Depresja, nerwica i nieskuteczna terapia.

Dzień dobry, mój chłopak od dawna ma problemy na tle nerwowym oraz przyjmuje leki antydepresyjne - od nowego roku (przyjmował je również w okresie licealnym - potem było wszystko dobrze), ponieważ jego problemy związane są głównie z niską samooceną oraz problemami rodzinnymi. Chodzi do psychologa, jednak ja - jako osoba, która z nim bardzo dużo rozmawia i stara się pomóc jak tylko może, nie widzę żadnej poprawy a tylko negatywny wpływ na nasz związek. Wcześniej jego problemy miały głownie objawy typowo w jego zachowaniu, był przybity, rozkojarzony ale teraz doszły objawy fizyczne- bardzo schudł bo stracił apetyt, kiepsko śpi plus wykształcił się u niego nawyk rozdrapywania strupków na głowie co doprowadziło do dużych zmian skórnych. Jestem przerażona, że terapia w ogóle nie działa choć trwa to już 3 miesiące. Nie chce zmienić psychologa bo uważa ze tamten go już dobrze zna wiec jest bardziej pomocny, a ja uważam ze spojrzenie kogoś nowego byłoby pomocne. Czy mógłby mi pan doradzić jakieś argumenty za tym bym mogła go przekonać do zmian w terapii? Chłopak ma 24 lata.