lek. Joanna Malottki

Ja również jestem zdegustowana zachowaniem tej Pani. Raz nie chciała wystawić recepty na leki, choć były stosowane u przewlekle chorej osoby-zarządała zaświadczenia od specjalisty, że osoba jest chora-choć przed sobą miała karte pacjenta opisujacą kilkunastoletnie leczenie. Druga sytuacja dotyczyła ciężko chorej osoby, która sama nie mogła stawić się u lekarza i wówczas również tej Pani nie chciało się wypisywać papierków. Zarówno w jednej i drugiej sytuacji sprawy zakonczyły się wizytą u drugiego lekarza w tym samym dniu w tej samej przychodni, w której wówczas ta osoba pracowała i wszystko zostało załatwione przez innego lekarza.

Ta kobieta minęła się ze swoim powołaniem, kompletnie nie nadaje się do kontaktu z najmłodszymi pacjentami. Do płaczącego dziecka odzywa się słowami "I czego ryczysz" - według niej ma to być dowcipne, ale nie jest skoro dziecko boi się obcej osoby. Obawy i wątpliwości młodego i niedoświadczonego rodzica kwituje zawsze stwierdzeniem "Matka wyluzuj".
Dostała od nas kilka razy szansę, przymykałam oko na dziwne zachowanie, ale już dłużej się nie da.
Pozwoliła zaszczepić dziecko które zaczęło ząbkować, co skończyło się zahamowaniem ząbkowania, katarem i infekcją górnych dróg oddechowych. Mam wrażenie że wizyta odbywa się bardzo pobieżnie i chodzi o ilość a nie o jakość tej wizyty. Mam porównanie bo niestety dwukrotnie wizyty u tej pani kończyły się kolejnymi prywatnymi u innych lekarzy pediatrów, którzy w bardzo profesjonalny sposób podeszli do tematu.
Na pytania i wątpliwości odpowiada bardzo pobieżnie, najczęściej słowami "tak ma być".
NIE POLECAM!