prof. dr hab. n. med. Marcin Gabriel

Opinia, to tylko opinia... Do prof. Gabriela trafiłem po lekkim udarze w 2014 r. Mimo znacznego ograniczenia przepływu krwi w prawej tętnicy szyjnej Profesor nie zdecydował się na operację udrażniającą. Na nią przyszedł czas w roku 2015, po, niestety, mało skutecznej terapii farmaceutycznej. Operacja odbyła się bez najmniejszych powikłań. Ponieważ później pojawiło się u mnie także chromanie przestankowe, regularnie poddaję się badaniom u Profesora. Tym razem terapia farmaceutyczna działa i generalnie moja sytuacja się poprawia. Jestem stałym (od 2014 r.) pacjentem Pana Profesora. Myślę, że zawdzięczam mu życie i zdrowie. Profesor Gabriel cechuje się specyficznym poczuciem humoru, które, z mojego punktu widzenia, jest elementem wsparcia psychologicznego dla, czasami zagubionego w swoich problemach zdrowotnych, pacjenta. Szczerze polecam!

Niestety ale muszę ostrzec przed wizytami u tego człowieka.
W dużym skrócie - po ciężkiej chorobie musiałem być pod opieką "naczyniowca" i zdecydowałem się na osobę mocno poważną w środowisku. Podczas pierwszej wizyty (w sumie było ich 4) przepisał mi lek przeciwzakrzepowy w tabletkach (na "P") od razu na 3 miesiące stosowania. Owy lek (dosyć drogi zresztą) był przez tego człowieka zachwalany jako aktualnie naljepszy z dostępnych oraz z możliwością zastosowania antidotum w przypadku wystąpienia krwawień. Notabene dopiero później poczytałem o dużej ilości przypadków śmiertelnych w wyniku stosowania tego leku...
No i niestety po 2 tygodniach stosowania pojawił się u mnie krwotok wewnętrzny. Po natychmiastowym skontaktowaniu się z tym człowiekiem otrzymałem świetna radę - proszę odstawić lek. Super!
Po kilku miesiącach (w tym czasie 2 miesięczne pobyty w szpitalu) poszedłem do tego człowieka na kolejną konsultację / kontrolę. Gdy przedstawiłem wyniki badań od szpitalnego lekarza wskazujące na poprawę stanu zdrowia przy zastosowaniu innych leków to poza szałem w który wpadł ten człowiek (chyba jakobym chciał podważyć jego skuteczność metody leczenia) to jeszcze między wierszami dowiedziałem się, że lekarze szpitalni są niedouczeni bo leczą mnie przestarzałymi lekami.
Od opisywanych powyżej wydarzeń minęło ponad pół roku i szczęśliwie bez stosowania leku na "P" problemy naczyniowe mam już za sobą.
Póki co przestrzegam przed wizytą u niego!

Niezadowolona. Wizyta trwała jakieś 10 min za 230zł ...badanie wraz z opisem robione w pośpiechu. Pan doktor był już chyba zmęczony gdyż pomylił w opisie kolana w której zdiagnozował torbiel Bakera/ dobrze, że nie była to nerka do przeszczepu;/. Straszne...więcej nie pojawię się u tego Pana!

Niezadowolona. Od pewnego czasu sinieją mi palce u nóg ( i od zawsze mam problemy z krążeniem), do chirurga naczyniowego skierował mnie mój ortopeda, którego to zaniepokoiło. Wizytę odbyłam dziś, pan doktor (bez wykonania jakich kolwiek badań, ani dłuższej rozmowy) stwierdził, że problem leży w mojej psychice (że boje się wychodzić do ludzi/do świata i dlatego sinieją mi palce zaraz po wyjściu z domu i że boje się zmina dlatego mój organizm odcina dopływ krwi do kończyn). Coż, jednak idąc do chirurga naczyniowego liczyłam na choćby skierowanie na doplera czy inne konkretne badanie, a nie analize psychologiczną na podstawie tego jak wyglądam.