Franciszek Woźniak

34 lata temu uratował mi życie. .... wspaniały lekarz. Naprawdę bardzo polecam. Nigdy mu tego nie zapomnę.

Opisany przypadek dotyczy Pana Doktora jako ordynatora oddziału patologii noworodka w świętochłowickim szpitalu. Nasz synek został przyjęty na oddział w związku z niedożywieniem oraz niedopojeniem spowodowanym karmieniem piersią (taki siłowy trend panujący wśród lekarzy odnośnie karmienia piersią). Na początku maluch został przebadany ogólnie oraz neurologicznie, po czym trafił na oddział. Po dwóch dniach, kiedy dzieciaczek zaczął nabierać wagi stwierdzono, że w moczu jest bakteria, ale nikt nie był w stanie stwierdzić jaka, także dołożyli nam 7-10 dni pobytu szpitalnego gratis. Jak się później okazało 100% dzieci przebywających na oddziale miało podobne rozpoznania i przebieg leczenia. Na początku został podany antybiotyk, który na ten szczep bakterii nie działa, a po kolejnych trzech dniach antybiotyk zmieniono (ponoć doktor wiedział już jaka to bakteria). W rozmowie odnośnie stanu zdrowia mojego malucha otrzymywałem zbytkowe odpowiedzi, a jak zacząłem się bliżej interesować sprawą (po konsultacji z fachowcami) pan doktor się na mnie obraził twierdząc, że jestem arogancki i chamski oraz zagroził, żebym uważał co mówię i robię bo tego pożałuję. Podsumowując - lekarz z zerem zdolności interpersonalnych, naciągający kasę chorych na płacenie na jak najdłuższy pobyt w szpitalu przez NFZ (wyników posiewu nie zobaczyłem do dnia dzisiejszego, chociaż minał już miesiąc od wypisu). Dodam, że w trakcie leczenia zrobiłem zdjęcia dokumentacji medycznej i karta choroby zmieniała się trzykrotnie (chyba w zależności od bieżących potrzeb) a na wypisie wpisana jest fototerapia, chociaż moje dziecko nie leżało wogóle w inkubatorze, a poziom bilirubiny był praktycznie w normie. I tak z 2-3 dni pobytu zrobiło się 12. Moim zdaniem Panu Woźniakowi przyda się już emerytura, w czym postaram się pomóc gdyż złożyłem już odpowiednie wnioski do NFZ i Naczelnej Izby Lekarskiej. Tekst napisałem ostrzegawczo dla innych rodziców decydujących się na patologię noworodka w Świętochłowicach, aby wiedzieli czego mogą się spodziewać.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

LEKARZ SUPER!
KASY ZOSTAWIŁAM MASĘ, ALE SIĘ OPŁACIŁO ;) ROBI SZCZEPIONKI SKOJARZONE, A CO ZA TYM IDZIE NIE TRZEBA NARAŻAĆ DZIECKO NA NIEPOTRZEBNY STRES ZWIĄZANY Z LICZNYMI NAKŁUCIAMI.
DZIECKIEM LEKARZ MUSI SZARPAĆ, JAK NIBY MA SPRAWDZIĆ NEUROLOGICZNIE CZY DZIECKO JEST ZDROWE??? MUSI SPRAWDZIĆ ODPOWIEDNIE NAPIĘCIE MIĘŚNIOWE!!
SIATKA CENTYLOWA JEST BARDZO WAŻNA, POZWALA SPRAWDZIĆ NP CZY DZIECKO ODPOWIEDNIO WAŻY DO SWOJEGO WZROSTU.
BEZ SENSU JEST SIĘ WYPOWIADAĆ, JEŚLI SIĘ NIE MA O NICZYM ZIELONEGO POJĘCIA!!

Kiepski lekarz. Wyskoczył mi z siatkami centylowymi, Czytał coś tam z kartki, dziwił się ze 6m. dziecko karmie piersią, no i koniecznie kazał witaminki sztuczne dawać. Zerowe podejście do małego dziecka, szarpał małą. Nie ma wiedzy na temat szczepień i powtarza bzdurki jakich go na szkoleniach korporacje farmaceutyczne nauczyły. No i drogo...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Dobry specjalista, poświecą wiele czasu na zbadanie dziecka. Unika antybiotyków, a jego kuracje są zawsze trafione. Jedynie córka się go trochę boi gdyż często brak mu podejścia do małych dzieci:) ale nie o to tu chodzi.