DDA/DDD – czas na zmianę!

Ekspert Ewa Guzowska • 14 stycznia 2015 • Komentarze:

Dzieci, niewinne i przerażone. Tak grzeczne i tak bezbronne. Jedynie co mogą i co robią – to za wszelką cenę – nie martwią innych. Są grzeczne i bardzo zagubione. Dookoła niemy krzyk, którego nikt nie słyszy, bo co stałoby się, gdyby był słyszalny? Nigdy nie wypowiedziany, głęboko schowany – na dnie czarnej rozpaczy, aż do momentu – kiedy dłużej już nie można. Dziecko, które patrzy i boi się niesamowicie, powrotów pijanego ojca, czy pijanej matki – a może obojga?

Do kogo może się zwrócić krzywdzone dziecko?

Najczęściej jest z swoim problemem całkiem samo, bo zależy mu na tym, aby sytuacja w jego domu pozostała tajemnicą. Uważa, ze nikt nie powinien wiedzieć  jak wygląda jego codzienne życie. Takie życie jest całkowicie pozbawione bezpieczeństwa i wsparcia, jakiego każde dziecko potrzebuje. Najczęściej tak bardzo zagubione dziecko, jest przy tym bardzo samotne, bo jak może nawiązać z kimś relacje, kiedy jego problemem jest brak zaufania.

Nie ma zaufania do najbliższych – rodzice obiecują niejednokrotnie, ale zwykle niewiele z tego wynika. A mimo wszystko, tak bardzo chce wierzyć, że nawet po latach kiedy jedzie na święta do domu – wierzy, że może tym razem będzie dobrze. Jest dokładnie tak samo, a dlaczego miałoby być inaczej. Rodzice nie zauważają problemu – cóż jedno, dwa piwa wieczorem (czasami na tym się nie kończy), ale w czym jest problem? Ze zdumieniem i niezrozumieniem kiwają głową – zresztą sami często doświadczali jako dzieci tego samego. Obiecywali sobie i zarzekali się, że nigdy w życiu nie zafundują takiego piekła swoim dzieciom. Te marzenia jednak nie mogą się ziścić kiedy się tego nie przepracuje w terapii.

Cóż możemy innego, jak niczego innego nie poznaliśmy?

Zwykle nie udają się także relacje międzyludzkie i związki partnerskie. Skąd możemy wiedzieć jak wygląda zdrowa relacja, skoro nigdy takiej nie widzieliśmy? Kiedy końcu opuszczamy rodzinne gniazdo, towarzyszy nam uczucie ulgi, wszędzie lepiej niż w domu, ale często spadamy z deszczu pod rynnę. Dzieci bardziej wrażliwe próbują szukać czegoś innego – poczucia bezpieczeństwa, spokoju lub jakiego azylu dla siebie. Jednak w praktyce bardzo często dystansują się od innych ludzi, podświadomie odrzucając siebie, zanim zrobi to druga osoba. Czy przyczyny takiego zachowania biorą się z naszych wcześniejszych doświadczeń?

Samospełniająca się przepowiednia

Teraz jedynie powtarzamy to, co już się dokonało. Ciężko jest przez życie iść z całkowitym brakiem poczucia bezpieczeństwa, własnej wartości i zaufania do ludzi. Nawet jeżeli zaufamy drugiej osobie, to najczęściej spotkamy się z rozczarowaniem i bólem, a to powoduje, że przestajemy ufać. Niczym samospełniająca się przepowiednia nasze obawy stają się rzeczywistością. Można tak chodzić w kółko doświadczając podobnych zdarzeń, zdrad, rozczarowań i w efekcie całkowitego zwątpienia, dokąd zmierza moje życie.

Skutecznie rozpoznawanie i nazywanie emocji

Jedyną drogą jest rozpoznanie mechanizmów, które nam nie służą i zidentyfikowanie ich – czy kiedyś czegoś podobnego już doświadczyliśmy? Jak dotrzeć do tego, co w momentach trudnych, ciężkich – czasami przerażających – zostało wytłumione i wyparte. Jak dotrzeć do tego, co było przeszkodą w funkcjonowaniu? Emocje są bardzo ważne, istotą jest by mieć z nimi kontakt – by umieć je rozpoznawać i nazywać. By mogły nam dobrze służyć i być ważnym drogowskazem np. czasami pierwsza emocja – mówi mi najwięcej.

Kiedy mamy dobrą intuicję to szkoda nam czasu na dalsze poszukiwania, a kontakt z tym, co się pojawia może być bardzo cenną dla nas informacją. Odcinając się od emocji jednocześnie odcinamy się od siebie. Bazując tylko na logicznym umyśle nie uzyskamy kompletnej i najlepszej dla siebie informacji. A zatem, może warto czasami wyrazić ten krzyk, który mógłby się wydostać, może warto jeszcze raz, może już po raz ostatni skontaktować się z przerażeniem w nas, aby potem być od niego wolnym? W innym przypadku to co pod spodem kieruje tym co na wierzchu, a nie odwrotnie. Jeśli, nie podejmiemy decyzji o uwolnieniu się od traum dzieciństwa i będziemy trwać w nadziei, że coś samo się zmieni to będziemy żyć iluzją, która zwykle jest dla nas destrukcyjna. Tylko na prawdzie możemy budować podstawy i tworzyć życie takie jakiego naprawdę chcemy. Lęk towarzyszący nam przez cały czas odbierał nam energię, której można skutecznie użyć, aby odnaleźć siebie na nowo.

Czy naprawdę musimy zasłużyć?

I kiedy przejdziemy tę drogę, zobaczymy, że rzeczy dzieją się tak jak mają się dziać. Wystarczy docenić mimo wszystko to, co dało nam to “sieroce” dzieciństwo w rodzinie, która nie słyszała, nie widziała i za wszelką cenę utrzymywała i pielęgnowała w nas poczucie, że trzeba zasłużyć.

Zasłużyć na to, zasłużyć na tamto, ale czy koniecznie? Kiedy zobaczymy jeszcze mechanizm wszelkich możliwych uzależnień, które sterują naszym zachowaniem i kontynuacją “musu”, jaki dobrze znamy – zobaczymy, że tak naprawdę nigdy nie byliśmy wolni. Miłość to nie kontrola, miłość to nie lęk, miłość to nie coś na co ciągle trzeba zasługiwać. Miłość powinna być czymś więcej, ale często rozważamy ją jedynie w kategoriach: jeśli coś zrobię, to ktoś będzie ze mną, jeśli tego nie uczynię, w tej samej chwili – mogę usłyszeć niemiłe epitety na swój temat.

Gdzie zatem kryje się miłość i czy to uczucie zależy od tego czy wykonujemy to czego ktoś od nas oczekuje? Czy to na pewno miłość? Czy jeśli nie spełnię oczekiwań to nie zostanę nagle odrzucony niczym bezdomny pies, którego przygarnia się i znowu wyrzuca (co nawet w psiej psychice potrafi skutkować widocznym syndromem porzucenia)?

Gdzie najlepiej szukać miłości?

Może najlepiej zacząć szukać tej miłości w sobie? Może to dopiero początek drogi, bo tylko kiedy naprawdę kochamy siebie, możemy budować zdrowe związki, które nie są oparte tylko na spełnianiu czyichś warunków. Zawsze każda podróż, zaczyna się od pierwszego kroku, zachęcam zatem do postawienia stopy na zupełnie nowym lądzie.

Ten ląd może okazać się całkiem przyjazny, ciepły i osiągalny, pomimo, że zupełnie nowy! Zachęcam do rozpoczęcia podróży. Podróży, która nigdy się nie kończy.

Można odkrywać ciągle nowe światy, światy bardzo interesujące i ciekawe. Można wejść na stabilny, stały ląd i nareszcie nazwać go swoim własnym. Sprawić, że będzie oparty na prawdzie, odwadze, a także ciągłej eksploracji – która tak czy inaczej – zamyka się w niepowtarzalną i niesamowitą krótką historię wszystkiego – zwaną naszym życiem.

DDA – Dorosłe Dzieci Alkoholików

DDD – Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych

O autorze

Ewa Guzowska – psycholog, terapeuta,coach, Warszawa

Znajdź lekarza - Umów wizytę - ZnanyLekarz.pl - Google Chrome 2014-12-04 17.08.01Kliknij i umów wizytę!

 

The post DDA/DDD – czas na zmianę! appeared first on Blog dla pacjentów.

Ekspert

Ewa Guzowska psycholog, psychoterapeuta

Umów wizytę Zobacz profil

Komentarze: (0)

Ekspert

Ewa Guzowska

psycholog, psychoterapeuta

Umów wizytę