lek. Jacek Pantofliński

Jeśli ktoś chce stracić 240zł - to jest to odpowiedni lekarz. Poszedłem by dowiedzieć się więcej szczegółów - inni lekarze mówili - niedoczynność tarczycy, przepisywali jakieś leki - a ten lekarz nic.. Nie polecam niestety.

Pod względem merytorycznym nie mam obiekcji. Aczkolwiek podejście do pacjenta na zasadzie "po coś pan tu przylazł mi głowę zawracać" i skasowanie za to niemałej sumki pozostawiło niesmak.

Niestety nie jestem zadowolona z wizyty u P. doktora.
W zasadzie odnioslam wrazenie, ze nie dokonca jest przekonany o czym do mnie mowi.
Mimo przedlozonych wynikow badan nie wprowadzil leczenia twierdzac, ze jest zbedne.
Jakoby nie obdarzylam go zaufaniem postanowilam skorzystac z wizyty u innego lekarza, ktory juz bez zbednych dyskusji wdrozyl leki. Wizyta dosc droga, ale kazdy ma swoj cennik.

Odwołałem to jakim prawem mogę wystawić ocenę ale głęboko wierzę że było by wszystko w porządku .pozdrawiam Ryszard

Fatalny, człowiek który nie umie rozmawiać z pacjentem, ocenia po pozorach i ma się wrażenie że leczy bez patrzenia w kartę. U mnie dwóch specjalistów podejrzewa PCOS, na co wskazują badania i symptomy, a on twierdził że wymyślam chorobę bo mi się nie chce odchudzać i powinnam iść na zmniejszenie żołądka a wszystkie moje dolegliwości biorą się z nadwagi. To była jego diagnoza przy wypisie z Kliniki i nie zważał że załamie mnie to psychicznie. Miał to gdzieś a tego jego sarkastycznego uśmieszku nie zapomnę długo.A najśmieszniejsze jest to że jak na obchodzie była pani Ordynator to dwoił się i troił byle dobrze wypaść. Masakra.

Pacjent to ktoś kto przeszkadza temu człowiekowi w rozmowach telefonicznych( odbiera telefon nawet podczas wykonywania biopsi ).
Potrafi ocenić wyniki badań bez spoglądania na kartkę( prawdopodobnie fenomen ).
Jest chaotyczny ,zabiegany ciągle czegoś szuka ( lepiej dla zdrowia pacjenta, aby zainteresował się np. szydełkowaniem a nie \" udawaniem doktora \".

Diagnoza stawiana według zasady - chybił-trafił, ignorancja, nieprzemyślane leczenie. Nie polecam.

Miałem skierowanie do szpitala z podejrzeniem zespołu lub choroby Cushinga. Pan doktor przyjmuje pacjentów w biegu i praktycznie na korytarzu, bada pobieżnie (o ile to w ogóle można nazwać badaniem) a opisywane objawy traktuje jakby z szyderstwem. Wyszydził opis USG wykonany przez innego lekarza, który mimo, że się prawdopodobnie mylił chciał mi bardzo pomóc. Kwestię kultury osobistej chyba pominę. :/ Kompletna ignorancja!!

Popieram przedmówczynię !
Ja z kolei byłam na prywatnej wizycie. Pan doktor wyśmiewał się z moich pytań,mówił do mnie jak do ucznia w szkole. Usg zrobił chyba w 15 sekund, a opisując je bardzo skąpo popełnił dużo błędów ( źle policzył objętość płata prawego, "pozjadał" kilka wyrazów) chyba bardzo się spieszył :(. Mówiłam mu także o moich wynikach (złych), nawet na nie nie spojrzał, tylko stwierdził, że to niemożliwe i otworzył drzi na dowidzenia. A coś jeszcze-wyśmiewał się ze swojego kolegi po fachu, którego ja uważam za dobrego specjalistę(immunologa).

Koszmar. Lekarz przyjmuje w państwowym gabinecie ludzi nie według kolejki, ale według własnego "widzimisię". Przepisuje silne dawki leków na podstawie niekompletnych badań (nawet farmaceutka była nimi zaszokowana i radziła mi je radykalnie zmniejszyć). Bardzo słaby kontakt z pacjentem, niekomunikatywność, ignorancja. Być może komuś pomógł, ale ja mam z nim bardzo złe doświadczenia. Zdrowia życzę.