Mgr Mieczysław Szympolski

Do gabinetu Pana Mieczysława trafiłam w lipcu zeszłego roku. Niewątpliwym atutem jest atmosfera, w jakiej wizyta przebiega, a dzięki której znika poczucie skrępowania, co jest niezwykle istotne dla przeprowadzenia wyczerpującego wywiadu. Mimo to, trudno wystawić mi tutaj jednoznaczną ocenę. Rozumiem zarówno tych w pełni usatysfakcjonowanych, jak i rozgoryczonych (tutaj w absolutnej mniejszości, co przemawia za tym, że spróbować warto). Osobiście jestem osobą racjonalną, którą kieruje tzw. "zdrowy sceptycyzm" np. do wszelkiego rodzaju dobrodziejstw medycyny alternatywnej. A co za tym idzie, kompletnie niepodatną na sugestie, przynajmniej nie długofalowo. Jeżeli dana "rewelacja" jest niczym więcej, jak tylko efektem placebo, na mnie z pewnością nie zadziała. Tak właśnie stało się z "kropelkami", które nie są niczym innym, jak tylko zwykłą przegotowaną wodą (odpowiednio "zaprogramowaną" za pomocą urządzenia zwanego biorezonansem). Również moja mama (którą trapi ciągły niepokój, przez co często ma problemy z zaśnięciem) nie odczuła żadnej różnicy po zastosowaniu. Nie chcę tutaj oczywiście nikogo zniechęcić, jednak warto mieć na uwadze fakt, iż biorezonans nie jest żadną nowinką. Urządzenie powstało już w latach 70. ubiegłego wieku i jak dotąd, nikt nie potwierdził ani jego cudownych właściwości, ani też nikt nie potrafi dotąd zagwarantować, że nie pojawią się (myślę tutaj długoterminowo) żadne negatywne skutki jego stosowania. Takowe po prostu nie są znane, co w moim odczuciu czyni to urządzenie potencjalnie niebezpiecznym. Pan Mieczysław niezwykle entuzjastycznie podchodzi do proponowanych przez siebie metod leczenia, co na jednych działa zbawiennie, natomiast innych może nawet zirytować. Warto pamiętać, że siła sugestii bywa przeogromna, jeżeli tylko trafi na podatny grunt. Taką sugestią jest w dużej mierze sama historia pana Mieczysława. Poprzez swoje osobiste przejścia staje się on bardziej wiarygodny od przeciętnego psychologa, do którego trafiamy. I być może w tym tkwi sedno sprawy. Jako osoba sceptyczna jestem daleka od nadmiaru entuzjazmu, bo przecież z konwencjonalnymi środkami też jest tak, że jednemu można pomóc, a drugiemu przy tym samym schorzeniu i tej samej metodzie leczenia, już nie, albo rezultaty nie są aż tak zadowalające. Nie zgodzę się jednakże z tym, że istnieje 10% osób, którym pomóc nie można w ogóle i że być może znajduję się właśnie w tej grupie. Najwyraźniej Pan Mieczysław nie jest osobą dla mnie odpowiednią. :) Czasami trzeba szukać długo, metodą prób i błędów, także nie warto się nigdy zniechęcać. Różnica polega na tym, że w wypadku środków konwencjonalnych znane są ewentualne efekty niepożądane. Nie kupujemy więc przysłowiowego kota w worku. Wnioski niech każdy wyciągnie sam, bo każdy z nas jest inny i sam musi znaleźć swój "złoty środek". :)

mgr Mieczysław Szympolski

Serdecznie dziękuję!

Neutralna ocena ze względu na zbyt mało czasu na wizytę. 50 minut które miałem starczyło zaledwie na przedstawienie problemu, na znalezienie rozwiązania już nie. Uważam, że 50 minut w psychologii to tyle co kot napłakał, zwłaszcza jeśli to jest p[pierwsza wizyta.Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na kilka wizyt.

mgr Mieczysław Szympolski

Dziękuję bardzo!