Jerzy Mazanek

Lekarz twierdził że już wyzdrowiałam gdy powiedziałam że mnie boli jak wykonuje daną czynność to powiedział zebym jej nie wykonywała.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Wyrażam ogromną wdzięczność dla Dr Mazanek. W trudnych czasach pandemii pokazał swoją osobą, że pacjent stawiany jest na pierwszym miejscu! Zaangażowanie w leczenie, ciągły kontakt i konkretnie podawane informacje o stanie zdrowia spowodowały, iż ja - jako najbliższa osoba pacjentki (pacjentka, 86lat ze złamaniem kości udowej) byłam spokojna podczas przebiegu operacji jak również po jej zakończeniu. Wielkie podziękowania za opiekę podczas pobytu w szpitalu! Polecam z całego serca doktora! Wiedza i doświadczenie na najwyższym poziomie!

Leczyłem się u Pana Mazanka ok roku po poważnym wypadku komunikacyjnym , z lekarzem nie ma kontaktu żadnego wywiadu posiłkuje się tylko na zdjęciach , stara się wmawiać że jestem zdrowy bo tyle się ma zrastać , trzeba pro$ić się o rehabilitację bo z własnej woli to raczej .nie. Przyjmuje straszne ilośći pacjentów , po 2 kolejki osobno dzieci osobno dorośli wchodzimy do jednych z trzech drzwi które się otworzą niewiadomo. Chaos i brak podejścia do pacjenta

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Ja z Panem doktorem mam niestety niemiłe wspomnienia,może i jest fachowcem ale jeśli chodzi o dorosłych, bo w idniesieniu do dziecka, to absolutnie nie. Od urodzenia w 2013 r. chodziłam z córeczką na kontrole usg stawów biodrowych, było ok. Gdy mała zaczęła chodzić, zauważyliśmy z mężem,że bardzo płasko stawia stopy i kostki jej lecą do środka. Mała miała ok.16 miesięcy, gdy w związku z tym poszliśmy do doktora, powiedzieliśmy że nie podoba nam się, jak mała stawia stopy, a lekarz na to, że jemu nie podoba się jak córka mówi, po czym powiedział, że jest jeszcze za mała. Gdy skończyła 2 lata znowu poszliśmy do doktora, po czym znowu powiedział,że dopiero ok. 3 roku życia może diagnozować, nie zalecił ćwiczeń. Po pół roku ponownie poszłam do doktora, doktor tylko przypatrujac się jak córka chodzi z daleka stwierdził że konieczne jest zakładanie szyn na noc. Po tym to już się miarka dla nad przebrała. Poszłam na konsultację do innego ortopedy, który zajmuje się dziećmi i co się okazało, szyny mogły wręcz zaszkodzić córce! Mała cierpi na zespół wiotkich stawów, obawiając się nadmiernym wyginaniem palców, stóp przykładowo kciukiem może dotknąć do Przedramienia, tzw. przeprost. Aby wadę zniwelować należy z dzieckiem ćwiczyć,aby wzmacniać stawy. Dlatego Panie doktorze Mazanek jeśli chce się Pan zajmować maluchami, może niestety trzeba wyjść poza rutynę...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Zdecydowanie nie polecam Pana doktora, podczas trzech felernych wizyt, okazało się, że Panu droktorowi brak podstawowej wiedzy, umiejętności i doświadczenia. Nasza historia wygląda następująco: po urodzeniu córki w 2009 roku zapisałam ją na prywatną wizytę usg stawów biodrowych. Po pierwszej wizycie stwierdził, że wystarczy szeroko pieluchować córkę i wszystko będzie dobrze i kazał zapisać się na kolejną (prywatną) wizytę za 6 tygodni. Stosowaliśmy się do zaleceń Pana doktora. Przy następnej wizycie wykonał usg stawów i oznajmił, że mamy się zgłosić niezwłocznie na drugi dzień bez kolejki do poradni preluksacyjnej przy Al. Wolności, tam zlecił wykonanie zdjęcia rtg i stwierdził, że córka ma zwichnięte biodra i, że trzeba ją natychmiast położyć w szpitalu na wyciągu (na min 6 tygodni), powiedział, że nie pomoże ani szyna Koszli, ani pielucha ortopedyczna. Uparliśmy się z mężem aby Pan doktor przepisał jednak stosowną pieluchę.
Pojechaliśmy na konsultację do innego lekarza, który dopatrzył się jedynie dysplazji, a kiedy usłyszał o zwichnięciu stawu biodrowego zaśmiał się w głos. Po krótkim badaniu okazało się, że dr Mazanek nawet źle dobrał pieluchę dla dziecka. Po trzymiesięcznym leczeniu, najpierw pieluchą ortopedyczną, potem szyną Koszli, okazało się że nie został najmniejszy ślad po chorobie a dziś szczęśliwy trzylatek biega i trudno go dogonić.
Wszystko dobre, co się dobrze kończy, szczerze radzę dobrze zastanowić się, zanim ktoś zdecyduje się na wizytę u tego niekompetentnego człowieka.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pan Doktor Jerzy Mazanej moim zdaniem to najlepszy lekarz ortopeda :) . Gdyby wszyscy lekarze mieli takie podejscie do pacienta jak dr Mazanek to bylo by super , jeden z niewielu lekarzy ktory potrafi wysluchac pacjenta . Jest niezywlke mily i z poczuciem humoru. Doktor Mazanek jak dla mnie to najlepszy lekarz :) Dziekuje Pani doktorze za opieke Agnieszka

Nie ma lekarza nieomylnego, każdy w tak długim stażu jak Pana Mazanka niestety miewa takie porażki i to jest nieodłączne przy pracy lekarza. Mnie osobiście pomógł nieraz i chwale sobie przy tym jego uśmiech i poczucie humoru.

Witam,
lecze sie u tego lekarza już ładnych pare lat. Moje schorzenie jest craczej nie do wyleczenia, ale dr.Mazanek jest wyjątkowy:)) Jeszcze nigdy nie odmówił mi pomocy:)) zawsze dostępny dla pacjentów. Pomimo tego że trzeba dosyć długo czekać w poczekalni wszystko jest ok. Polecam każdemu:))

Świetny gość. poza tym ,że ma fajne podejście do pacjenta to jeszcze wie co robi:)) polecam:))

Widzę, że ‘dawna pacjentka’ i ‘była pacjentka’ dziwią się negatywnym komentarzom pod adresem Pana Mazanka. ‘Dawna pacjentka’ pisze (cytuje): ,,(…)dziwie tym osobom co go krytykują, ponieważ nie można oceniać lekarza po jednej wizycie u niego!”. Całkowicie się z tym nie zgadzam, bo jedna wizyta i zła diagnoza mogą zaważyć na całym życiu. Dlaczego zdecydowałam się wystawić opinię: NAJGORSZY ? Oto krótka historia mojej choroby, której można było by uniknąć gdyby ten lekarz wyraził trochę dobrych chęci, a nie postępował maszynowo. Tak więc od początku. W listopadzie 2003 roku moja prawa kostka(staw skokowy) spuchła i zaczęła mnie boleć. Udałam się do przychodni w Nowym Sączu na ulicy Długosza. W ten dzień tzn. 14 listopada 2003 roku przyjął mnie Pan Mazanek, kazał zrobić zdjęcie rentgenowskie, kiedy pan doktor spojrzał na zdjęcie oznajmił: ,,zwichnięta” pytał czy może się wywróciłam i potłukłam kostkę, kiedy powiedziałam, że nie ,że na pewno jej nie zwichnęłam, Pan doktor stwierdził, że ,,nie pamiętam”, a moja noga trafiła w szynę. Ból nogi, ani opuchlizna nie ustępowały, po ściągnięciu szyny nadal ból ani opuchlizna nie przeszły, po dwóch miesiącach tzn. w styczniu doktor rodzinny (nie posiadający głębszej wiedzy o tego typu przypadkach) spojrzał na zdjęcie rentgenowskie wykonane 14 listopada 2003 roku i dopatrzył się niepokojącej plamki na kości. Nie tracąc czasu kazał mi iść do szpitala. Ostatecznie w wyniku zbyt późnej diagnozy musiałam przejść operację . Wycięto mi ubytek kości wywołany zapaleniem kości. Jaki z tego wniosek? Gdyby pan Mazanek dokładniej przyjrzał się zdjęciu i od razu skierował mnie na szczegółowe badania, to zapalenie kości w początkowym stadium ustąpiło by po podaniu antybiotyków. Mam dopiero 15 lat, a tyle przeszłam.
Po przebytej operacji chodziłam na rehabilitację. Tam spotkałam Panią, która opowiedziała mi swoją historię: złamała nogę, miała operację, a noga trafiła w gips, po ściągnięciu gips skarżyła się Panu Mazankowi, że nie może jej zgiąć, lekarz mówił: ,,jak to nie może jej pani zgiąć?” i pociągnął nogę w dół, co się stało? Złamał jej nogę. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali mój wyczerpujący komentarz.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz