Medical Clinic Podhale

Zdecydowanie nie polecam...pytania i komentarze, które nie powinny mieć miejsca!

Leczenie ubytków które i tak były ze szlifowanie pod korony.

Arogancja, wyniosłość, zarozumiałość, to najłagodniejsze z określeń, którymi można opisać Panią lekarkę. Na każde pytanie bardzo lakoniczna odpowiedź z niewyobrażalną niechęcią. Nie zadaje pytań, stawia diagnozę po jednym zerknięciu do nosa. Totalny brak szacunku do pacjenta. Na efekty leczenia jeszcze czekam, być może będę mogła w tej kwestii powiedzieć chociaż jedno pozytywne zdanie. Fakt jest jednak taki, ze będę omijać gabinet tej Pani najszerszym łukiem.

Konsultacja za 220 zł z której mało co wynikło. Trochę niemiłych, uszczypliwych komentarzy skierowanych w stronę klienta i mocna krytyka wcześniejszego leczenia, mimo że to leczenie przyniosło pozytywny skutek - choć mały. Testów alergicznych nie było, ponieważ pani Beata zdecydowała że niemal półtoraroczne dziecko jest na to za małe - możliwe że słusznie, tylko dlaczego nie zostaliśmy o tym wcześniej powiadomieni skoro jasno zakomunikowałem wiek syna podczas rejestracji. Nikt nam też nie powiedział że pani dr woli by z dzieckiem przyszła matka, zamiast ojca. Czułem się tam niemile widziany, a mój syn płakał podczas badania i na empatię pani dr nie można było liczyć; stetoskop z różową pandą to trochę za mało, zwłaszcza kiedy atmosfera jest tak sztywna. Na plus szeroki wywiad i chęć zebrania jak najwięcej informacji o pacjencie przez panią Beatę. Miejsce również bardzo przyjazne, oprócz gabinetu pani dr oczywiście.

Jakiś czas temu miałem ostre zapalnie powrózka nasiennego które zostało wyleczone, jednak drobne dolegliwości zostały i zauważyłem nieprawidłowości lewego jądra. Nie zależnie od tej sytuacji udałem się do urologa ponieważ ze względu na mój stresujący tryb życia miałem obniżony poziom testosteronu , sporo poniżej normy co wpływało negatywnie na moje samopoczucie oraz obniżone libido . Lekarz urolog wtedy zapisał mi lecznicza dawkę testosteronu co znacznie polepszyło moje samopoczucie oraz libido .
Opowiedziałem to podczas dzisiejszej wizyty lekarzowi - powiedział ze to kryminał a tego lekarza który mi to przepisał powinni zamknąć - nie zapytał nawet jaka dawka testosteronu to była .
Był bardzo nie miły, krzyczał na mnie , kazał odpowiadać jak w wojsku . Gdy oparłem rękę o stół powiedział ze mam się na nim nie wieszać bo on się na mnie nie wiesza . Czy tak powinno traktować się pacjentów ? …

Nieprzyjemny, opowiada dziwne rzeczy zanim dokładnie zbada, lekceważy pacjenta, słaby efekt korekcji wzroku.
Z wady 4.25 zjechał do 1.00 i Pan Cwalina do mnie, że trzeba będzie dokorygować okularami... Nosz ja... po to wydaje 9.000zł żeby wydać jeszcze z 500 na kolejne okulary!? Wynik śmieszny biorąc pod uwagę, że u niektórych z wady ponad 6.0 schodzili poniżej 0.5. Jak wyraziłem swoje niezadowolenie to tylko kiwnął głową...
Ale już podczas badania przed samym zabiegiem zacząłem się zastanawiać gdzie ja trafiłem... dr Cwalina daje mi szkiełka i każe czytać litery. Dalej słabo widziałem to mi zaczął wciskać, że jestem niedowidzący, że mózg odłączył mi oko i nic nie poradzi. Odpowiadam, że jakim cudem jak tydzień wcześniej na badaniu kwalifikacyjnym u kogo innego po dobraniu szkieł widziałem dobrze. Ten siedzi zdziwiony. Jeszcze raz daje mi to samo szkło i każe czytać. Pytam czy mogę pokręcić tymi okularkami, bo ostatnio to pomogło? Pokręciłem i cyk - widzę, czytam...
Po badaniu każe czekać na zabieg. No to czekam. Po 1.5h czekania dali mi krople znieczulające, oczy odrętwiały - normalne. Pewnie zaraz zabieg - pomyślałem i dalej czekam. Kolejne 1.5h...
Zabieg jak to zabieg - nic przyjemnego
Po zabiegu dr Cwalina każe chwilę zaczekać pod salą, będzie jeszcze badanie kontrolne czy wszystko git.
No to czekam... znowu 1.5h... oczy już tak piekły, że nie byłem w stanie wysiedzieć. Zacząłem szukać tego lekarza już trochę po omacku. Prawie spadłem ze schodów (pewnie widać na kamerach) ale znalazłem, siedzi w sali i pogaduszki sobie urządza z kolegą... chyba o mnie zapomniał, bo gdy mnie zobaczył zerwał się na proste nogi i poleciał ze mną do gabinetu. Żadnego przepraszam tylko tekst, że "zabieg się przedłużył", ale nie bardzo wiem kogo, bo byłem ostatni.
Wszystko zajęło tak długo, że już większość aptek była zamknięta, a czekała mnie jeszcze objazdówka po mieście, żeby wykupić zalecane krople.

Prywatna obsługa, nie małe pieniądze a podejście do pacjenta jak na NFZ...

Nie polecam. Byłam u Pani doktor dwa razy. Za pierwszym razem wykonała badanie usg i zleciła biopsje oraz dodatkowe badania. Na drugą wizytę byłam umówiona na biopsje, gdy przyszłam do gabinetu z kompletem badań okazało się, że jeszcze jakiegoś brakuje, napisała na kartce wizyta trwała 1 min. i 150 zł. Poszłam więc do innego lekarza na biopsje i okazało się, że stwierdzony u mnie guzek był torbielą, jak się okazało nie wolno było wykonać biopsji.

Jestem rozczarowana wizytą u Pani doktor, która odbyła się w pośpiechu, lekarka nie miała czasu mnie wysłuchać w spokoju, przeglądnąć jak należy wyników badań a jedynie pobieżnie na nie spoglądnęła. Cała wizyta przebiegła na tym ze Pani doktor szybciutko klepała w klawiaturę i w zasadzie żadnych konkretów się nie dowiedziałam prócz dużej listy badań, które z reszta powielały się z tymi które już miałam robione. Kiedy skończyła pisać wstała podała rękę i powiedziała do zobaczenia w drzwiach już prawie zadawałam kolejne nurtujące mnie pytania ale nic się nie dowiedziałam. Pośpiech pośpiech i jeszcze raz pośpiech.....