Marek Korolewicz

Mam pytanie, czy doktor Korolewicz przyjmuje też prywatnie? Jeśli tak, to gdzie?

Zgadzam się w 100 %-ach z moimi przedmówczyniami. Fachowiec i człowiek - to chyba najtrafniej odzwierciedla doktora:). Bardzo żałuję, że nie miałam do czynienia z doktorem w czasie ciąży, ale teraz jestem pod Jego opieką. Poleciłam doktora mojej dorastającej córce i pierwsze badanie nie było dla niej stresujące - pomogło jej w tym niesamowite poczucie humoru doktora:). Podczas mojego pobytu w szpitalu ciągle byłam pod Jego opieką i nie mijał mnie bezosobowo na korytarzu (leczę się w przychodni na NFZ). Zawsze znalazł chwilkę na kilka słów i zawsze miał uśmiech na twarzy. Polecam doktora każdej kobiecie, która nie chce być traktowana przedmiotowo.

Super lekarz prowadził moją ciążę od samego początku , pomógł mi przejść przez wszystkie trudności potrzymywał na duchu jak były obawy że jest coś nie tak . Bardzo polecam tego lekarza wszystkim kobietą , on traktuje nas poprostu jak ludzi a nie jak jakąś rzecz , bada bardzo delikatnie a nie szarpie jak "krowe" ,jestem mu wdzięczna za wszystko za opieke , dobre rady i wsparcie :) .

Polecam wszystkim pacjentkom tego lekarza bo naprawdę jest nie wielu w tej dziedzinie którzy traktują cię jak człowieka przy badaniu a nie jak przedmiot. Po prostu na tego lekarza możną zawsze liczyć i wiem że nie zostawi człowieka samemu sobie. Od kilku lat leczę się tylko i wyłącznie u Tego lekarza i jestem prawdziwą szczęściarą że kiedyś przypadkiem trafiłam na niego. Polecam wszystkim kobietom a szczególnie tym które po raz pierwszy wybierają się do ginekologa żeby się nie zrazić przed tego typu lekarzami .

To prawdziwy lekarz, z wyglądu rzeźnik (chyba się nie obrazi:)), ale kompetentny i oddany całym sercem, z dużym poczuciem humoru. Pomagał mi przed zajściem w ciążę. Przez wiele lat nie miał prywatnej praktyki, jedynie w przychodni na Mieszka przyjmował na kasę chorych. Siłą rzeczy nie mogłam chodzić do niego. Ale teraz podobno przyjmuje w AKMed na Westerpaltte. Przy najbliższej okazji się wybiorę. A propo, przypomniała mi się historia, tak kilka lat do tyłu. Doktor mieszkał poza Świdnicą, nie miał własnego samochodu - to lekarz z powołania, nie zarabiał kokosów, nie miał prywaty - wezwali go na trudny poród do szpitala - a on przyjechał radiowozem:), z rozwianym włosem stał na przystanku i machał na okazję.