lek. wet. Milena Wojtyś-Gajda

Od 14 lat doktor Milena opiekuje się "moimi" królikami. Każda wizyta to obejrzenie i obmacanie zwierzaka od czubka nosa do końca ogonka, łącznie z zębami i uszami. Jeśli jest jakiś problem, od razu doraźna pomoc, program leczenia minimum i optimum. Jednemu z królików uratowała życie, gdy był jeszcze malutki, żył potem 9 lat. Jeśli problemu nie ma, to jakaś porada z najnowszych doniesień i informacja, kiedy mam przyjechać na kolejną kontrolę i szczepienie.

Pani doktor uratowała życie mojej śwince morskiej. Świnek trafił do lecznicy z ogromnym ropniem, skrajna anemia. Usunięte zostały mu dwa zęby które doprowadziły do tego stanu. Świnek ma się teraz bardzo dobrze ! Jesteśmy stałymi pacjentami z racji tego ze ząbki trzeba przycinać, za każdym razem wizyta jest na najwyższym poziomie.

Najlepszy lekarz króliczy, jakiego świat widział. Po pierwszym dotknięciu mojego zwierzątka postawiła trafną diagnozę - nowotwór macicy. Próbowałam wcześniej innych lekarzy, przez kilka tygodni szukałam pomocy, aż trafiłam do Ogonka z królikiem w poważnym już stanie. Tego samego dnia zwierzątko miało operację i teraz, 4 miesiące po, jest zdrowym (prawie) zwierzakiem. Niestety ma kamienie na nerkach, jednak i one są przez dr Wojtyś kontrolowane. Mamy tu duży problem, jednak pani doktor ma naprawdę dużą wiedzę i próbuje różnych możliwości. W tej chwili zwierzątko po środkach przeciwbólowych podawanych codziennie, wygląda na zdrowe.
Jesteśmy z panią doktor w stałym kontakcie (jestem z Poznania, pani doktor konsultuje wszystkie badania i zalecenia naszego lokalnego weta) i co jakiś czas z królikiem odwiedzam Ogonek.
Gdyby nie dr Wojtyś, mojego zwierzaka już by nie było.
Ceny? Drogo. Ale to cena usług weterynaryjnych, żadna nowość. W przypadku mojego ukochanego zwierzątka, nawet gdyby było dwa razy drożej, i tak korzystałabym z usług dr Wojtyś.

Rewelacyjny specjalista od gryzoni.
Dr leczyła bandę moich szczurków.
Leczenie jakie wykonywała u moich podopiecznych:
- kastracje samców - zero powikłań, na drugi dzień weseli panowie kicali już po klatce
- sterylizacja 2 samiczek ze wskazań medycznych ( jedna ropomacicze, druga nowotwór), obie wybudzone, szybko doszły do siebie.
- usuwanie gruczolaka u starszawej szczurzycy z innymi chorobami - żyła jeszcze pół roku po operacji (!)
Po żadnej z wymienionych operacji nie było najmniejszych nawet komplikacji. Zwierzęta zostały zaopatrzone w antybiotyki, a ja przeszłam pod okiem pani dr kurs dawania zastrzyków, dzięki czemu oszczędzono mnie i zwierzakom jeżdżenia do lecznicy i oczekiwania w kolejkach.
- leczenie guza przysadki u samczyka - wydłużenie życia zwierzątka i zmniejszenie jego cierpień. Leczenie operacyjne w tym przypadku niestety nie wchodziło w grę.
- prowadzenie leczenia u szczurzyczy z alergią - znaczne zmiejszenie objawów zarówno alergii wziewnej jak i skórnej
Operacje wykonywane są na miejscu w ogonku, można też zlecic badania laboratoryjne krwi, badania w kierunku pasożytów, czy histopatologię wyciętych podczas operacji zmian.
Minusy lecznicy są 2 : cennik i wieczne kolejki.Jednak nadal noszę tam swoje urwisy.