prof. dr hab. n. med. Krzysztof Czajkowski

Konkretny, wyważony i spokojny. Mówi o zagrożeniach w sposób zrozumiały i jednocześnie profesjonalny ale bez zbędnego straszenia. Zna się na tym co robi. Żałuję że nie trafiłam do niego od początku mojej ciąży, uniknęłabym wielu niepotrzebnych stresów, pobytu w szpitalu i sterydoterapii. Szczerze polecam.

Lekarz jakich już nie ma! Daje poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Wybitny specjalista, który rewelacyjnie diagnozuje przypadki. Prowadziłam u niego 2 z 3 ciąż i jestem bardzo zadowolona. Potrafi podjąć decyzję i o wcześniejszym porodzie i o podaniu niestandardowych leków. Dziękuję i polecam wszystkim. Ja nie znam lepszego ginekologa

jestem chora na cukrzycę przed zajściem w ciąże moja cukrzyca była nie wyrównana jak się okazało że jestem w ciąży moje wahania cukrów szalały ale Profesor tak ustawił mi dawki insuliny że w ciągu 3 tyg byłam super wyrównana diabetolog modyfikował mi dawki przez rok z mizernym skutkiem, moje dziecko urodziło się zdrowe w następnej ciąży też skorzystam z rad profesora

Zdecydowanie najlepszy ginekolog w Warszawie. Bardzo miły, kompetentny i otwarty. Nie spotkałam nigdy wcześniej takiego specjalisty w państwowej służbie zdrowia.

tylko dzieki niemu doczekalismy sie upragnionej pociech z 3 ciąży
nic dodać nic ująć

Prowadził 2 moje ciaże, obie zagrożone. Spokojny, słucha tego co pacjentka mówi, nie lekceważy, nie straszy.Skierował mnie na USG do dr Szczeciny z Karowej który wychwycił pierwsze zapowiedzi zagrożenia mojej drugiej ciąży. Obie ciąże zakończyły się szczęśliwie mimo problemów (zagrożenie przedwczesnym porodem, w pierwszej hospitalizacja 3 ostatnie miesiące). Od tego Lekarza traficie też w razie czego na Karową co też jest ważne.

Profesor Czajkowski uratował mnie przed niepotrzebną operacją, na którą skierował mnie niedouczony lekarz. Byłam wtedy jeszcze dziewczynką i każda wizyta u ginekologa była dla mnie koszmarem. Dzięki profesorowi to się zmieniło. Zawsze uśmiechnięty, sympatyczny, kompetentny, konkretny, przełamał mój strach i zapewnił mi poczucie bezpieczeństwa. Mimo, iż profesor często musi wychodzić na oddział, również w czasie przeznaczonym na przychodnię, operuje, nigdy nie daje odczuć pacjentce, że jest zmęczony lub bardzo się spieszy. Wizyta trwa zawsze tyle ile wymaga tego indywidualna sytuacja i nigdy ani minuty krócej. Nigdy nie czułam się "wypychana" z gabinetu, bo jeszcze cała masa pacjentek na korytarzu. U innych lekarzy to prawie norma. Zgadzam się z poprzednimi opiniami, że takich lekarzy jak profesor już nie ma. To na pewno najlepszy ginekolog w Warszawie a zaryzykowałabym stwierdzenie, że również w Polsce.

Profesor Krzysztof Czajkowski ze szpitala na Karowej to człowiek wielkiego serca, umysłu i niespotykanej kultury osobistej. Ponieważ mam niespotykaną w Polsce wadę krwi żaden lekarz nie chciał mnie prowadzić, a u niego leczę się już prawie 10 lat i nigdy nie było problemu. Moją siostrę uratował przed kolejną operacją, gdy inni bezradnie rozkładali ręce i jak mantrę powtarzali "trzeba ciąć". Mam do niego bezgraniczne zaufanie w kwestiach medycznych i nigdy się nie zawiodłam.

To najlepszy lekarz do jakiego udało mi się trafić w ciągu całego mojego życia. Takich lekarzy już nie ma. Ogromny szacunek dla pacjentki, podmiotowe traktowanie, ogromna kultura osobista i zawsze trafne sposoby leczenia... Leczę się u profesora od 2000roku i nigdy nie powiedział mi gdy miałam problem ze zdrowiem, że jest zmęczony,i nie przyjmie mnie jako dodatkowego pacjenta, nawet gdy schodził do przychodni po kilku operacjach. Nie wiem co by było, gdyby Go nie było. To jedyny lekarz u którego leczę się państwowo i najlepszy ze wszystkich jakich dane było mi poznać.

Bardzo współczuję pani, która straciła dziecko.
Trzeba jednak pamiętać, że w szpitalu do Profesora są kierowane najtrudniejsze przypadki, takie których inni lekarze często boją się prowadzić (jestem jednym z nich). Nie wiem jeszcze jaki będzie wynik naszych wspólnych starań o moje zdrowie, ale po kontaktach z wieeeeeloma lekarzami zdecydowałam leczyć się u Profesora. Ufam mu i jestem wdzięczna za to, że próbuje walczyć - byli tacy, którzy od razu odsyłali mnie z kwitkiem.