dr n. med. Jarosław Szymula

Najgorszy lekarz u jakiego kiedykolwiek byłam. Po pierwsze nie dał mi dojść do głosu z czym przychodzę, jak w końcu doszłam do głosu to ciągle zerkał na zegarek jakby mu się spieszyło. Jak powiedziałam przy badaniu że mnie boli to krzyczał: Ale jak to może Panią boleć?? Byłam u niego z poronieniem i pytam dlaczego to się stało, na co usłyszałam odpowiedź: ,,A co ja mam panią do szpitala wysłać żeby Pani powiedzieli. Ja nie wiem". To tylko kilka przykładów z całej wizyty, ale było ich więcej..
Na tej negatywnej opinii się nie skończy. Zgłoszę jego bezduszne zachowanie wszędzie gdzie tylko się da.

Nie zleca badań, nie tłumaczy swoich decyzji i zaleceń. Fatalne podejście do pacjenta. Lekarz jest obcesowy złośliwy. Z wizyty, która trwała jakieś 10 minut, z czego 5 lekarz poświęcił na komentowanie mojego wyglądu, wyszłam z płaczem. Nawet wyników nie obejrzał.

Pan doktor nie widzi absolutnie żadnej konieczności, aby wykonywać raz do roku cytologię,(pomimo zaleceń sprzed miesiąca po wyleczeniu zapalenia przez innego lekarza) ani nawet rutynowego badania. Widocznie należy do grupy tych, którzy wolą leczyć, niż stosować tak zalecaną przez wszystkich profilaktykę. Lekarz skupia się na siłę na zmianie antykoncepcji, która nie jest konieczna albo głównie na hormonach tarczycy, niż na konkretnym schorzeniu ginekologicznym, z jakim pacjentka się u niego zjawia. Być może lepiej sprawdza się w roli jednak endokrynologa, niż ginekologa. Zdecydowanie nie polecam.

Lekarz świetny i odpowiedzialny! Jest konkretny i rzeczowy, nie bawi się w psychologa ani w przyjaciela pacjenta. Pierwszy raz miałam z nim styczność po przeprowadzce do trójmiasta, skierowałam się do niego by leczyć moje pcos, które stwierdzono u mnie w dość młodym wieku. Od razu mu powiedziałam, jak byłam leczona i jaką diagnoze mi postawiono. Lekarz po rozmowie poprosił o to bym na następną wizytę przyniosła mu dokumentacje od poprzedniego endokrynologa, jak i również dostałam skierowania na wszystkie potrzebne badania i postanowił zdiagnozować mnie od początku, co jak dla mnie jest ok ( pcos leczone od 15 roku życia, teoretycznie w tym wieku nie da się wykryć tej choroby). Ze względu na złe samopoczucie lekarz internista przyspieszył moją wizyte u dr. Szymuli (wpisał mnie na 'awaryjnie'). Dr. Szymula przyjął mnie z uśmiechem i wykluczył wszelkie hormonalne możliwości mojego złego samopoczucia, przy tym przeprowadził ze mną dokładny wywiad, podejrzewając nerwice i sugerując kontakt z neurologiem ewentualnie z psychiatrą i jak się okazało miał racje. Ja z własnego doświadczenia jak najbardziej polecam tego lekarza :)

Leczyłam się u pana doktora prawie dwa lata, nie było źle, wydawał mi się bardzo kompetentną osobą, ale do czasu... Uciekłam, bo pan doktor zignorował opinię innych lekarzy (o którą sam zapytał w trosce jak to określił "żeby mnie pani potem nie pozwała") i zrobił po swojemu, powodując uszczerbek na moim zdrowiu, podając nieodpowiedni lek. Dlatego proszę uważać.

Byłam u dr na badaniach kontrolnych po wyjściu ze szpitala (ciąża zagrożona). Pan dr nawet mnie nie zbadał tylko na piękne oczy powiedział że jest ok. Oczywiście jak powiedziałam że chce mieć badania tak jak jest na wypisie zalecane to był bardzo niezadowolony ale w końcu powiedziałam że dziękuję mu bardzo pójdę do innego dr.. NO i okazało się u innego lekarza że nei jest wszystko ok :( NIE POLECAM

Pół roku leczę się u dr Szymuli i to najwyższy czas, żeby zmienić lekarza... Za każdym razem muszę przypominać, po co przychodzę (poronienie, niedoczynność tarczycy...) Jak kończą mi się leki i proszę o receptę zawsze spotykam się ze zdziwieniem i podejrzliwością lekarza (jakbym się odurzała euthyroxem!;) Skierowań na badania nie ma w zwyczaju wypisywać, ale jak zrobię wyniki prywatnie to spojrzy łaskawie... Do tego sprawia wrażenie przemęczonego, znudzonego, jakby za karę w tej roli. Jedyną "pozytywną" stroną moich wizyt u doktora jest to, że nie zaszkodził mi, ale też nie pomógł...

Nie rozumiem o co chodzi z tymi komentarzami tutaj, niestety sprawiły, że przesuwałam wizyty obawiając się tego doktora. Przełamałam się jednak i poszłam dzisiaj i.... NIE ŻAŁUJĘ! Wydaje mi się, że niektóre kobiety są mocno przewrażliwione i mają za złe, że lekarz nie stoi i płacze nad nimi. Dr Szymula jest konkretny, rzeczowy, fachowy - przeprowadził ze mną bardzo dokładny wywiad, odpowiedział na wszystkie moje pytania, wątpliwości. Pierwszy raz jakiś lekarz potraktował mnie tak fachowo, jestem pod wrażeniem. Polecam każdemu, kto ma za sobą wielu lekarzy, poważną chorobę, ale brak konkretnych działań lekarzy, bo ten nie rozkłada rąk, tylko działa i dla Niego wielki plus.

Przed moją pierwszą wizytą natknęłam się na poniższe opinie, niepotrzebnie zestresowałam, spodziewając się niekompetentnego i opryskliwego lekarza. Jestem już po trzeciej wizycie, a moje wrażenia są takie że mam do czynienia z rzetelnym, uważnym i poświecającym czas swojej pacjentce lekarzem. Myślę że dla niektórych mógłby sprawiać wrażenie chłodnego, ale chłodny nie oznacza niemiły czy nieserdeczny. Moje odczucie jest takie że w końcu trafiłam na lekarza który się mną zajął, który wysłucha, zbada i poradzi. Do wszelkich uwag podchodzi uważnie, jak na przykład u mnie zmiana tabletek, która była strzałem w dziesiątkę. Polecam, szczególnie tym z problemami hormonalnymi,

u pana dra Szymuli byłam dwa razy i za każdym razem czułam się winna swojej choroby. Za każdym razem pytał kiedy zamierzam zajść w ciążę i dlaczego chcę tak długo czekać. Doktor odbierał telefon w trakcie wizyty oraz żartował sobie w bardzo nieprzyjemny sposób. Po wizytach miałam łzy w oczach. Po zdiagnozowaniu choroby Hashimoto w bardzo mało wrażliwy sposób oświadczył mi iż mogę poronić jeśli zajdę w ciążę. Nie polecam