Nie rezygnuj ze zdrowia

Wybierz konsultacje online, aby rozpocząć lub kontynuować leczenie bez wychodzenia z domu. Jeśli potrzebujesz, możesz również umówić wizytę w gabinecie.

Pokaż specjalistów Jak to działa?

Adres

Przychodnia Weterynaryjna
T. Kościuszki 10, Łask

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)


Brak informacji o usługach i ich cenach

Czy brakuje Ci jakichś informacji w profilu tego specjalisty?

Pokaż innych weterynarzy w pobliżu

Cennik

Brak informacji o usługach i cenach

Ten lekarz nie dodał jeszcze informacji o usługach i cenach.

Moje doświadczenie

10 opinii pacjentów

Ogólna ocena

Trzymamy rękę na pulsie 100% zweryfikowanych opinii. Sprawdź jak działamy
S
Profil zweryfikowany
Lokalizacja: W innym miejscu Inny

Pan P.
Niestety nie posiada najmniejsze empatii do zwierząt.
Badania kończyn dolnych przeprowadza"na żywca" pies cierpi z bólu a on jeszcze wrzeszczy zeby się k. zamknął
Zabiegi które proponuje nie są już wykonywane od dawien dawna z uwagi na szerokie powikłania.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

O
Profil zweryfikowany

Próbowałam leczyć u pana doktora mojego pieska.Lekarz stwierdził chorobę zakaźną, leczenie dożywotnie,serię specjalnych szczepień, leków i kosmetyków.Do tego ciągłe kontrole i masa kasy. Zabrałam zwierze i poszłam do innego lekarza.Diagnoza- wrzodzinki-krostki po przeziębieniu.Leczenie -przejdzie samo.I przeszło. Bez pieniędzy,bez leków,bez kosztownych kosmetyków.Ostrzegam,szkoda pieniędzy, nerw a przede wszystkim szkoda zwierzęcia ..

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

M
Profil zweryfikowany

Chciałbym podziękować doktorowi Rybińskiemu za zabieg na naszym psie JRT. Od ponad miesiąca pies miał zaczerwienione oczy. Udaliśmy się z wizytą do weterynarza(najbliższy naszego miejsca zamieszkania) lekasz przepisał krople, które stosowaliśmy przez 2 tyg. Po tym czasie na wizycie kontrolnej, weterynarz stwierdził, że brak jest poprawy i może przepisać coś silniejszego, ale na razie zaleca obserwację.
Będąc przejazdem w Łasku, udaliśmy się z wizytą na konsultację, żeby poznać opinie innego weterynarz.
Dr Rybiński od razu zdiagnozował grudkowe zapalenie 3. powieki. Mało tego, przystąpił do czyszczenia od razu, bez umawiania nas na inny dzień, a to było na prawdę na rękę. Dziękujemy za pomoc i polecamy.


W
Profil zweryfikowany

Uważam, że opinie wystawione na doktora Rybińskiego są błędne posiadam suczkę rasy york która miała złamania przedniej i tylnej łapy, często chorowała... Wiedza i umiejętności oraz kompetencja lekarza doprowadziły naszą psinkę do zdrowia. Nie sądzę, aby był zarozumiały i niesłowny ponieważ na każde zadane pytanie odpowiadał mi wyjaśniając co mam robić dalej.Gdy nasza Mili miała antybiotyk potrafił przyjechać w niedziele.Gdy dzwoniłam po godzinach pracy w nagłym wypadku w ciągu kilku minut zawsze zostałam przyjęta w gabinecie.Przemysław Rybiński jest naprawdę bardzo dobrym specjalistom chirurgii weterynaryjnej i posiada super wiedzę na temat tego co robi.Ja nie zmienię lekarza ponieważ jestem zadowolona z jego usług i Milusia też nieraz nie dwa wyciągał ją z opresji.

dziękujemy jesteśmy zadowoleni


T
Profil zweryfikowany

Próbowałam leczyć u p. Rybińskiego jedno kocię i kuracja zakończyła się śmiercią malucha. Nie udało się go uratować z innej klinice bo po prostu było już za późno. Pozostałe koty leczone są po prostu u innego weterynarza.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz


*

Tym wpisem nie chcę podnieść średniej dr. Rybińskiego ale napisać prawde. Pan Rybinski jest człowiekiem rzeczowym i umiejacy we własciwy sposób kozystac ze swojego potencjalu inteligencji. Moje psy są od dawna pod opieką Pana doktora i zawsze współpraca sie układa bardzo dobrze, ale ja nie staram się nigdy mowić co ma doktor robić.


P

W zasadzie jast mi zupełnie obojętne co wypisują na mój temat na tego typu portalach jak ten( czy dobrze, czy źle piszą, byle bez błędów ortograficznych, co zdarza się coraz rzadziej - tacy piszą ). Dlatego kieruję to wyłącznie do Pana: AROGANCJA JAKĄ SIĘ PAN WYKAZAŁ, M. IN. MÓWIĄC DO PANI TECHNIK WETERYNARII, ŻE JEST OD WYCIERANIA PODŁÓG KWALIFIKOWAŁA SIĘ DO ZWYCZAJNEGO WYRZUCENIA PANA Z PRZYCHODNI. Niech Pan podziękuje Personelowi, że tego nie uczynił, choć powinien. Nie będę podejmował dalszej z Panem polemiki nawet na najbardziej niestworzone tematy. Przemysław Rybiński.


O

Odpowiedź na komentarz lekarza:

Szczerze mówiąc spodziewałem się odpowiedzi bardziej koncentrującej się na aspektach medycznych zaistniałej sytuacji, na tym co zostało zrobione, co powinno być zrobione, ocenie stanu kota zrobionej przez Pana personel i merytoryce Pana profesji, a nie na rozpisywaniu się o tym, o której Pana personel przyjechał do przychodni i jakiego typu telefon funkcjonuje podczas jej pracy. Dla Pana informacji - dzwoniliśmy kilkanaście razy na telefon stacjonarny przychodni i nikt go nie odbierał. No a mały szkopuł polega na tym, że nie można nic innego opisać, ponieważ nic nie zostało zrobione – niestety.

Wprawdzie jest to sprawa drugorzędna, jednak jeżeli chodzi o czas otwarcia przychodni to gwoli sprostowania, Pana tam nie było, ja natomiast byłem i osobiście nie mam w tym interesu aby wymyślać, że Pana pracowników nie było (nas było czworo no i chyba nam się wszystkim przestawiły zegarki). Zakładając natomiast, że jest Pan osobą dbającą o swój business, powinien mieć Pan świadomość, że negacja takiej sytuacji jest w interesie Pana personelu. Chwali się Panu zaufanie, jakim Pan go obdarza, jednak osobiście polecam przyjrzeć funkcjonowaniu swojej przychodni podczas własnej nieobecności.

Co do sytuacji, w których jak Pan to ujął brak mi doświadczenia, informacje dotyczące stanu zdrowia kota oraz tego co powinno być zrobione pochodzą od lekarza weterynarii, który udzielił kotu pomocy (w przeciwieństwie do Pańskiego personelu). Nie jest to mój wymysł, a ocena fachowca.

Powiedziano Panu, że kot był agresywny - jeżeli go się wyciąga na siłę za przednie łapy z koszyka, w którym był przywieziony powodując rozrywanie rany i możliwe dalsze uszkodzenia, to świadczy o niewiedzy i braku doświadczenia Pana personelu albo o niewrażliwości na ból zwierzęcia. Nawiasem mówiąc kota przy podawaniu zastrzyku musiałem trzymać ja, ponieważ Pański personel nie umiał tego zrobić, a o dokładności oględzin powinien świadczyć fakt, że pielęgniarka stwierdziła że rana jest raną ciętą, a tymczasem była raną szarpaną z ciałem obcym w środku. Co do nieznanych okoliczności powstania rany, to nie jest to prawdą, ponieważ okoliczności zostały podane a jedynie nieznany był dokładny czas, kiedy to się stało. Powstaje więc pewna niespójność albo Pana personel ma bardzo poważne braki w wiedzy (ponieważ odróżnienie rany szarpanej od ciętej jest dość proste i nie trzeba nawet do tego być lekarzem ani prowadzić skomplikowanych oględzin), albo też nikt nawet nie sprawdził co tak naprawdę kotu się stało tylko dał zastrzyki i zapakował powrotem do klatki. Wybór pozostawiam potencjalnym Pana klientom, a dla dobra ich pupili mam nadzieje że będzie ich jak najmniej.

Odnośnie przedostatniego zdania Pana wypowiedzi, to rzeczywiście szczęście, a dokładniej rzecz biorąc mój kot miał szczęście, że go w porę od Państwa zabraliśmy, bo profesjonalizm i etyka zawodowa w Pana przychodni są wątpliwe. Owszem kot ma się dobrze jednak nie dzięki Pańskiej przychodni.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz


O
Profil zweryfikowany

Zawieźliśmy kotkę po wypadku - zeskoczyła z drzewa i nabiła się na pień złamanego drzewka, potworna rana cięta na 15cm - wszystko na wierzchu (oszczędzę wam reszty szczegółów). Dzwoniliśmy do Rybińskiego na telefon "w razie nagłych wypadków" o 8:30 - powiedział, że ktoś będzie o 9:00 tak jak otwierana jest klinika. Poinformowaliśmy go że pojedziemy sprawdzić w tym czasie jeszcze gdzie indziej czy nie otwierają wcześniej bo to w końcu nagły wypadek, a on powiedział żeby dzwonić jeśli będziemy do niego wracać. Po 5min telefon był już wyłączony i nie dało się do niego dodzwonić - przypominam że to telefon w razie nagłego wypadku. Ponieważ nigdzie nikogo nie zastaliśmy, wróciliśmy do zakładu na Kościuszki 10 w Łasku. Pracownicy przyjęli kota o 9:10 bo tak dojechali do pracy (od 9:00 powinno być otwarte), kotu dali zastrzyk uspokajający i antybiotyk i powiedzieli że należy go zostawić na obserwację a w międzyczasie zadzwonią po doktora i dadzą znać w godzinach popołudniowych. Do godz. 13:30 brak informacji, telefon nie odpowiadał, więc zaniepokojeni pojechaliśmy sprawdzić co się dzieje. Pielęgniarka i lekarz zastępujący (tak przynajmniej się przedstawił) bodajże pan Szczęsny, siedzą sobie przed gabinetem na krzesełkach, już mocno zdenerwowani pytamy co zrobili z naszym kotkiem - oni na to dostał, że zastrzyki i jest pod obserwacją - kot zamknięty w kojcu w którym go zostawiliśmy i w klatce w zakładzie - jak by Państwo nie wiedzieli tak wygląda obserwacja. Pytamy kiedy będzie lekarz i czy chociaż oczyścili ranę, nie trzeba być lekarzem żeby wiedzieć, że to się powinno zrobić natychmiast. Lekarz miał być za pół godziny po 5 min konwersacji już pół godziny zmieniło się w godzinę, a jak oświadczyliśmy że będziemy czekać to zadzwonili do lekarza i oświadczyli, że nie zajmą się kotem i kazali go zabrać, przypomnę że minęło 6 godzin odkąd go zawieźliśmy do nich. Ja to widzę tak - Przemysław Rybiński prawdopodobnie nie miał zamiaru przyjechać (bo tego dnia miało go nie być i poinformowano nas że przyjedzie specjalnie do naszego kotka), kotek zmarł by w nocy no i następnego dnia nazywało by się że rana była zbyt poważna. Tymczasem kot został zabrany do Łodzi - lekarz natychmiast przystąpił do oczyszczenia bardzo zabrudzonej rany, usunięcia piachu, liści oraz kawałka drzewa z rany, niestety również musiał usunąć część tkanek ponieważ po tak długiej "obserwacji" wdała się już martwica. Prawdziwy weterynarz zszył mięśnie i wszystko co trzeba było i kotek żyje i ma się nieźle, ale na pewno nie dzięki klinice w Łasku.

``` Odpowiedź lekarza:

Odpowiedź na wpis "oburzony"
Zdaję sobie sprawę, że w związku z wypadkiem Pańskiego kota mógł być Pan poddenerwowany i zdezorientowany, i tym tłumaczę sobie ton wpisu. Uważam jednak, że pewne zawarte w nim informacje wymagają doprecyzowania.
W czasie rozmowy o 8.30 został przeprowadzony wstępny wywiad, na podstawie którego ustalono, że kot ma ranę w okolicy łopatki lewej, niekrwawiącą, ogólny stan kota wg rozmówcy był dobry. Na tej podstawie poinformowano właściciela, żeby zjawił się z kotem w godzinie rozpoczęcia pracy Przychodni, tym bardziej, że pracownicy nie zdołaliby dojechać wcześniej. Zaproponowano również udanie się do innej placówki na terenie miasta, jeśli byłaby otwarta wcześniej.
Pracownicy, w tym lek
. wet. M. Szczęsny pojawili się w Przychodni o 9.00. Między otwarciem Przychodni a przyjęciem
pacjenta minęło może kilka minut. W trakcie wizyty kot został obejrzany, zbadany i podano mu leki przeciwbólowe oraz antybiotyk. Poinformowano właścicieli, że w związku z nieznanymi okolicznościami powstania urazu u kota należy poddać go co najmniej kilkugodzinnej obserwacji i odroczyć na ten czas znieczulenie potrzebne do wykonania toalety rany, która sama w sobie nie zagrażała życiu zwierzęcia.
Jeśli chodzi o nieodbieranie telefonów - to w czasie godzin otwarcia Przychodni funkcjonuje telefon stacjonarny.
Zarzucanie mi jakobym planował w ogóle nie zjawiać się w Przychodni jest co najmniej nie na miejscu. Gdybym nie miał możliwości w tym dniu przyjąć Pańskiego kota, zostałby Pan o tym poinformowany już w czasie pierwszej rozmowy telefonicznej.
Insynuacje na temat zgonu kota są pozbawione racji bytu ze względu na fakt, że Nasza placówka nie prowadzi całodobowej hospitalizacji i kot po oczyszczeniu rany oraz dokładnym ponownym badaniu w znieczuleniu ogólnym zostałby wydany do domu (kot w czasie pobytu w Przychodni był bardzo agresywny, co z jednej strony uniemożliwało jego dokładne badanie kliniczne, z drugiej strony wskazywało na nie tak zły ogólny stan zwierzęcia).
Kilkugodzinna obserwacja nie miała również tak znaczącego wpływu, jaki jej Pan przypisuje, na rozległość martwicy.
Jak można wyczytać z Pańskiego wpisu, kot mimo zarzucanych Nam nieprawidłowości, czuje się dobrze i Nasze postępowanie nie wpłynęło negatywnie na jego stan zdrowia.
W tej chwili pozostaje mi tylko życzyć Panu więcej spokoju w sytuacjach, w których nie ma Pan doświadczenia.

Z poważaniem,
lek. wet. Przemysław Rybiński.```


M
Profil zweryfikowany

Lekarz zalecił psu leczenie sterydami najwyzszej klasy, po ktorych zwierze (po wizycie u innego weterynarza) musialo przyjmowac specjalna karme na 'odbudowanie wątroby'. Nie chodzi o koszty kuracji przywracajacej watroby 'do życia', ale o cierpienie zwierzęcia. Pan Przemek sprawia wrażenie osoby aroganckiej, zachowuje sie tak, jakby zjadl wszystkie rozumy, traktuje opiekuna zwierzecia jak osobe totalnie nie zdajaca sobie sprawy z podstaw fizjologii - przeciez nie moze zakladac a priori, ze kazdy nie zna sie na medycynie/dziedzinach pokrewnych.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz


Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz

Jesteś tym lekarzem?

Edytuj lub przejmij profil
Zgodnie z RODO informujemy, że administratorem danych osobowych ujawnionych na profilu Profesjonalisty jest ZnanyLekarz sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, ul. Kolejowa 5/7 kod pocztowy 01-217. ZnanyLekarz przetwarza dane osobowe Profesjonalisty w celu informowania użytkowników internetu o prowadzonej przez Profesjonalistę działalności leczniczej lub innej podobnej, w tym specjalizacjach, miejscach przyjmowania pacjentów i opiniach na temat jego działalności (art. 6 ust. 1 lit. f RODO) Dane osobowe pochodzą z powszechnie dostępnych źródeł, w tym CEIDG. Więcej o danych osobowych na stronie: https://www.znanylekarz.pl/gdpr/landing#tab=professional