dr Dorota Wieczorek

Pani nawet nie zaczekała aż znieczulenie zacznie działać, wędzidełko 6 letniemu dziecku zostało na żywca rozcięte. Młoda teraz nawet kolczyków nie chce, bo ma traumę po tej wizycie.

dr Dorota Wieczorek

Bardzo mi przykro, ze córeczka Pani tak przeżyła podcięcie wędzidełka. Niestety 6 lat to najtrudniejszy wiek na taki zabieg. Zawsze czekam aż znieczulenie zadziała jednak w tym wieku sama czynność jest dla dziecka traumą nawet jak nie czuje bólu.

Pani doktor postawiła trafną diagnozę, ale zaleciła nieskuteczne leczenie. W rezultacie konieczna była kolejna wizyta u kolejnego lekarza (płatna) i leczenie trwało dwukrotnie dłużej.

Niestety, pomyłka dotycząca przepisania złego antybiotyku oraz później, dobrego antybiotyku ale na zbyt krótki czas, spowodowała przedłużenie infekcji u dziecka. Plus za podejście do dzieci.

Nie wiem skąd tyle pozytywnych opinii. Mam zupełnie inne wrażenia. Kasa wzięta i do domu zero pomocy. Co więcej napisać. Wizyta kosztowała 180 zł i 5 minut. Po wizycie widząc było że Doktor bardzo zmęczona i niechętnie podeszła do pacjentki. Zero efektów zero chęci i zero progresu. Jestem w punkcie wyjścia z tym że biedniejsza o koszty dojazdu i wizyty

dr Dorota Wieczorek

Pani Alicjo, przyszła Pani na wizytę z problemem chrapania. Po przeprowadzeniu badania omówiłyśmy sposób leczenia dokładnie z opisaniem zabiegu, jego przebiegu oraz znieczulenia, pani samopoczucia po nim i dodatkowych zaleceń przed i po zabiegu. Omówiłyśmy też cenę zabiegu oraz dałam Pani gwarancję bezpłatnej korekty gdyby była konieczna. Faktycznie w pewnym sensie jest Pani w punkcie wyjścia bo to od Pani decyzji zależy następny krok ale jest też Pani po wizycie kwalifikującej na której uzyskała Pani wszystkie informacje. Przykro mi, że Pani odbiór wizyty był negatywny, wiem ze w krajach skandynawskich wizyta trwa długo i ma inny charakter, pacjent jest powoli naprowadzany na rozwiązanie. Jeżeli jednak Pani zechce mi zaufać, serdecznie zapraszam.

Witam.
W grudniu 2021 r. straciłam węch ( nie miałam żadnych innych objawów) , dlatego szukałam pomocy laryngologicznej, a przeczytane opinie i szybki termin wizyty skłonił mnie do umówienia się właśnie tutaj. No i tak się zaczęła moja "przygoda" . Odbyłam pięć wizyt i nie wspominam ich miło, najmilej brzmiało "dzień dobry i do widzenia ". Uważam, że niektóre komentarze Pani Doktor nie zawsze były na miejscu, dwukrotnie nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam ?. Przy pierwszej wizycie, gdy dowiedziałam się, że moją utratę węchu spowodowały polipy ( o czym nie miałam zielonego pojęcia), byłam przerażona diagnozą. W takim momencie czekałam na wsparcie i dobre słowo , a usłyszałam " takie sobie Pani wyhodowała , to takie Pani ma ".- zamurowało mnie, to co usłyszałam. W/g zalecenia stosowałam przez trzy miesiące leki na alergię (bo to podobno alergia wywołała moje problemy) oraz zawiesinę sterydową. Przez trzy miesiące bolała mnie non stop głowa i zaczęłam się strasznie dusić, oraz bardzo świszcząco i płytko oddychać. Bałam się, że to działanie sterydów (takie mogą być efekty ich stosowania), na moją prośbę na miesiąc odstawiłyśmy zawiesinę. Jednak nie przyniosło mi to oczekiwanej ulgi, a przy badaniu kontrolnym dowiedziałam się, że polipy znowu się powiększyły. Płakać mi się chciało, a słowa otuchy jakie w tym momencie usłyszałam to, " co Pani jest taka zdziwiona, przez miesiąc nie brała Pani sterydów, to polipy urosły" ( nie da się opisać pretensjonalnego tonu głosu w tym momencie). Wykonane po tym płukanie zatok, było okropne, zachłystywałam się wodą, jak za " karę "( tak to odebrałam), a mam porównanie, bo było to trzecie płukanie zatok. Poinformowałam Panią doktor, że sama zapisałam się do alergologa, gdyż nie zamierzam do końca życia brać sterydów, oraz leków na alergię, bez ustalenia przyczyny i alergenu. Wówczas zostałam poinformowana, że teraz to alergolog będzie mnie prowadził, co było dla mnie totalnym zaskoczeniem i absurdem. Alergolog od kiedy zajmuje się polipami pierwsze słyszę ?. W tym momencie wiedziałam, że jest to moja ostatnia wizyta i mam tylko żal do samej siebie, że po pierwszej ponownie tam wróciłam. Jednak zawsze daję szansę drugiemu człowiekowi, bo każdy z nas możne mieć po prostu gorszy dzień. Przy pierwszym spotkaniu, w czasie wywiadu podałam wszystkie leki, które zażywam, gdyż od lat choruję na nadciśnienie tętnicze i mam problemy ze skaczącym pulsem. Pani doktor zapisując mi lek na alergię, nie sprawdziła nawet, czy mogę go stosować. Na moją prośbę (bardzo uważam na łączenie kolejnych leków z tymi , które biorę) po sprawdzeniu skutków ubocznych, okazało się, że nie mogę brać tego leku i zapisała mi inny. W czasie leczenia, podobno zrobiła mi się grzybica na języku, od sterydów, które aplikowałam do nosa. Dostałam lek (ponownie bez sprawdzenia), który mógł zwiększyć działanie zażywanego już przeze mnie leku i nie wiem, jaki mógłby być dla mnie efekt końcowy?. Całe szczęście, że dwa dni później byłam na wizycie u mojej lekarki prowadzącej, która zawsze zanim przepisze mi coś nowego, sprawdza czy mogę to stosować, aby sobie nie zaszkodzić (nie zażyłam tego leku na grzybicę). Mój problem zaczął się nasilać, dusiłam się i kaszlałam bez końca, to był dla mnie strasznie trudny czas. Szukałam pomocy u pulmonologa, kolejnego laryngologa oraz alergologa. Miałam wykonaną dwukrotnie spirometrię, testy alergologiczne oraz Tomograf Komputerowy klatki piersiowej. Dopiero po wprowadzonych przez pulmonologa lekach wziewnych, poczułam ulgę i zaczęłam pozbywać się ogromnej ilości flegmy (plwocin). Testy alergologiczne nie wykazały uczulenia na kurz, sierść itp. , za to wynik tomografu wykazał pozapalne zmiany, wskazujące prawdopodobnie na przebycie bezobjawowego covida. W grudniu, gdy straciłam węch powinnam w pierwszej kolejności, otrzymać skierowanie na test, a dopiero po wykluczeniu covida, skupić się na polipach, które też powodują utratę węchu. Jakby było mało tego wszystkiego, (nie robiąc w grudniu testu) nie świadoma, że mogłam przejść bezobjawowo covida, na początku stycznia, przyjęłam kolejną dawkę szczepionki. Myśląc o tym wszystkim, nie wiem czy to nie była przyczyna mojego długotrwałego bólu głowy?. Po wykonaniu potrzebnych badań i odbyciu wszystkich wizyt u specjalistów (zajęło mi to trochę czasu, bo na wizyty musiałam czekać ) postanowiłam to co mnie spotkało opisać. Piszę to tylko po to, aby Pani doktor trochę zwolniła (wizyty są bardzo krótkie, a za każdą się płaci) i znalazła więcej czasu, aby dokładniej zdiagnozować i wysłuchać każdego pacjenta. Każdy przypadek jest inny i może być wiele przyczyn chorobowych. W tej chwili czekam na zabieg usunięcia polipów, gdyż już teraz jestem świadoma, że po stosowaniu sterydów, polipy i tak potrafią odrastać. Cieszę się, że Pani Doktor pomogła tylu ludziom(wnioskuję to z przeczytanych opinii), jednak ja do tego grona nie należę i nikomu Pani nie polecę. Bo ja Pani zaufałam i bardzo się zawiodłam.

dr Dorota Wieczorek

Szanowna Pani! Bardzo mi przykro, ze tak źle odebrała Pani moją osobę i wizyty. Podaje Pani ze powiedzialam” takie Pani sobie wyhodowala to takie Pani ma” podczas gdy w rzeczywistosci powiedzialam: Polipy najczęściej są wyrazem nieleczonej alergii. Jednoczesnie wytlumaczylam, ze powodują utratę węchu poniewaz blaszka węchowa oddzielona jest od cząsteczek zapachowych warstwą polipów i aby powrocił węch należy je usunąć chirurgicznie lub farmakologicznie. Zawsze najpierw próbujemy sposobu farmakologicznego. Niekiedy nalezy dac steryd doustnie co w Pani przypadku z powodu nadcisnienia bylo ryzykownym rozwiązaniem dlatego otrzymala Pani lek w kroplach dzialający miejscowo i lek przeciwalergiczny. Po okresie stosowania lekow rozpuszczających polipy nalezy wykonac plukanie zatok met Proetza by usunąć rozpuszczone resztki tkanki. Wowczas węch wraca szybciej. Nigdy nie robie plukania za karę. To czesc terapii na ktorą pytam pacjenta o zgodę. Nie odbylo sie 5 wizyt tylko 4 choc byla Pani umowiona az 9 razy z czego tylko 1 wizytę Pani odwolala. Wyraźnie nie miała Pani do mnie zaufania a tylko obopólne zaufanie skutkuje udaną terapią.

Witam. Byłem z małżonką na wizycie u Pani Doroty Wieczorek w ramach ubezpieczenia w Medicover. Małżonka miała problem z zatokami. Pani Wieczorek przepłukała w połowie nos ale w trakcie zabiegu małżonka zaczęła się dusić na co Pani Wieczorek zareagowała w sposób w jaki lekarz nigdy nie powinien reagować "wymachiwała rękami krzycząc do mojej żony (Co Pani jest, o co Pani chodzi) tak jakby nie zdawała sobie sprawy że widocznie przepłukiwała pod dużym ciśnieniem i żona się dusi. Kiedy żona się trochę uspokoiła i poprosiła o powtórną próbę Pani Wieczorek kategorycznie odmówiła mojej żonie zabiegu bez podania przyczyny. Wizyta nieprzyjemna brak empatii ze strony Pani Wieczorek. Zapisała nietrafiony antybiotyk i stwierdziła że za 3 dni o ile nie pomoże to przepisze inny na zasadzie prób i błędów ale prócz wymazu z nosa kiedy wynik miał być za 3 dni, nie zrobiła nic istotnego aby pomóc mojej żonie. Nie polecam nikomu tej niemiłej Pani której brak empatii w stosunku do pacjenta oraz która przepisuje antybiotyk nietrafiony przed odbiorem wyniku. Nieprofesjonalne podejście do pacjenta.

dr Dorota Wieczorek

Szanowni Państwo, przykro mi z powody dyskomfortu na który narazilam Panią. Plukanie zatok jest bardzo dobrym sposobem oczyszczenia i leczenia zatok jednak faktycznie u niektórych pacjentow nie powinno byc wykonywane poniewaz moze wywolac atak paniki i wtedy nalezy natychmiast przerwac. Tak zrobiłam. Poniewaz zona była bardzo wzburzona oceniła prawdopodobnie moje ruchy i intencje opatrznie. Nigdy nie uchybiłabym pacjentowi. Pobrany wymaz mial wskazac bakterie i antybiotyk dzialający na tę bakterię, niestety tu potrzebny jest czas 3-4 dni na wynik. Poniewaz zona czuła sie bardzo źle a oczyszczenia nie udało sie wykonać zaproponowałam leczenie z ewentualną korektą po otrzymaniu wyniku.

Byłam u Pani doktor raz w 2015. Przebyłam zapalenie uszu i miałam problem ze słuchem. Pani dr nie okazała zrozumienia, dała odczuć, że wymyślam, zrobiła mi badanie słuchu i skasowała pełną cenę. Już nie wróciłam, pomógł w końcu lekarz z Polmed.

dr Dorota Wieczorek

Moją zasadą jest zawsze z uwagą, szacunkiem traktować pacjenta, nigdy nie daję odczuć że pacjent coś wymyśla bo przecież nie zgłosiłby się do lekarza bez powodu. Rozumiem, ze po 7 latach od wizyty postanowiła się Pani podzielić tym przykrym odczuciem ale zapewniam, ze tak nie było. Bardzo proszę o kontakt osobisty celem wyjaśnienia sprawy.

Nie polecam pani doktor.
Od ponad roku męczę się z zapchanym, wysuszonym nosem, który bardzo mi uprzykrza codziennie funkcjonowanie. Trafiłam do pani doktor. Wizyta, a po niej skierowanie na wymaz dodatkowo płatny. Po wymazie okazało się, że gronkowiec zalega w nosie, więc powrót do pani doktor, opłacona kolejna wizyta i wystawienie recepty na 5 tubek maści na gronkowca.
To miało pomóc. Niestety po 5 tubkach poprawa bardzo minimalna i ledwo zauważalna. Męki z oddychaniem i przerywanym snem trwają w najlepsze, więc odezwałam się do pani doktor, że może jednak musi być coś mocniejszego albo po prostu innego i dostałam odpowiedź, że to może być też alergia i muszę wrócić na kolejną wizytę albo poprosić lekarza internistę o receptę na lek antyhistaminowy. Po kilku stówkach wydanych, mam się umówić do internisty…mój problem nie minął i muszę szukać pomocy dalej.

dr Dorota Wieczorek

Pani Moniko, bardzo mi przykro, ze tak źle mnie Pani oceniła. Zgłosiła się Pani 1,5 mies temu z bolesnym nosem i ujemnym wywiadem alergicznym. Wykonany wymaz wykazał bakterię na którą dobrałam lek zgodnie z antybiogramem, twierdziła Pani po kilku dniach ze jest poprawa. Ustaliłysmy tok leczenia i koniecznosc wykonania kontrolnego wymazu na końcu. Dziś napisała Pani w mailu o nowej dolegliwosci - "50 razy dziennie kicham" co wskazuje na alergię i wymaga innej diagnostyki, wskazania przyczyny alergii a następnie wdrożenia leczenia.

Pani Doktor bardzo miła, ale zostały odrazu postawione dwie niesłuszne diagnozy, pierwsza nie potwierdziła się z przypuszczeniami Pani Doktor, a raczej stwierdzeniem, że na pewno to mi dolega, co do momentu odebrania wyników stresowało mnie (wystarczyło użyć innego stwierdzenia, możliwe, że…, podejrzewam…., a nie: to na pewno jest….) a druga diagnoza, z którą przyszła odnoszę wrażenie, że została zbagatelizowane przez P. Doktor, przez moje przepuszczenia, o których wspomniałam i tylko na ich podstawie diagnoza została wyciągnięta, bo okazuje się, po konsultacji w innym miejscu, że problemu należało szukać gdzie indziej.

Pani doktor przemiła, natomiast płukanie zatok nie pomogło, wręcz przeciwnie - nasilił się katar, ból głowy, doszedl stan podgorączkowy.. do tego rozwinął się kaszel, bo infekcja gardła zeszła na oskrzela :( Niestety bez antybiotyku się nie obyło.

dr Dorota Wieczorek

Bardzo mi przykro. Niestety, mimo najlepszych chęci i starań taka ewolucja choroby tez moze mieć miejsce. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.