Dlaczego boimy się świata i innych ludzi? Czy terapia może nam pomóc?

Ekspert Elżbieta Sala-HołubowiczPsychologia • 13 maja 2015 • Komentarze:

Każdy z nas doświadczył w swoim życiu poczucia bezradności, obawiał się, że spotka go coś złego, czuł nieufność. Zdaniem psychoterapeutki Karen Horney „lęk podstawowy” stanowi uniwersalne doświadczenie ludzkie. Jest to „poczucie, że jest się małym, nieważnym, bezradnym, opuszczonym człowiekiem, który czuje się zagrożony w świecie nastawionym na wykorzystanie, oszukanie, atakowanie, poniżanie, zdradę i zawiść”. Przeżywanie lęku podstawowego w przypadku poszczególnych osób różni się jedynie zasięgiem i intensywnością. U niektórych z nas pojawia się on okazjonalnie i trwa bardzo krótko, gdyż przeważa w nas poczucie, że świat jest przyjaznym miejscem a ludzie mogą być pomocni i życzliwi. Jednak czasami poczucie bezradności i lęk przed światem są tak intensywne i permanentne, że uniemożliwiają zadowalające nas funkcjonowanie, utrudniają cieszenie się dobrymi doświadczeniami, uzyskiwanie pomocy od innych, dzielenie się swoimi przeżyciami, budowanie trwałych, zdolnych przechodzić kryzysy, miłosnych relacji.

Przyczynę różnic związanych z intensywnością przeżywania lęku Horney przypisuje temu, iż „człowiek zdrowy większość swoich niepomyślnych doświadczeń przeżywa w wieku, w którym zdolny jest już do ich integracji, u neurotyka natomiast przypadają one na wiek, w którym nie potrafi sobie jeszcze z nimi dać rady i w skutek swej bezradności reaguje lękiem”.

Napotykanie na swojej drodze zbyt trudnych doświadczeń skutkuje wykształceniem się mechanizmów obronnych. Osoba bardzo obawiająca się zranienia nierzadko błędnie interpretując zachowania otoczenia jako zagrażające, reaguje w sposób automatyczny i niefunkcjonalny: atakuje, bądź wycofuje się, popada w rozpacz spodziewając się najgorszego przebiegu wypadków. Nie docenia ona swoich zasobów oraz nie dostrzega możliwości uzyskiwania wsparcia z otoczenia. Uruchamia to błędne koło niesatysfakcjonujących wymian pomiędzy nią a jej środowiskiem, które utwierdzają ją w jej przekonaniu, że świat to zagrażające i nieprzyjazne miejsce.

Wielu psychoterapeutów uważa, że o tym jakie wydarzenia okazują się dla nas zbyt trudne i uszkadzające decyduje indywidualne wyposażenie każdego z nas, ludzie różnią się między sobą pod względem podatności na zranienie. Niezależnie od tego, czy przyczyn cierpienia będziemy upatrywali w środowisku (niewystarczająco dobra opieka), czy w nas samych (niska tolerancja na frustracje) możemy obniżać poziom lęku i bólu w ramach korekcyjnej, psychoterapeutycznej relacji.

Podczas udanej psychoterapii dochodzi do wytworzenia się budującej i twórczej relacji w ramach której każda ze stron zmienia się i rozwija. Pacjent może doświadczyć bycia przyjętym i rozumianym, konfrontuje się także ze swoim nieadekwatnym lękiem i stopniowo odbudowuje zaufanie. Warto jednak pamiętać, że lecząca relacja terapeutyczna to taka, w której jest miejsce nie tylko na uczucia miłosne, lecz także na złość, poczucie zwątpienia, wątpliwości. Terapeuta, będąc tylko człowiekiem nie zawsze potrafi zrozumieć swojego pacjenta i być prawdziwie pomocny.

Postrzegając swoich terapeutów na wzór raniących postaci z przeszłości, pacjenci z łatwością dopatrują się sygnałów opuszczenia bądź ataku w gestach terapeuty. Mają do tego prawo – gdyż taka właśnie była ich przeszłość: atakująca i raniąca. Potrzeba czasu, cierpliwości i odwagi by terapeutyczna para mogła zacząć odsłaniać prawdę o tworzących ją osobach i otaczającym ich świecie. Z czasem zaczynamy widzieć, że wystarczająco dobry rodzić to nie taki, który nie popełnia błędów, lecz taki, który potrafi je naprawiać, a świat, pomimo swoich ograniczeń ma nam bardzo wiele do zaoferowania.

O autorze

Elżbieta Sala – psycholog, terapeuta, KrakówElżbieta Sala – ZnanyLekarz.plKliknij i umów wizytę!

The post Dlaczego boimy się świata i innych ludzi? Czy terapia może nam pomóc? appeared first on Blog dla pacjentów.

Komentarze: (0)