Edyta Zalska

Pani Doktor Edyta Zalska opiekuje się naszymi pieskami i kotkami od 10 lat.
Zwykle zwracamy się o pomoc w sprawach podstawowej dbałości o zdrowie i higienę naszej zwierzyny. Zdarzały się oczywiście w tym czasie i poważniejsze zawirowania zdrowotne naszych pupilków np. guz u goldenki (mamy już 8 lat po operacji bez żadnych powikłań) , babeszjoza u owczarka (bardzo ciężki stan), sterylizacja wielu kotek i kotów zarówno domowych jak i podwórkowych , sprawnie i bez powikłań .
Dziękuję Pani Doktor za wszystkie wizyty te przyjemne, zaplanowane, pełne rozmów i porad jak również za te dramatyczne, nerwowe, nagłe.
Dziękuję również za to, że dla Pani Doktor zwierzak jest na pierwszym miejscu a, nie przejęty opiekun czyli :-) ja. Wielki szacunek że, nie pozwala się Pani rozpraszać.
Szczerze polecam bardzo dobry gabinet i wspaniałą Panią Doktor Edytę

Pani Doktor bardziej koncentruje się na sprzedaży karmy i parafarmaceutykow weterynaryjnych (placebo) niż na zwierzęciu. Pani Zalska nawet nie podniosła się z krzesła i nie obejrzała psa. Po "wnikliwych" oględzinach nie dostrzezono, że pies ma kleszcza...został on znaleziony jeszcze tego samego dnia. Miałam do P. Dr Zalskiej zaufanie, ale to już nie jest ta jakość co kiedyś. Teraz bardziej liczy się psia karma niż troska o zwierzę.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Witam.
Z moim psiakiem trafiłam do P. Zalskiej, ponieważ nagle na spacerze przy bieganiu za piłką przestała stawać na tylną łapę. Diagnoza - zerwane więzadło. Po przeprowadzeniu paru "badań" (gdzie P. Zalska mało nie wyrwała nogi mojemu psu wręcz uszkadzając ją jeszcze bardziej) oraz po wykonaniu zdjęć rentgenowskich (które jak się okazało były wykonane nieprofesjonalnie, nie można było ich odczytać, a na pewno nie ukazywałyby zerwanego więzadła - stwierdziło to kilku lekarzy w Ostrowcu jak i Warszawie). Pies nie jest młody, kiedy pojawiłam się u Pani Zalskiej miała wtedy 13 lat. Zaczęłam szukać pomocy u innych osób, ponieważ wiedziałam, że uraz w tym wieku wiążę się już z brakiem możliwości chodzenia, a diagnoza nie do końca do mnie przemawiała... Pani Zalska usilnie namawiała mnie do operacji psa za jedynie 450zł w "promocji" jak to ujęła. Biorąc pod uwagę wiek psa mógł nawet nie przeżyć pełnej narkozy, pod którą trzeba by było wykonać operację. Dla P. Zalskiej wydawało się to nieistotne, kiedy zwróciłam na to uwagę. Ponadto przed każdą operacją trzeba wykonać przede wszystkim badanie serca oraz inne potrzebne badania, aby zorientować się czy pies (przede wszystkim w tym wieku) kwalifikuje się do operacji i czy jest ona bezpieczna! O czym oczywiście nie było nawet mowy... Chciałam zaznaczyć, że gdy orientowałam się o operacje więzadła u psa u innych lekarzy nikt nie chciał się jej podjąć, a przede wszystkim narkozy u 13letniego psa. Pani Zalska natomiast chętnie zacierała do tego ręce. To mnie zastanowiło. Udałam się więc do gabinetu po wykonane wcześniej "zdjęcia" rentgenowskie. Oczywiście był problem z ich odbiorem i wielkie oburzenie, że zamierzam skonsultować chorobę psa z innymi lekarzami. W tym samym czasie moja suczka miała bardzo ostre zapalenie sutka, co również było przyczyną jej złego samopoczucia, oczywiście w ogóle nierozpoznane przez Panią Zalską.
Chciałam zaznaczyć, iż po konsultacji z innym lekarzem oraz leczeniu go u innej osoby, nie stwierdzono zerwanego więzadła (trzeba było wykonać nowe zdjęcia rentgenowskie, ponieważ te wykonane przez Panią Zalską, nadawały się do kosza), a już na pewno kategorycznie wykluczono przeprowadzenie operacji, co jak uznano mogło nieodwracalnie pogorszyć stan mojego psa. Okazało się, że jedynym problemem z niechodzeniem było niewłaściwe stanięcie na łapę i gwałtowny ruch wykonany zapewne przy zabawie z piłką. Po kilku wizytach i właściwych lekach moja suczka biega tak jak kiedyś, a z łapą wszystko jest w porządku do tej pory!
Podsumowując Pani Zalska nastawiona jest jedynie na wyciągnięcie pieniędzy od klienta, dokładnie rozpoznaje komu bardzo zależy na zwierzęciu. Przy tym jest bardzo opryskliwa, nieprzyjemna, a pies aż od niej ucieka... Gdybym skorzystała z jej pomocy zapewne mój pies by nie żył, miałby zoperowaną zdrową łapę, albo kompletnie nie wybudziłby się z operacji.
Przy okazji wizyty i badań, podkreślam, kompleksowych (nie tylko pod względem łapy) nie została wykryta u mojego psa bardzo poważna choroba, gdzie objawy jej były wręcz książkowe, niestety Pani Zalska skwitowała do jedynie słowami "to przejdzie"... Niestety nie przeszło i na szczęście przy zmianie lekarza mój pies jest już zdrowy i właśnie kończy 15 lat:)
Szczerze nie polecam Pani Zalskiej i znam dużo osób, które miały z tą Panią podobne sytuacje. Schemat jest z reguły ten sam: kasy do końca, jak najwięcej można - nieistotne zdrowie zwierzaka - najczęstsza najgorsza diagnoza i w 80% przypadkach zwierzę jest nie do uratowania...
Ostatnio moi znajomi mieli kolejne przypadki z tą Panią. Służę swoją pomocą, jeśli ktoś miał podobne przejścia. Zastanawiam się nawet nad wytoczeniem procesu, ponieważ już za wiele osób straciło przez tą Panią swoich przyjaciół.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Witam
Bawi mnie fakt w jaki sposób niektórzy ludzie podchodzą do pewnych spraw i bynajmniej nie mam tu na myśli Pani Edyty Zalskiej.
W chwilach ciężkich i trudnych dla właściciela zwierzaka który jest poddawany leczeniu lub nawet eutanazji należy pamiętać że Pani Edyta robi zawsze co w jej mocy i wiedzy, po prostu wie co robić, a to jak drodzy właściciele poszkodowanych stworzonek reagują to już inna bajka, wiadomo że jest strach o zdrowie podopiecznego, czasem jakaś histeria albo nawet krzyki co wcale nie ułatwi jej pracy. Dla lekarki śmierć psiaka czy jakaś inna przypadłość to chleb powszedni, (co wcale nie oznacza że nie jest jej przykro) i bardzo dobrze bo inaczej wpadła by już dawno w depresje. Mimo to ona nie jest aż tak obojętna na losy zwierząt jak niektórzy weterynarze z naszego miasta którzy obrośli w tak grubą skóre znieczulenia na los że nawet nie są skorzy do swobodnej sympatycznej rozmowy.

Mam czyste sumienie powierzając jej moje zwierzęta, a miałam do czynienia z kilkoma innymi weterynarzami.
Zawsze się znajdzie ktoś antypatycznie nastawiony do tej Pani, tak jest w każdej branży, jedni mówią dobrze inni źle, a suma sumarum uważam że jest to wynik jakiejś zawiści a w tym przypadku może poziomu kieszeni(albo głupoty samych właścicieli że chcą ratunku gdy jest już za późno)? zauważyłam opinie na temat pieniędzy... Cóż każdy ma wybór prawda ? nie jesteśmy skazani na tą Panią i ceny w gabinecie bo są i inni. Ja jednak że uważam że usługa jest adekwatna do ceny. Ceny nad którą właściwie nigdy się nie zastanawiałam bo uważam że jest słuszna, zdaje sobie sprawę ile kosztują leki (nawet w hurcie!) zdaje sobie sprawe ile kosztuje wyposazenie gabinetu, wynajm lokalu i wiele lat studjów.

Odwiedzam ją regularnie, zależy mi aby moje zwierzątka były zdrowe, żebym później nie musiała z jakichś chorób leczyć i ryzykować utrate przyjaciela!
Po za tym nie raz gdy brakło mi coś pieniążków Pani Edyta przystawała na zwrot należności np w innym terminie.

GORĄCO POLECAM USŁUGI W GABINECIE WETERYNARYJNYM PANI EDYTY ZALSKIEJ !!!
Pozdrawiam
Marika Rzęsa

a ja byłam u tej pani drugi raz i uważam, że jest bardzo konkretna i fachowa osoba...
Na pewno polecam.

Osobiście dr Zalskiej nie lubię ale.....pracuje u niej taka fajna młoda lekarka,z podejściem do zwierzaków i zna się na rzeczy-nie wiecie jak się nazywa?

Uwazam ze skoro czlowiek decyduje si na zwierze wie ze leki nie kosztuja grosze, zreszta do tych co mowia ze za duzo ze naciagaczka, czy wy napewno kochacie zwierzeta ?? Ciagle walczycie o swoje prawdy ale dla przyjaciela kosztow sie ni liczzy !!!
Bieresz cos pod swoja opieke to jestes odpowiedzialny mimo wszystko a jak cos sinie podoba to sam skoncz weterynarie.


Pani doktor kastrowala mi 4 koty, leczy obecnie 5 moich pupili, wszyscy zdrowi, moj pers juz byl jeedna lapa w grobie a Pani doktor eyleczyla go.


pzdr

Jak to łatwo na kimś wieszać psy...


Osobiście nie przyjmuję osób nietrzeźwych lub nieletnich, wskazanie do eutanazji to poważna sprawa, po pisemnym wyrażeniu zgody przez właściciela, jeśli są do tego przesłanki, pacjent przechodzi pod kuratelę lekarza. Pożegnania, oczywiście, ale nie w ambulatorium. Pozwalanie własnemu zwierzęciu na cierpienie i robienie scen - proszę zaczekać w poczekalni, proste. Albo ktoś daje wykonać mi moją pracę, albo mi w niej przeszkadza. Jeśli nie jest w stanie podjąć decyzji lub nie stosuje się do tego co mówię, proszę wrócić jak się Pan/Pani zdecyduje co do dalszego postępowania z pupilem.

Co do struktur anatomicznych w jamie otrzewnowej samicy fretki - macica umiejscowiona jest pod trzonem i szyjka pęcherza moczowego. W zmienionej postaci spowodowanej syndromem
endometritis-pyometra jest zauważalna. Po otwarciu pacjenta jeśli nie znajduje się w nim zmienionej struktury, zamyka się go i mówi właścicielowi.

Swoja drogą zostawić małe dziecko w kąpieli, rzucić wszystko i pojechać do pacjenta, to raczej zasługuje na wdzięczność, bo niejeden skończył by zajmowanie się dzieckiem i dopiero wtedy podjechał. Lub nie. Tym bardziej w nocy, gdy ktoś jedzie do pacjenta i ma tego typu scenariusze, powinien być konkretny i stanowczy.

Nie podoba Ci się lekarz, krzywo mu z oczu patrzy,za młody, za stary, za głośno mówi, nie ogolił się, nie ufasz mu - wolny wybór wolny rynek. Nikt nikogo nie zmusza. Wchodzisz, albo nie.

Rościć pretensje jest bardzo łatwo, generalnie nie zazdroszczę pani Doktor klienteli.
Choć widząc inne wpisy, nie jest chyba tak źle.


lek. wet. Michał Minda

Pani Oliwio,
podaję mój nr telefonu 41 263 05 49. Pozostałe dane są powszechnie dostępne na
www.eskulap-ostrowiec.pl. Jestem do Pani dyspozycji.

Pozdrawiam
Edyta Zalska

Pani Edyto,
skoro Pani odpiera tu zarzuty, bardzo proszę o wyjaśnienie również w mojej sprawie (kilka wpisów niżej - dt. fretki).

Pozdrawiam,
Oliwia Anders.