Nie rezygnuj ze zdrowia

Wybierz konsultacje online, aby rozpocząć lub kontynuować leczenie bez wychodzenia z domu. Jeśli potrzebujesz, możesz również umówić wizytę w gabinecie.

Pokaż specjalistów Jak to działa?

Adres

Przychodnia Weterynaryjna
Kryształowa 23, Piechowice

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)


Brak informacji o usługach i ich cenach

Czy brakuje Ci jakichś informacji w profilu tego specjalisty?

Pokaż innych weterynarzy w pobliżu

Cennik

Brak informacji o usługach i cenach

Ten lekarz nie dodał jeszcze informacji o usługach i cenach.

Moje doświadczenie

9 opinii pacjentów

Ogólna ocena

Trzymamy rękę na pulsie 100% zweryfikowanych opinii. Sprawdź jak działamy
P
Profil zweryfikowany
Lokalizacja: W innym miejscu Inny

Wizyta domowa w niedziele u bulterierki. Lekarz w 5minut postawił na nogi suczkę, która od rana nie mogła nawet postawić kroku o własnych siłach. Przekazano wskazówki jak dalej postępować. Miły sympatyczny kompetentny Weterynarz. Dziękujemy

D
Profil zweryfikowany
Lokalizacja: Przychodnia Weterynaryjna Inny

Bardzo zawiodłam się na tym miejscu. Miałam pełne zaufanie do Pana Luboradzkiego i bardzo tego żałuję bo niestety za późno zrozumiałam, że mój ukochany psiak nie jest leczony prawidłowo w zasadzie leczenie polegało na tym, ze Pan luboradzki nie miał pojecia na co leczy mojego czworonoga,za każdym razem jakby szukał ale cały czas zapewniał,że wszystko jest w normie.A moja siersciata miłość była w coraz gorszym stanie.






. Nie mam zamiaru tu nikogo obrażać, pisze to co widzialam na wlasne oczy i jak zostalam potraktowana przez 8 miesięcy leczenia, pobierania pieniazkow a najciekawsze jest to ze po zrobieniu badan Pan stwierdzil ze piesek jest zdrowy i nic mu nie dolega w zasadzie a teraz juz nie ma mojego pupila bo odszedl zle leczony.Mial niedokrwistosc i bylo to widoczne golym okiem, byl wycienczony a po drugich szczegolowych badaniach wyszlo ze mial nowotwor wątroby ale Pan sie upieral ze nic mu nie jest w zasadzie ze to chyba tarczyca ewentualnie. Rozumiem ze człowiek tez sie moze pomylic ale az tak? Patrzac na wyniki i nie widzac podstawowych zmian? Gdybym wcześniej zareagowala to moze moj najukochanszy siersciuszek by żył a tak ja zwykly ludzik ufalam temu panu do czasu kiedy sama z męzem zobaczylismy zmiany golym okiem i w koncu zabralismy naszego psiaczka do innego weterynarza z powolania ktory mial czas i ochote zajac sie swoim pacjentem ale niestety to wszystko bylo juz za późno i tak walczylismy do końca.......
Moglabym ksiazke napisac co sie dzialo przez te 8 miesiecy leczenia, bardzo czesto Pan nie mial czasu nawet sie przywitac a co dopiero podejsc i zainteresowac sie zwierzakiem, wiec wszystko w biegu zlecal Pani ktora tam zawsze jest . Ludzie sie uczą na błędach i moim błędem było bezgranicznie zaufanie i za późno zareagowałam niestety na całą sytuacje.Poza tym to pierwszy taki gabinet gdzie przez 8 miesiecy leczenia nikt nie poprosil mnie o ksiązeczke psiaka i nikt w niej nie zapisywal ani podawanych lekow, zastrzykow i ogolnie przebiegu leczenia. Gdybym nie pytala co podaja to nawet nie informowali jaki w tym momencie robia zastrzyk. Jestem bardzo smutna z powodu takiego podejścia ale kazdy dokonuje swojego wyboru gdzie chce korzystac z uslug . Mój błąd za który słono zapłaciłam i muszę z tym żyć.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

K
Profil zweryfikowany
Lokalizacja: Przychodnia Weterynaryjna

Od zawsze u mnie w domu był pies. Pierwszy kundelek-Gucio, który przez swój zawadiacki charakter nie raz musial odwiedzic gabinet Pana Jakuba. Nie raz Kuba uratował mu życie, nigdy nie odmawiając ze względu na dzień wolny czy za późną porę. (Mimo, że nie była to pora otwarcia gabinetu koszt za opatrzenie psa nigdy nie wzrastał). Guciem doktor zajmował się przez 18 lat, począwszy od instrukcji jak go karmić (był za szybko wzięty od matki) aż po ostatni jego dzień czyli uspienie.. 18 lat to w jego przypadku kosmiczny wiek bo wg mnie miał już przynajmniej 20 okazji żeby zdechnąć .. kolejny pies-labrador i jej problem z lapkami. Pies po ropnym zapaleniu stawów normalnie funkcjonuje jest wesoła i pełna życia. I ostatnia akita japońska-mimo że nie mieszkam już w Piechowicach czyli miejscowości w której gabinet ma Pan Kuba to Yoko jest kolejnym psem pod jego opieką. Brat rowniez nie mieszkajacy w Piechowicach swojego psa leczy w tym samym gabinecie. Wszelkie zabiegi przeprowadzane sprawnie i z powodzeniem. Podejście do psów fantastyczne, ewidentnie lekarz lubiany przez zwierzaki. Ciezko mi uwierzyc w zła opinie ponieważ odzew lekarza na wszelkie reakcje alergiczne też były błyskawiczne. Z czystym sercem polecam na codzień znajomym Jakuba Luboradzkiego jako najlepszego znanego mi lekarza weterynarii.


E
Profil zweryfikowany
Lokalizacja: Przychodnia Weterynaryjna choroba kota

Duży negatyw - za pierwszym razem nie wykryto alergii u kota, dostałam tylko maści na szybsze gojenie się strupów na ranach, które kot wydrapywał sobie na połowie łepka. Na trzeciej wizycie, gdy rany były ciągle większe, sygnalizowałam, że być może to jakieś uczulenie, ale znowu nie zrobiono żadnych badań, a jedynie znowu maść. Kot drapał się coraz bardziej, wydrapując coraz większe rany. udałam się więc do innego weta i ten od razu stwierdził alergię. Kot dostał leki, odstawiliśmy alergeny i wszystko się ładnie zagoiło, choć wymagało prawie 2 miesięcy leczenia, gojenie się ran, zastrzyki. Kot męczył się cały ten czas w kołnierzu aby strupów nie drapać. Kolejnym razem wizyta związana była ze szczepieniem i odrobaczeniem, wspomniałam lekarzowi, że kot charczy strasznie po wypiciu wody i kapie mu woda z pyska, do tego zrobił się osowiały i mniej je. Lekarz stwierdził, że kotu nic nie jest (zajrzał tylko do pyska) i wykonał szczepienia. Następnego dnia kiedy do powyższych objawów doszły bąble jakby z piany robiące się na pysku kota, pojechałam do innego lekarza, który zmierzył temperaturę, obejrzał gardło i zbadał węzły chłonne. Okazało się, że kot jest przeziębiony - miał już sporo powiększone węzły chłonne. Dowiedziałam się też, że szczepienie w czasie choroby powoduje, że szczepionka nie zadziała, a nawet może pogorszyć stan kota. Nie chodzi już nawet o tą kasę, która poszła na wizyty, niepotrzebne maści i szczepienie, które muszę teraz i tak powtórzyć, ale samego kota - każda wizyta to dodatkowy stres, przedłużające się i nieskuteczne leczenie w wyniku czego kot dodatkowo cierpi.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz


K
Profil zweryfikowany
Lokalizacja: Przychodnia Weterynaryjna

Miałam poważny problem ze zdrowiem mojej suczki Lucy, szukałam lekarza weterynarii( w Jeleniej Górze byliśmy turystycznie).Polecono mi dr Jakuba Luboradzkiego.Pomimo natłoku zajęć dr znalazł dla nas czas i zajął się naszą Lucy troskliwie.Było kilka koniecznych wizyt w przychodni weterynaryjnej dr, a z każdą nasza Lucy czuła się lepiej. Dr Luboradzki ma wspaniałe podejście do zwierząt ( widać to chociażby przy pobieraniu krwi czy wykonywaniu rtg). Spokój, rzeczowość i kompetencje dr wpływają też pozytywnie na zdenerwowanego zwykle właściciela zwierzaka.Przychodnia weterynaryjna dr Luboradzkiego jest nowoczesna, przestronna, z zapleczem diagnostycznym i operacyjnym.Miałam w swoim długim już życiu wiele psów (i kotów), poznałam więc też wielu lekarzy wet, a jednak dr Luboradzki zaimponował mi swoim zaangażowaniem, umiejętnościami i wielką miłoscią do zwierząt.Z pełną odpowiedzialnością mogę więc zarekomendować dr Jakuba Domaradzkiego jako wspaniałego lekarza weterynarii.


A
Profil zweryfikowany

Wspaniały człowiek oddany temu co robi . Aby wszyscy ludzie byli tacy jak on to świąd był by cudowny. Pozdrawiam.


G
Profil zweryfikowany

Nasza rodzina sklada sie z mamy taty corki lat 8 i suczki tosi, wdzięcznie nazwana przez dr Jakuba " czekoladką" . W dniu dzisiejszym czyli wolnym od pracy, nieszczęście przydarzylo sie naszej rodzinie, czekoladka spadla z wodospadu w przesiece!! Pan dr odebral telefon mimo dnia wolnego, obejrzal psa, dal leki pocieszyl, a mega zaskoczeniem dla mnie bylo to ze pies podal mu zwichniętą lape mimo szoku, mimo bólu, nie warczal, nie jęczał, aż glosno powiedzialam w gabinecie pod nosem... Ona pana lubi


M
Profil zweryfikowany

Doktor Jakub Luboradzki już dwukrotnie uratował życie naszemu kotu, Frankowi. Za pierwszym razem Franio został gdzieś podtruty, tak, że przez tydzień był bezwładny,a za drugim - przyszedł do domu pokiereszowany i z olbrzymią dziurą w brzuchu. W obu przypadkach był to czas świąt i od razu mieliśmy natychmiastową pomoc, co wcale nie wiązało się z dodatkowymi kosztami. Po kilku dniach kot poruszał się sprawnie. To jest po prostu lekarz z powołania, jakich mało! Na uwagę zasługuje jeszcze i to,że ten nasz zawadiacki Francowaty w gabinecie Pana Kuby zachowuje się wzorowo: nie ma zamiaru zwiewać, nie prycha, nie warczy, nawet przy ściąganiu szwów, co przy jego charakterze jest niebywałe. Po prostu pełne zaufanie kota do lekarza, a kto wie, może to z wdzięczności tak spokorniał. My natomiast jesteśmy ogromnie wdzięczni !


S
Profil zweryfikowany

Uratował koteczkę - znajdę, bezinteresownie. Byłam praktycznie na straconej pozycji, ale dzięki Panu dr jest zdrowa i piękna. Pan Jakub ma dobre serce dla zwierząt. Kotka "Sonia" która już została u mnie jest mu bardzo wdzięczna i ja też


Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz

Jesteś tym lekarzem?

Edytuj lub przejmij profil
Zgodnie z RODO informujemy, że administratorem danych osobowych ujawnionych na profilu Profesjonalisty jest ZnanyLekarz sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, ul. Kolejowa 5/7 kod pocztowy 01-217. ZnanyLekarz przetwarza dane osobowe Profesjonalisty w celu informowania użytkowników internetu o prowadzonej przez Profesjonalistę działalności leczniczej lub innej podobnej, w tym specjalizacjach, miejscach przyjmowania pacjentów i opiniach na temat jego działalności (art. 6 ust. 1 lit. f RODO) Dane osobowe pochodzą z powszechnie dostępnych źródeł, w tym CEIDG. Więcej o danych osobowych na stronie: https://www.znanylekarz.pl/gdpr/landing#tab=professional