lek. wet. Marta Szydło

Zaangażowana lekarka z dużą wiedzą i umiejętnościami, rzeczowa i empatyczna zarazem, podchodzi holistycznie do pacjenta, a nie leczy tylko ucho lub wyrywa ząb. Ciągle się uczy, jest odważna i odpowiedzialna zarazem. Leczymy wiele zwierząt od wielu lat (psy, koty, ptaki), bo mamy własne i pomagamy wolnobytującym, więc swoją bardzo dobrą opinię o weterynarz Marcie Szydło, wyrażamy w oparciu o kilkadziesiąt przypadków. Polecamy leczenie zwierząt u Pani Doktor Marty Szydło.

Jestem bardzo zadowolony. Szczegółowe omówienie badań i dalszego postępowania. Kotek czuje się lepiej (przewlekła niewydolność nerek). Widać że zna się na rzeczy i jest bardzo zaangażowana w to co robi. Następnym razem na pewno pójdę do niej. 100% polecam.

Pani doktor była bardzo uprzejma, tłumaczyła wszystko bardzo szczegółowo i z góry informowała o kosztach. Omawiała i pokazywała wyniki badań. Wykryła, co dolega naszemu kotu, podczas kiedy u innego weterynarza skupiano się jedynie na objawie, a nie na przyczynie. Choć finalnie niestety zdecydowaliśmy o uśpieniu kotki, przynajmniej wiemy o co chodziło. Dziękujemy

Arogancka, przesmiewcza wobec klienta, nie wzmocniła psa kroplowka, nawet ja bym tak zrobił nie będąc weterynarzem. Wypuściła psa do domu bez usg jamy brzusznej jak by był zdrowy. Podała tylko lek przeciwbólowy. Poszedłem do innego weterynarza i pies odzyl. Nawet nie chce myśleć co bym zrobił.... Nie polecam absolutnie !

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Moja kotka Kitka trafiła w stanie krytycznym na dyżur nocny po sterylizacji w innej lecznicy dla zwierząt. W nocy wypadły jej jelita, podczas wymiotów puściły szwy i wszystko wydostało się na zewnątrz. W klinice trafiłyśmy na Panią dr. Martę Szydło, która ją operowała. Wykonała bardzo poważny zabieg i dzięki niej mój kotek żyje. Podobnych przypadków nie ma zbyt wiele, także Pani dr. Marta wykazała się wielkimi umiejętnościami oraz wiedzą w dziedzinie weterynarii. Za co należą się jej ogromne podziękowania. Kitka wraca do pełnego zdrowia. Chciałabym żeby każdy weterynarz na którego trafiają nasze pupile był tak zaangażowany i profesjonalny jak Pani dr. Marta Szydło.

zdecydowanie odradzam !!! kotu choermu na cukrzycę podała dexafort - kot walczy o życie !
sama robiła badania, sama stwierdziła cukier.. masakra - jak Wam życie zwierzęcia miłe - omijać szerokim łukiem !!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Dołączam do grona osób niezadowolonych z usług pani weterynarz.
Mój piesek zachorował. Po podłączeniu przez panią weterynarz leku w lecznicy w kroplówce mój pies zmarł. Sposób podejścia do ludzi i zwierząt pozostawia wiele do życzenia. Np. wyników nie ma się co uczyć na pamięć. Zostaną wydane na piśmie. A ja jestem lekarzem i akurat trochę się na tym znam. Przykre, bo nie przypuszczałem, że w poczekalni nie wolno mi nawet przeglądać wyników badań, za które samw dodatku zapłaciłem. Mógłbym przykłady tych niegrzecznych zachowań mnożyć. W zamian powiem krótko: ODRADZAM!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Zdecydowanie polecam, Pani Doktor ma ogromną wiedzę i umiejętności. Bardzo jej dziękuję za fachową diagnozę i opiekę nad moją kotką.

Zdecydowanie odradzam. Zawiozłem do lecznicy ciężko chorego pieska. Pani doktor w zasadzie bez badania automatycznie zleciła podłączenie kroplówki, po czym oddała go mi radząc, aby udać się do swojego weterynarza, albo przyjść nazajutrz. Jakiekolwiek moje sugestie, że być może jest to zapalenie trzustki bądź niedrożność jelit, spotykały się z przykrymi komentarzami. Myślę, że dzisiaj już nie powinno się w ten sposób traktować pacjenta, nawet jeśli jest to piesek. Zwłaszcza, że to było zapalenie trzustki, jak się potem okazało w innej lecznicy, po dokładnej diagnostyce. Weterynarz także powinien wysłuchać drugą osobę, a nie robić sobie z niego żartów. Moja ocena jest wyjątkowo negatywna, zwłaszcza, że nie posiadałem "swojego weterynarza", a zaufałem tj Pani!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Nie polecam. Podczas wizyty spotkaliśmy się z bardzo chłodnym przyjęciem pani doktor, z pobieżnym badaniem, bez usg i rtg. Wyszliśmy bez rozpoznania, za to zostawiliśmy w klinice 240 zł i otrzymaliśmy radę, aby zgłosić się w dniu następnym, bądź u innego weterynarza. "Inny" weterynarz postawił dopiero po gruntownym zbadaniu pieska, wykonaniu usg i rtg rozpoznanie i wdrożył leczenie. Przykro to pisać, ale osobowość pani i sposób prowadzenia rozmowy są trudne do zaakceptowania.