lek. Iwona Frydel

Nie polecam nikomu tego lekarza. Brak podejścia i zrozumienia do pacjenta. Nie chciała mi wystawić skierowania mimo moich próśb… bardzo arogancka i niesympatyczna. Zero rozmowy z tą Panią

Pani doktor nie zlekceważyła moich objawów, wypisała skierowania (nawet nie spodziewałam się, że aż tyle badań powinnam zrobić), zaproponowała skuteczne leczenie. Pomogła mi, gdy wydawało mi się, że nic się nie da zrobić. Jestem wdzięczna, że nie zlekceważyła moich objawów, dzięki czemu odkryto u mnie problem zdrowotny, którego nie byłam świadoma. Pani doktor jest konkretna, skuteczna i można jej zaufać.
Chodzę do niej do lux medu

Nie polecam nikomu. Okropne podejście do pacjenta. Nie chciała mi wystawić skierowania mimo moich próśb… bardzo arogancka i niesympatyczna

Szkoda czasu na konsultację telefoniczną z luxmedu z tą panią. Z niczym nie może pomóc, żadnych zleconych badań czy propozycji leczenia. Człowiek zostaje sam z problemem. Jedyna rada jaką usłyszałam to ,,proszę zbadać męża”. Odmówiła mi badań hormonalnych przy planowaniu ciąży. Patrzy na wyniki tarczycy z przed roku i mówi w maju Pani robiła usg. Przecież nie ten rok. Nie polecam. Rozmowa podnosi ciśnienie tętnicze. Nie dość, że zapis do ginekolog- endokrynolog graniczy z cudem to jeszcze pacjentka nie uzyska pomocy i zrozumienia. Jeśli ktoś planuje świadomie ciąże ,,to proszę sobie ją kupić, jak nic nie pomaga” tyle może usłyszeć. Przestrzegam was pacjentki. Mając wiedzę i słuchając innych Doktorów i mam wiem lepiej, jakie badania są niezbędne, aby utrzymać zdrową ciąże.

Zdecydowanie nie polecam. Pani doktor zachowywała się wobec mnie arogancko, podchodziła do mnie z wyższością, mówiła podniesionym głosem, momentami wręcz krzycząc. Zbierając wywiad 4-krotnie zadawała mi to samo pytanie o termin przebytej choroby (coraz to wyższym tonem z każdym kolejnym razem), z jakiegoś powodu nie akceptując mojej odpowiedzi. Nie mogę zrozumieć, na czym polegał problem, ale informację przyjęła dopiero po samodzielnym obliczeniu daty na palcach w akompaniamencie głośnego krzyku.
Bardzo przeliczyłam się także oczekując medycznego wyjaśnienia nurtujących mnie kwestii związanych z leczeniem - wszystkie pytania zbyto odpowiedziami pokroju "nie bo nie". Zresztą nielada wyzwaniem okazało się być samo dojście do głosu. Większość konsultacji stanowił monolog lekarki zakończony słowami "wizyta jest skończona, proszę wyjść, do widzenia".
Cieszę się, że wizytę odbyłam w ramach abonamentu, bo dzięki temu nie straciłam przynajmniej pieniędzy... w przeciwieństwie do czasu i nerwów.

Zgodzę się z niektórymi opiniami co do nieco małej empatii a chyba jeszcze mniejszej komunikatywności, Pani Doktor rzeczywiście nie jest zbyt wylewna a niektóre pytania mam wrażenie że ją nieco drażnią. i za to odejmuję gwiazdkę. Ale jestem pod jej opieką od wielu lat i uważam ją za profesjonalistkę i niezależnie od tego czy wizyta jest na NFZ czy prywatna. Ufam jej bardzo. Wiele badań, zawsze słucha pacjenta, potrafi wnioskować cokolwiek z wyników, interesuje się innymi aspektami które mogą mieć wpływ na przebieg leczenia. Wszystko robi z głową, ma plan na pacjenta. Wizyta tak samo wartościowa stacjonarna jak i telefoniczna.

Jestem po pierwszej wizycie u Pani Doktor. Miło, profesjonalnie, zwięźle. Dokładnie tego oczekiwałam. Zlecone badania i po nich kolejna wizyta. Podczas wizyty - badanie piersi. Bardzo polecam.

Szkoda czasu na konsultację telefoniczną z luxmedu z tą panią. Z niczym nie może pomóc, żadnych zleconych badań czy propozycji leczenia. Człowiek zostaje sam z problemem. Jedyna rada jaką usłyszałam to że mam iść sobie do dietetyka, dermatologa albo do endokrynologa stacjonarnie.

Kompletny brak empatii dla drugiej kobiety do takiego stopnia, że pani doprowadziła mnie do płaczu. Zostało mi wystawione zlecenie na badania po tym jak je chyba wybłagałam. Nie została mi udzielona odpowiedź na najprostsze pytania.

Absolutny brak empatii, po 2 min wywiadzie telefonicznym przerywa rozmowę i nie pozwala dokończyć wszystkich objawów. Niesympatyczna, krzycząca że jako pacjentka nie mam prawa do badań. Doprowadziła mnie do płaczu. Naprawdę nie warto.