trudno się z niego wyplątać. Pani zrobiła ten najważniejszy, pierwszy krok. Rozumiem, że w chwili obecnej potrzebuje Pani wsparcia i znalezienia w sobie siły, żeby tę decyzję utrzymać. Myślę, że psychoterapia jest dobrym wyborem. Pozwoli Pani zadbać o siebie w najbardziej odpowiedni sposób. Być może również łatwiej będzie zrozumieć, czemu w taką relację Pani weszła, żeby nie powtórzyć już tego błędu, a czerpać z niego mądrość i siłę.
Myślę, że Pani list pokazuje, że jest Pani gotowa zaopiekować się sobą.
Pozdrawiam serdecznie,
Maja Kaniewska
Witaj, odnoszę wrażenie, że nie zamknęłaś jeszcze pewnego rozdziału, a przez to zablokowałaś sobie możliwość "pójścia na przód". Polecałabym wybrać się do psychologa, psychoterapeuty, który pomoże Ci odbudować poczucie własnej wartości, przyjrzeć sytuacji, która cały czas zaprząta Ci głowę i odnaleźć sposoby na jej definitywne zakończenie. Minął już prawie rok, nie pozwól sobie odebrać kolejnego z życia, które powinno być szczęśliwe i cudowne na "trwanie w przeszłości". Wszystkiego dobrego, powodzenia :)
Szanowna Pani
Po doświadczeniu przemocy czy to psychicznej, czy fizycznej lub innych trudnych, traumatycznych zdarzeniach człowiek często potrzebuje czasu, żeby przeżyć będące w nim emocje, zapomnieć przykre zdarzenia, oswoić nową sytuację, odbudować poczucie bezpieczeństwa, własnej wartości czy mocy sprawczej. Zachęcam Panią do konsultacji u specjalisty, aby wspólnie z nim znaleźć optymalne strategie poradzenia sobie przez Panią z opisaną sytuacją.
Z wyrazami szacunku
Anna Arcicuh
Witam. Rozstanie to zawsze trudny moment w życiu. Zmienia się nasze otoczenie, ludzie, sytuacje. To normalne, że towarzyszą nam wtedy inne, być może nieznane dotąd emocje. Serdecznie zapraszam do umówienia się na konsultację. Porozmawiamy i wspólnie spróbujemy znaleźć rozwiązanie problemu.

Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie

  • Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
  • Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
  • Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
  • Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
  • Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
  • Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.

Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.


Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie
Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.
Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.