Elżbieta Niklewicz-Szczęsna

Witam
Byłam u pani na jednej wizycie i nigdy więcej nie wrócę. Jestem w 7tygodniu ciąży na wizycie czułam się jak intruz. Lekarka była bardzo nie delikatna przy badaniu jeszcze komentarze typu czemu pani tak jęczy albo dziewczyno takiej drobnostki nie powiedziałaś. Lekceważy całkowicie pacjęta badania podstawowe wypisała mimo to że miałam podwyższony cukier. W wywiadzie zwraca się do swojej asystentki i to ona decyduje na jakie badania kierować pacjentów.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Zostałam potraktowana z góry, nie dawano mi dojść do słowa. Kiedy próbowałam wytłumaczyć powód wizyty, doktor przerwała mi i powiedziała, że to ona mówi, a ja mam odpowiadać na pytania. Pani dr. odwracała się do swojej asystentki, mówiąc że "masakra", wymieniając porozumiewawcze spojrzenia, uśmiechając się, i kręcąc głową, kiedy wyjaśniałam swoją prośbę o wystawienie skierowania na USG. Podnosząc głos, doktor odmówiła wypisania skierowania, ponieważ "jest lekarzem specjalistą, a nie koncertem życzeń". Kiedy powiedziałam, że widzę, że się irytuje i poprosiłam, żeby wytłumaczyła mi, co robię źle, doktor zwróciła się do asystentki, parskając i mówiąc, że "nie rozumie". W tym momencie wstałam i wyszłam z gabinetu. Poczułam się potraktowana z góry, jako obiekt ironicznych komentarzy pomiędzy doktor i jej asystentką. Moje wypowiedzi były kilkukrotnie przerywane. Zachowanie p. doktor było niedopuszczalne nie tylko ze strony lekarza i profesjonalisty, ale i zwykłego człowieka.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Zleciła mi szereg badań i faktycznie przejęła się moim zdrowiem, Byłam w szoku. Jestem mile zaskoczona. Rzetelny lekarz !

Od dawna mam kłopoty z hormonami i to jedyny lekarza ginekolog, który naprawdę zainteresował się moim problemem. Dr Niklewicz zrobiła dokładny, rzetelny wywaid i zleciła kompleksowe badania. Obecnie jest w stanie kuracji hormonalnej, czuję się znacznie lepiej, schudłam, nie mam już problemów z cerą. Polecam jesli liczycie na odpowiedzialnego lekarza!

Pani dr Elżbieta Niklewicz-Szczęsna jest znakomitym specjalistą, posiada dwie specjalizacje lekarskie: ginekologiczną i endokrynologiczną. Dzięki temu kompleksowo zajmuje się swoimi pacjentkami, systematycznie zlecając badania m.in. pod kątem regulacji hormonalnej. To lekarz, który posiada nie tylko dużą wiedzę, ale i konieczną w tym zawodzie - intuicję. Prowadziła moją ciążę z pełnym zaangażowaniem, szybko reagowała na pojawiające się komplikacje. Tym, którzy zarzucają Jej niesympatyczne usposobienie, poradziłabym, żeby zmienili kryteria wyboru lekarza. Liczy się bowiem profesjonalizm, a tego nie można odmówić Pani Doktor.

Wg mnie bardzo dokładny i dobry lekarz, przede wszystkim rozmawia z pacjentem, wyjaśnia. Ma poczucie humoru, uśmiecha się;-) polecam bardzo Panią doktor.

Leczę się u tej pani od ok. 2 lat. Nie powiem, żeby była super sympatyczna (nigdy nie widziałam, żeby się uśmiechnęła). Ale co do leczenia, to nie mogę narzekać. Zleciła mi dużo badań, po których dobrała odpowiednie tabletki hormonalne. Nie mam po nich żadnych problemów - nie przytyłam, funkcjonuję normalnie, a nawet zauważyłam poprawę cery i zmniejszenie bólów miesiączkowych. Regularnie zleca mi badania z krwi i inne konieczne. Raz miałam chyba powiększone węzły chłonne i natychmiast doktor skierowała mnie na usg tarczycy. Na szczęście nie było żadnych zmian chorobowych. Pani doktor czasami bada także piersi, co daje mi duże poczucie tego, że dba o pacjentki (przecież każda może to sama zrobić w domu).
Raz zdarzyło mi się, że się spóźniłam i tej pani już nie było (widać wyszła wcześniej z pracy). Innym razem zaś nie musiałam umawiać się na wizytę po receptę, tylko kazała "przyjść z ulicy" i wystawiła ją od ręki.
Uważam więc, że pani doktor jest kompetentnym lekarzem i raczej nadal będę do niej chodziła.
Zależy mi na zdrowiu, a nie na czarującym uśmiechu lekarza. A to, że czasem sobie więcej pogada, coś skomentuje, to już traktuję jako mały defekt jej charakteru :)

Mam nieregularne miesiączki więc zostałam skierowana do tej Pani na konsultację. Na podstawie JEDNORAZOWEGO wyniku badań (estradiol, progesteron i prolaktyna) wypisała mi bez słowa hormony. Nie poinformowała mnie o NICZYM. Kiedy zapytałam dlaczego dostaję leki i co oznaczają wyniki burknęła na mnie, że będę miała problemy z zajściem w ciążę. I tyle. Żadnych wyjaśnień, zupełnie nic, nawet nie zapytała jakie leki przyjmuję (okazało się że tego, co mi zapisała, nie mogę brać z tymi lekami!). Tak się traktuje przerażoną złym wynikiem badań młodą dziewczynę. Ryczeć się chce.....

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Abym mogła wystawić uczciwą ocenę, muszę po krótce przedstawić moją historię. Od 1,5 roku staramy się z mężem o dziecko - rok temu miałam laparoskopię (torbiel lewego jajnika), stwierdzenie zespołu PCO, od razu sprawdzili drożność jajowodów i ponakłuwali jajniki, żeby umożliwić własną owulację - od tej pory takowej po prostu nie miałam. Obecnie: kuracja z Clostilbegytem z zalecenia mojej ginekolog (prywatnie), która skierowała mnie dodatkowo do poradni ginek.-endokr. celem zasiegnięcia opini w sprawie możliwości leczenia i umożliwienia zajścia w ciąże u endokrynloga - specjalisty od hormonów. I tak trafiłam w ramach NFZ w CePeLku przy Koszykowej tydzień temu do Pani Niklewicz-Szczęsnej - terminy wizyt były bardzo szybkie - czekałam tydzień. Pierwsza wizyta - przekazałam Pani doktor informację nt. mojego dotychczasowego leczenia (okazałam wyniki badań: m.in. TSH, Ft3 FT4, Prolaktyna, kilka razy progesteron, glukoza, insulina, A-TPO - wszytstkie sprzed miesiąca - W NORMIE, pokazałam obrazy USG robione regularnie co miesiąc, na których sznur pęchęrzyków układa się jak korale z pereł w obu jajnikach). Powiedziałam o kurcji z Closilbegytem, że mąż ma b.dobre wyniki nasienia. No i miałam wrażenie, że Pani doktor mnie wcale nie słucha. Na to wszytsko jej asytsentka zapytała mnie o aktualną cytologię (?), ale miałam ze sobą wyniki. Podkreśliłam kilka razy, że przez PCO nie mam własnej owulacji. Pani doktor bez słowa zleciła ponownie badania (TSH, Glukoza, Estradiol, Prolaktyna, Progesteron) - pobrano mi krew następnego dnia. I dziś ponownie udałam się na wizytę - wyniki w normie. Pani doktor stwierdziła: "No to nie tu pies pogrzebany. Zalecam Luteinę (progrsteron) od 16 do 25 d.c. i za około 5 miesięcy proszę się zgłosić". Zareagowałam natychmiast, że przecież do 16 dc ja w życiu nie dostanę owulacji, więc ją przez 5 miesięcy będę blokować. I co z Clostilbegytem na indukcję jajników? Pani doktor odparła, że za dużo w internecie się naczytałam (to był komepntarz nie na miejscu) i że to dopiero początek leczenia i żebym się nie nastawiała za szybko na ciąże. Szpila była. Ci co chociaż raz zetknęli się z problemem niepłodności wiedzą, jak zachodzi się w ciążę, a świadomość procesów zachodzących w moim organiźmie zawdzięczam lekarzom, którzy wręcz mają obowiązek informować mnie o tym co się dzieje. Zatem czy ta wiedza na poziomie PODSTAWOWYM i świadomość, którymi się wykazałam po ponad 1,5 rocznym okresie niepłodności (przykrej samej w sobie) są podstawą do takiej reakcji lekarza? Zostawiam to ocenie czytających moją opinie... Niestety, u Pani doktor więcej się pojawię i wracam do zaleceń mojej ginekolog, dalej szukając endokrynologa, który na PCO zaproponuje coś innego niż Luteinę...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani doktor jest bardzo dobrym lekarzem, leczę się u niej endokrynologicznie od kilku lat. Dowiedziałam się ostatnio, że Pani doktor przyjmuje w Corten Medic ul. Pasaż Ursynowski 9, Stacja Metra Stokłosy.

Ocena zmieniona przez moderatora na "dobry".